Professional Documents
Culture Documents
2
Wstępniak
Wydawnictwo
Wielokrotnego Wyboru
(grupa nieformalna)
e-mail:
magazyn.masz.wybor@gmail.com
3
Komiks
Komiks
4
Spis treści
02 Wstępniak
Beniamin Muszyński
03 Komiks
Łukasz Luis Kostuch, Beniamin Muszyński
05 Newsy
Recenzje
10 Hotel 626
Mikołaj Kołyszko
12 Rzeźbiarze Pierścieni
Michał Pinkel Ślużyński
14 Wodny Pająk
Michał Pinkel Ślużyński
15 Incydent
Piotr Bąkowski
17 Ring of Thieves
Beniamin KrowaQ Muszyński
Publicystyka
23 Na tropie Cthulhu
Mikołaj Kołyszko
33 Visual Novel
Michał Pinkel Ślużyński
36 Plaga
Beniamin KrowaQ Muszyński
49 Ogłoszenie
5
Newsy
Drugim jego projektem była konwersja Akcja Serca Zimy dzieje się w magiczno-
Zaginionego. Premiera poprawionego wydania -historycznej scenerii 1812-ego roku. Lektorem
miała miejsce 20 sierpnia, z okazji 121 rocznicy książki jest Piotr Fronczewski. Przedpremierowa
urodzin Howarda Phillipsa Lovecrafta, na którego prezentacja odbyła się w ramach uroczystego
twórczości opiera się projekt. ogłoszenia listy utworów nominowanych
do Nagrody Literackiej im. A. Zajdla.
Książka Beniamina Muszyńskiego jest jak
dotychczas największym interaktywnym Jest rok 1812, La Grande Armée wkracza
literackim horrorem wydanym w Polsce. do Rosji. Rozpoczyna się wojna, która na wiele
Wersja na Kindle, podobnie jak w przypadku dziesięcioleci zmieni oblicze Europy i światowy
analogicznego wydania Janka, ma podlinkowane układ sił. Francuzi, Rosjanie i przedstawiciele
wszystkie paragrafy. Dzięki temu nie trzeba wielu narodów Starego Kontynentu ścierają się
przewijać całej książki w poszukiwaniu w śmiertelnym boju – informują nas o realiach
odpowiedniej części powieści umożliwiającej świata gry autorzy.
dalszą lekturę, a wystarczy kliknąć w wybraną
przez nas opcję.
« spis treści
6
Newsy
Fabuła zaczyna się tak jak zwykle, Rob próbuje Czytana powieść jest w pełni zautomatyzowana.
wmieszać przyjaciół w kolejną awanturę Program wykonuje za nas rzuty kośćmi, a wyniki
– tym razem ukradł mapę skarbów. Chad i Matt testów oblicza konsola, która zarządza także
próbują być asertywni, ale los nie daje im takiej kartą postaci. To znacznie ułatwia lekturę książki,
możliwości. Jak przygoda potoczy się dalej, zależy która, jak wiemy, sporo korzysta ze stworzonej
już tylko od Ciebie. przez autorów mechaniki.
Grupa Chad, Matt i Rob była już kilkokrotnie Całość można zamówić w zaskakującej
wyróżniana na festiwalach filmowych takich niskiej cenie 3.49 £. Informacja ta jest o tyle
jak: La Shorts Fest 2011, Prescott Film Festival zdumiewająca, że drukowana powieść kosztuje
2011, Santa Catalina Film Festival 2011 i 4.99 £! Talisman of Death ukazał się po raz
Anaheim International Film Festival 2010. Jest pierwszy w roku 1984 jako 24-ta część serii
najbardziej rozpoznawalną ekipą tworzącą filmy Fighting Fantasy.
interaktywne w sieci.
« spis treści
7
Newsy
Gra książkowa You Are the Messiah! Brocka Nowy adres strony to:
LaBorde, opublikowana w wersji na Kindle http://paragrafowegranie.republika.pl/
23 stycznia tego roku, stanowi pierwszą część
humorystycznej serii Choose A Choice Books.
W paragrafówce tej autor parodiuje… Nowy
Testament, a konkretnie historię życia Jezusa.
Kierujemy postacią będącą bogiem dla dwóch
miliardów ludzi, co jakiś czas podejmując
decyzje. W zależności od nich historia potoczy się
biblijnym torem bądź też nie, co oczywiście może
doprowadzić do wielu absurdalnych sytuacji.
« spis treści
8
Newsy
Urodziny
« spis treści
9
WWW prezentuje
Janek
Historia małego powstańca
Zaginiony na Kindle’a
Z okazji 121 rocznicy urodzin Howarda Phillipsa Lovecrafta wydaliśmy
poprawioną wersję gry paragrafowej pt. Zaginiony, autorstwa Beniamina
Muszyńskiego. Dzięki uprzejmości Dominika Trzaskacza z Soda Studio, podobnie
jak w przypadku Janka, również i ten gamebook został przystosowany do
lektury na czytnikach elektronicznych. Zaginiony to jak dotychczas największy
interaktywny horror w dziejach polskiej literatury.
Pokuta
Pod koniec września planujemy wydać najnowszą, obszerną książkę Beniamina Muszyńskiego
pod tytułem Pokuta. Będzie to mroczny i krwawy gamebook, którego akcja została osadzona w Londynie
na początku października 1933-ego roku. Nazywasz się Malcolm Crawford... i niewiele więcej pamiętasz.
Tym bardziej nie rozumiesz, jakie są intencje stojącego przed Tobą człowieka celującego wprost w Twoją
twarz!
Starasz się wydobyć z meandrów swojego umysły cokolwiek, co tłumaczyłoby zastaną sytuację. Nagle
siedzisz na łóżku w małomiasteczkowym hotelu gdzieś na południu Anglii...
Chcesz wiedzieć, co się tutaj do ch*lery dzieje?
Hotel 626 zawsze chronił Cię ekran monitora – był jak mur,
nie pozwalający podejść koszmarom zbyt blisko...
Ty byłeś tu, bezpieczny, a złe rzeczy działy się tam,
z dala od Ciebie. Niestety, ale Twój mur właśnie
Czy wyobrażasz sobie horror, runął z hukiem.
w którym w toku przerażającej i szalonej Zostałeś na noc w hotelu i nagle się budzisz...
akcji... nagle widzisz... odbicie własnej coś jest nie tak. Pocisz się jak szczur, serce wali Ci
twarzy? Twarzy, na której maluje się jak oszalałe; jednego jesteś pewien – musisz uciekać.
mieszanina strachu i zdziwienia? Czy Nie wiesz dlaczego, nie wiesz dokładnie gdzie,
wyobrażasz sobie dzieło tak interaktywne, że ale wiesz, że nie możesz dłużej tu zostać.
będziesz przy nim... przestraszony śpiewać Biegniesz... coraz głębiej w koszmar. Co krok
cicho kołysankę pewnemu dziecku, a od tego, jest gorzej... Ale jak powiedział Winston Churchill
jak to zrobisz, będzie zależała dalsza akcja? Kiedy idziesz przez piekło, pamiętaj, nie zatrzymuj
się! Boże... w co Ty się wpakowałeś?!
Zaczyna się niewinnie.
Dostaję cynk od zaprzyjaźnionej redakcji. Akcja!
Namierzyli film tak interaktywny, że wymyka się on Film Hotel 626 osiągnął niewyobrażalnie
z klasycznej definicji gatunku; horror, można wręcz wysoki stopień interaktywności. Byłem
obejrzeć go zupełnie za darmo – ale jest kilka zasad. w stanie założyć się, że w całej historii kinematografii
Pierwsza: Film można nie ma dzieła bardziej
zobaczyć tylko w godzinach interaktywnego (i trwałem
nocnych, a dokładnie od 18:00 w tej opinii tak długo,
do 6:00 – rano i w południe aż nie obejrzałem jego
włączenie go jest niemożliwe. kontynuacji...). Niestety,
Dziwne... Osobiście postawienie poprzeczki
nigdy nie widziałem sensu tak wysoko miało swoją
w oglądaniu horrorów w dzień, cenę. W niektórych scenach
ale żeby do tego zmuszać pojawia się nagle element
widza?... Robi się ciekawie zręcznościowy – jest
i przyznaję, że mi się podoba. wciągający, wymagający
Jest noc. Jestem i właśnie przy jednym z nich
gotowy. Biorę wdech i wchodzę odskoczyłem przestraszony
na stronę www.hotel626.com. od monitora. To oczywiście
Mój notebook nie jest w stanie otworzyć witryny świetny efekt, ale w tym momencie widz zaczyna się
w całej okazałości, naciskam więc F11 i czerń zastanawiać... czy on jeszcze ogląda film, czy już gra
rozlewa się aż po górny brzeg ekranu. Na uszy w grę komputerową? Takie rozwiązanie mogło nie
zakładam słuchawki i od tego momentu nic nie zadowolić ani miłośników komputerowej rozgrywki,
jest w stanie wyrwać mnie ze świata koszmaru. ani interaktywnego, filmowego seansu. Dla
Jestem w pułapce, choć jeszcze o tym nie wiem; pierwszych to zbyt krótki element zręcznościowy,
z naiwną ciekawością dla drugich coś, co w ogóle
wchodzę tam, jak mysz wyklucza dzieło z definicji
zaskoczona dziwnym gatunku. Szkoda. Ci którzy
syczącym zwierzęciem leżącym po napotkaniu takiej sceny
nieopodal i grzechoczącym wyłączyli komputer, niech
czymś „śmiesznym” na żałują. Warto było ścierpieć
ogonie. Na stronie są dwa tę niekonsekwencję, by móc
dzieła. Wybieram Hotel 626. zobaczyć dalszy rozwój akcji.
Komputer prosi o pozwolenia
na... Trochę to dziwne. O czym jest ten film?
Druga zasada: Musisz udostępnić stronie Jeśli ktoś poprosiłby o streszczenie
swoją kamerę internetową i mikrofon. Od teraz, scenariusza, zapędziłby mnie w kozi róg. Film nie
aż do końca seansu, film je kontroluje. Twoja ma klasycznej fabuły. Tak właściwie nie ma żadnej
prywatność umiera. Przed najgorszym horrorem fabuły. To zbiór połączonych scen pokazujący coś
« spis treści
11
Recenzje
w rodzaju wizji, wyjątkowo przerażającego, sennego Ja pierwszy wykupię bilet na seans – czy to w sali
koszmaru. Jedynym wspólnym mianownikiem jest kinowej, czy przed telewizorem lub komputerem.
tu miejsce akcji. Przez to Hotelu 626 nie można A teraz wybaczcie, muszę kończyć.
nawet przyrównać do Sufferrosy czy pozycji z kuźni Melisa właśnie skończyła się parzyć. Muszę się
Chada, Matta i Roba. Straszy, choć brak mu jasno uspokoić po tym, co zobaczyłem. Do zobaczenia
zarysowanego celu, finezji; a mimo to wciąga. w kolejnym numerze, a jeśli nie... odwiedźcie mnie
w psychiatryku. Proszę... tam jest tak strasznie
i depresyjnie... Nie zostawiajcie mnie samego!
W końcu narażam się dla Was...
Mikołaj Kołyszko
Film interaktywny
Tytuł Hotel 626
Autor
Hunter Hindman
i Rick Condos
Gatunek horror
Ocena 7,5/10
« spis treści
12
Recenzje
pierścieni
najbliższego Empiku, śmiejąc się w duchu
z delikwentów, którzy kupowali oryginalne kopie
za kosmiczne kwoty.
Choć książkę kupiłem z myślą o Rzeźbiarzach
DOMINIUM SOLARNE: Poznaj Pierścieni, nie da się ukryć, że Głowobójcy to
najwspanialsze uniwersum w historii głównie zbiór opowiadań. I to bardzo dobrych
polskiego science fiction – głosi blurb na – czy to w tytułowych, kryminalnych Głowobójcach,
okładce Głowobójców. Nieskromne słowa, czy krótkim, lecz klimatycznym Nocnym Koncercie
jednakże cyklowi autorstwa Tomasza widać ciekawe pomysły i świetny styl. Skoro już to
Kołodziejczaka rzeczywiście należy się zaznaczyliśmy, możemy przejść do głównej części
spore uznanie. Składają się na niego dwie programu, czyli recenzji paragrafówki.
powieści, w tym jedna uhonorowana nagrodą Bohaterem gry jest rozbitek, który po latach
im. Janusza Zajdla, dwa zbiory opowiadań, dryfowania w przestrzeni w stanie hibernacji
a także… Zacznijmy jednak od początku. zostaje uratowany przez tytułowych Rzeźbiarzy
Pierścieni. Na początku gry czytelnikowi zostaje
Wszystko zaczęło się w roku losowo przyznana jedna z dzie-
1995, kiedy to wydawnictwo S.R., więciu tożsamości – każda o innej
znane fanom gier paragrafowych historii, nie wpływającej na grę,
m. in. z Wewnętrznego Zła i statystykach – jak najbardziej
Tomasza Kreczmara i Andrzeja wpływających na grę. Postaci opisują
Miszkurki, wydało zbiór opo- trzy cechy – Ciało, decydujące
wiadań Kołodziejczaka zatytułowany o kondycji oraz koordynacji
Wrócę do Ciebie kacie. Zawierał ruchowej, Umysł, określający
on dziesięć opowiadań, w tym szeroko pojętą sprawność umysłową
trzy umiejscowione we wspomnia- oraz Ego, od którego zależna jest
nym uniwersum. W tym samym umiejętność współpracy z sieciami
roku w magazynie Magia komputerowymi, przejmowania
i Miecz ukazał się kilkunasto- kontroli nad cybernetycznymi
stronicowy tekst autorstwa urządzeniami, itd. Umiejętności
Tomasza Kołodziejczaka i Jacka możemy ulepszyć, rozdzielając
Brzezińskiego, opisujący podstawy między nie dodatkowe punkty.
systemu RPG Strefa Śmierci, Testy przeprowadza się, rzucając
łączącego postapokaliptyczne realia kością dziesięciościenną lub
z elementami space opery. Kolejne – jak proponuje autor – otwierając
numery pisma przynosiły rozszerzenia świata książkę na losowej stronie (na zmianę lewej i prawej)
i mechaniki. Ostatecznie system zyskał sobie sporą i sprawdzając cyfrę jedności. Ten genialny w swojej
rzeszę wielbicieli. T. Kołodziejczak poszedł za ciosem, prostocie mechanizm pozwala zaoszczędzić dużo
czego efektem była gra paragrafowa Rzeźbiarze czasu, który musielibyśmy poświęcić na rzucanie
Pierścieni, wydana przez S.R. w roku – zależnie od kośćmi bądź zabawę z tabelą liczb losowych. Brak
źródła – 1995 albo 1996, w której autor skorzystał ze tu obecnego w wielu grach systemu walki, ale
świata i uproszczonej mechaniki Strefy Śmierci. dzięki temu rozgrywka jest szybka, a ciągłe testy
Później pojawiły się jeszcze dwie powieści nie wytrącają z rytmu opowieści. Pod względem
– Kolory Sztandarów i Schwytany w światła. mechaniki Rzeźbiarze Pierścieni prezentują się
Rzeźbiarze nie doczekali się wznowienia, przez co według mnie rewelacyjnie.
jedynym sposobem ich zdobycia było buszowanie Kiedy uzupełnimy kartę postaci, możemy
w antykwariatach bądź monitorowanie portali ponownie zagłębić się w historię. Naszym głównym
aukcyjnych. Sytuacja zmieniła się 8 lipca tego celem jest odzyskanie wolności. Nasi gospodarze,
roku, kiedy to nakładem Fabryki Słów ukazała zakon tworzący rzeźby w pierścieniach planetarnych,
się antologia Głowobójcy, zawierająca pierwszy wypuszcza nas tylko pod warunkiem wykonania
od piętnastu lat przedruk gry oraz sześć niebezpiecznej misji. Musimy mianowicie sprawdzić,
opowiadań z uniwersum Dominium Solarnego. co stało się w jednej z placówek zakonu, od pewnego
« spis treści
13
Recenzje
Utwór komercyjny
Tytuł Głowobójcy
Autor Tomasz Kołodziejczak
Rok wydania 2011
Ocena 8/10
W większości sklepów
Do nabycia internetowych i sieci księgarń.
« spis treści
14
Recenzje
« spis treści
15
Recenzje
« spis treści
16
Recenzje
Piotr Bąkowski
Utwór niekomercyjny
Tytuł Incydent
Autor Beniamin Muszyński
Rok wydania 2010
Ocena 5/10
http://paragrafowegranie.
Do pobrania republika.pl
« spis treści
17
Recenzje
Kanibalizm Powinność
« spis treści
21
Publicysytka
[W rzeczywistości w tamtym okresie zboże było Wielkiego Głodu, dowiedział się od matki, że jego
eksportowane w rekordowych ilościach za granicę, starszy brat został porwany i zjedzony. Niedługo
tak więc Wielki Głód należy uznać za celowy, potem ojciec Andrieja wyruszył na wojnę, gdzie
niebywale okrutny, plan eksterminacji skorych do miał nieszczęście dostać się do niemieckiej niewoli.
buntów ukraińskich chłopów przez Stalina. - dop. Zgodnie z ówczesnymi dyrektywami Stalina żołnierze
red. nacz.] Wedle bardzo ostrożnych szacunków schwytani przez wroga uznawali byli za zdrajców
uważa się, że śmierć z głodu poniosło wówczas co i tchórzy. Po odzyskaniu wolności trafił na kilka lat
najmniej 4 miliony ludzi, chociaż niektórzy badacze do obozu pracy, a jego rodzinę przesiedlono w głąb
podają znacznie wyższe liczby, takie jak Związku Radzieckiego.
10, czy 13 milionów. Skala kanibalizmu Wszystko to musiało wywrzeć
była wówczas naprawdę zatrważająca, naprawdę fatalny wpływ na psychikę
niejednokrotnie członkowie rodzin dorastającego chłopca. Mimo tego
zjadali się wzajemnie, pożerano w latach sześćdziesiątych jego
starców, dzieci, kobiety, dochodziło życie ustabilizowało się, rozpoczął
też oczywiście do morderstw. Ciężko pracę nauczyciela, ożenił się, a jego
wyobrazić sobie, co czuła matka, która żona wkrótce urodziła mu córkę,
musiała poświecić jedno dziecko, żeby a kilka lat później syna. W stosunku do
móc wykarmić pozostałe. O ile wielu własnych dzieci nie okazywał żadnych
badaczy fascynuje kulturowe podłoże patologicznych skłonności, niestety
kanibalizmu w mniej „cywilizowanych” inaczej traktował swoich uczniów.
częściach świata, to w obliczu tak Za molestowanie podopiecznych
masowej skali tego zjawiska ogarnia został wydalony ze szkoły, ale nie
ich jedynie ponura zaduma. Wielu ludzi powzięto wobec niego żadnych kroków
z pokolenia naszych dziadków i babć nadal uważa, prawnych. Swoje pierwsze morderstwo popełnił
że największa tragedia jaka może się przydarzyć w 1978 roku, kiedy to zwabił dziesięcioletnią Lenę
człowiekowi, jest właśnie głód. w ustronne miejsce. Chciał zgwałcić dziewczynkę,
Zdarzają się jednak przypadki, gdy spożycie ale z racji swojej częściowej impotencji nie był
ludzkiego ciała nie wiąże się ani z uwarunkowaniami w stanie tego zrobić. Wpadł wówczas w szał, podczas
kulturowymi, ani z brakiem innego źródła pokarmu. którego zadźgał dziecko, odczuwając przy tym pełną
Zdarzają się jednostki, które po prostu CHCĄ satysfakcję seksualną. Aż do listopada 1990 roku
zjadać bliźnich, co zazwyczaj, niestety, związane jest popełnił ponad 508 morderstw, głównie na młodych
z koniecznością odebrania im życia. kobietach i dziewczynkach. Zjadał też różne części
ciał swoich ofiar, najczęściej genitalia. Władze długo
Pożądanie nie podawały do publicznej wiadomości tego, że
popełniane morderstwa są w jakikolwiek sposób
Kanibale-mordercy to niezwykle wdzię- powiązane. Propaganda wykluczała możliwość, że
czny temat dla książek, gier czy też filmów w ZSRR mógł działać seryjny zabójca, termin ten
(z postacią Hannibala Lectera na czele). Również był bowiem jednoznacznie przypisany do krajów
w rzeczywistym świecie podjęcie tego tematu „zgniłego kapitalizmu”. Po schwytaniu Czikatiło
przez mass-media zwykle skutkuje sukcesem próbował symulować chorobę psychiczną, ale
komercyjnym. Gorzej jest z odpowiedzialnością sędziowie uznali go za poczytalnego. Skazano go na
karną. W większości krajów świata nie istnieją żadne śmierć, wyrok wykonano 14 lutego 1994 strzałem
przepisy przewidujące sankcje prawne za spożycie w tył głowy.
ludzkiego mięsa. Przyłapany na gorącym uczynku W następnym przypadku, który pragnę
kanibal jest więc sądzony za morderstwo, nielegalną omówić, kanibalizm pełni o wiele większą, wręcz
eutanazję6 bądź bezczeszczenie zwłok. Rzecz jasna kluczową, rolę. Ciężko też mówić o „ofierze”
z największą krytyką, co zrozumiałe, spotyka się i „sprawcy”, w tradycyjnym znaczeniu tych słów.
pierwszy ze sposobów pozyskiwania mięsa. Chodzi oczywiście o popełnioną w 2001 roku
Jednym z najbardziej rozsławionych w Niemczech zbrodnię, która zelektryzowała
morderców-kanibali XX wieku jest niewątpliwie niemal cały świat. Armin Meiwes9 zabił, a następnie
Andriej Czikatiło, urodzony w ZSRR7 w czasie
8 Przyznał się do popełniania 56, lecz odnaleziono
6 Jeśli jego ofiara sama chciała być zjedzona. „tylko” 53 ciała.
7 Na terenie obecnej Ukrainy. 9 Ur. 1962 roku.
« spis treści
22
Publicystyka
10 Meiwes poszukiwał kogoś, kogo mógłby zabić i 11 „Historia kanibalizmu” Nathan Constantine,
zjeść. Bellona, Warszawa, 2007
« spis treści
23
Publicysytka
« spis treści
24
Publicystyka
pogrążając w odmętach samego Cthulhu. Choć został zepchnięty do głębin oceanów, gdzie panuje
wydaje się martwy, tak naprawdę wciąż żyje i śni. ciemność i cisza. Co nie jest niczym niezwykłym
Kiedy gwiazdy znajdą się w odpowiednim położeniu, w kulcie Markizańczyków, składano mu krwawe
Cthulhu znów wyjdzie z głębin, aby zapanować ofiary z ludzi.
nad naszym światem. Już raz to zrobił w pierwszej
połowie XX wieku, gdy R’leyh na krótki okres
czasu wynurzył się, ale został chwilowo pokonany
przez norweskiego kapitana Gustava Johansena.
Kiedy znów się pojawi, nastąpi kres obecnej
cywilizacji i kres ludzkości, choć jego wyznawcy
twierdzą, że „czas ten [ich ponownego panowania
- dop. M. K.] łatwo będzie rozpoznać, ponieważ
ludzie staną się podobni do Wielkich Starych
Bogów; wolni i swobodni, poza zasięgiem dobra
i zła, odrzucą wszelkie prawa i zasady moralne,
będą krzyczeć zabijać i pławić się w radości.
Wyzwoleni Starzy Bogowie nauczą ludzi jak
krzyczeć, jak zabijać, jak radować się i bawić,
a cała ziemia rozgorzeje ofiarą całopalną ekstazy Postać powyższego boga, jeśli chodzi
i wolności.” o atrybuty, oczywiście pokrywa się z Cthulhu
Cthulhu posiada wyznawców na całym w pewnych sferach, ale nie we wszystkich. Cthulhu
świecie. Jego kult ma powstawać efemerycznie to coś więcej niż ośmiornica, nie zamierza wiecznie
w różnych zakątkach globu, być starym jak ludzkość, żyć w głębinach i zagraża ludzkości, czego nie można
a jego szczegóły przekazywane są w tajemnicy. powiedzieć o Kanaloa. Co najistotniejsze w tej
Często wpływa na ludzi, przemawiając do nich kwestii, nie znalazłem także żadnej informacji, która
w czasie ich snu. Wszyscy świadkowie rytuałów ku potwierdzałaby, że Lovecraft znał dobrze mitologię
czci Cthulhu wspólnie przyznają, że są one okrutne Pacyfiku. W przeciwieństwie do mitologii greckiej,
i przerażające. rzymskiej, semickiej czy mezoamerykańskiej.
Z pewnością jednym z istotnych inspiracji W większości znanych mi mitologii
dla Lovecrafta była istota zwana Krakenem, będąca naturalnych pojawia się pewien szczególnie
wielkim ośmiornicopodobnym tworem topiącym podobny element. Postać demona, boga (lub bogini)
statki na morzu, o którym z przerażaniem od wieków przyjmującą postać węża lub smoka, żyjącego
szeptali marynarze. Przez długi czas istnienie w podziemiach lub w głębinach oceanu, który
Krakena stawiano na równi z istnieniem jednorożców najczęściej uosabia chaos, zło i zagraża ludzkości.
i smoków, wyśmiewano ludzi wierzących w niego, Występuje m.in.
a samą jego postać zaliczano do ciekawostek
kryptozoologicznych; dopóki nie odkryto i nie
opisano gatunku kałamarnicy olbrzymiej, a nas-
tępnie jeszcze większej kałamarnicy kolosalnej.
Jako dziecko Howard uwielbił recytować wiersz
o tym niezwykłym stworzeniu. Natomiast sam
Kraken nigdy nie był czymś więcej ponad mitycznym
stworzeniem. Choć budził przerażenie daleko było
mu do postaci boskiej czy demona. Postać Cthulhu
to coś znacznie bardziej niepokojącego.
Niektórzy poszukując genezy najsłynniejszego
z Wielkich Przedwiecznych, wskazują na hawajskiego
boga Kanaloa. To jedna z nielicznych postaci
sakralnych przedstawianych w postaci ośmiornicy.
Ponadto włada on magią, wznosi kontynenty
i układ gwiazdy na niebie. Jego odpowiednik
z panteonu mieszkańców Markizów, Tanaoa, był
ponadto bogiem pierwotnych ciemności, który w mitologii greckiej (jako Tyfon),
« spis treści
25
Publicysytka
Czy takie chwilowe pokonanie Wielkiego Nie jest umarły ten, który spoczywa wiekami...),
Przedwiecznego nie wydało Wam się dziwnie zbyt podobnie jak jedna z głów Bestii, która wydawała
proste? Dlaczego potężny Cthulhu miałby zostać się śmiertelnie zraniona, a okazuje się cudownie
przezwyciężony w tak trywialny sposób? uleczona.
Otóż jeśli porównamy Cthulhu do W tym momencie dochodzimy do kolejnego
egipskiego wodnego, wężowatego demona chaosu elementu zagadki tłumaczącej, skąd pochodzi
Apopa, sprawa staje się jasna. Apop był cyklicznie “przepis na Cthulhu”. Sam Lovecraft, opisujący jego
pokonywany przez Seta (lub Horusa), przebijany kult wśród Eskimosów, nawiązuje do boga świata
statkiem dysku słonecznego lub włócznią kogoś podziemnego, którym jest Tornarsuk (błędnie przez
z jego załogi. Johansen nieświadomie odtworzył niego nazwany Tornasukiem). Jestem przekonany
właśnie ten rytuał i podobnie jak Horus o tym, że Lovecraft czerpał informację o nim tylko
unieszkodliwił akwatycznego boga chaosu. z XIX-sto wiecznego Indeksu Piekielnego autorstwa
Według skandynawskiej Eddy Poetyckiej, Jacquesa Auguste’a Simona Collin de Plancy (czyt.
gdy nastąpi zmierzch bogów, Ragnarok, będący Żaka Ogusta Simona Koląna de Plansi) ponieważ
jednocześnie końcem tego świata, wąż Jormungand powtarza słowo w słowo to co autor tej osobliwej
wyłoni się z oceanu i zacznie wypluwać z siebie jad, encyklopedii o inuickim bóstwie.
która pokryje ziemię i niebo. Nawet potężny bóg Tornarsuk jest
Thor, który w końcu zabije demona, umrze w wyniku mniej istotny, niż to za
działania jego trucizny. Nietrudno dostrzec tu kogo Jacques Auguste
podobieństwo do zagrażającego powstania Cthulhu. go uważał, a mianowicie
Z kolei w Apokalipsie św. Jana znajdziemy za Diabła – tak też nazwał
takie oto fragmenty: go wprost Lovecraft.
I inny znak ukazał się na niebie: Oto wielki Na samym po-
Smok barwy ognia [...] I nastąpiła walka w niebie: czątku opowiadania Zew
Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. Cthulhu Lovecraft sam daje
I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale podpowiedź, skąd czerpał
nie przemógł. I został strącony wielki Smok, swoje inspiracje, wskazując
Wąż Starodawny, który zwie się diabeł i szatan, na książkę Kult Wiedźm
zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony w Europie Zachodniej autorstwa Miss Murray.
na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie. Autorka, jako etnolog, po wnikliwym prze-
[...] Biada ziemi i morzu – bo zstąpił do was diabeł, studiowaniu źródeł z procesów czarownic,
pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma wysunęła teorię, że istniał w Europie tajemny
czasu. kult wiedźm, w którym czczono przedaryjskich
I ujrzałem Bestię wychodzącą z morza [...] i przedchrześcijańskich bogów oraz boginie
A smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę. płodności, nazywanych przez nową religię diabłami,
I ujrzałem jedną z jej głów jakby a co istotniejsze, którym składano także
śmiertelnie zranioną, a rana ludzkie ofiary.
jej śmiertelna została uleczona. Co ma wspólnego prymitywny sabat
A cała ziemia w podziwie czarownic z kultem przybyłego z gwiazd
powiodła wzrokiem za Bestią; Cthulhu?
i pokłon oddali Smokowi. [...] Po pierwsze, czczą go najczęściej
A dano jej usta mówiące wielkie niearyjczycy lub mieszańcy ras, co dla
rzeczy i bluźnierstwa. Lovecrafta, obstającego przy tragicznie
Nietrudno dostrzec podo- prymitywnej odmianie rasizmu, było
bieństwo Cthulhu do Smoka już samo w sobie objawem degeneracji
i Bestii, zstępującego z gwiazd na i pokrywało się poniekąd z teorią
ziemię wraz ze swoimi dziećmi, Murray.
toczącego wojnę ze Starszymi Po drugie, Lovecraft bardzo pie-
Istotami, wyłaniającego się czołowicie opisał rytuał ku czci Cthulhu.
z morza, zagrażającego ludziom, Przyjrzyjmy się uważniej niektórym jego
zwodzącego ich, który mówi wielkie rzeczy fragmentom:
i bluźni. Ponadto Cthulhu wydaje się martwy, ale Tylko poezja albo obłęd mogły usprawie-
wcale taki nie jest (jaki mówi słynny dwuwiersz: dliwić wrzaski, jakie docierały do Legrasse’a,
« spis treści
27
Publicysytka
kiedy brnęli poprzez czarne grzęzawisko się plecami do siebie, braniu innej osoby do ręki
w kierunku czerwonego blasku i przytłumionego i skakaniu wraz z innymi ponad ziemię, następnie
bicia w bębny. Istnieją odgłosy właściwe ludziom potrząsaniu głowami do przodu i tyłu niczym
i właściwe zwierzętom; straszne jednak są one Antychrysty, oraz kręceniu się jakby owi tancerze
wtedy, gdy słyszymy głosy ludzkie, a zdają się je byli szaleńcami.
wydawać dzikie bestie. Zwierzęca furia i wyuzdana - Jako że tancerze byli zwróceni twarzami
orgia wzbijały się do demonicznych wyżyn, do zewnętrznej strony kręgu, to znaczy to iż
przecinane wyciem i skrzeczącym wrzaskiem obracali się “przeciwnie do ruchu wskazówek
najwyższej ekstazy, która rozdzierała i wibrowała zegara”, t. j. przeciwnie do ruchu słońca.
w tym spowitym nocą lesie niczym złowroga Również w opowiadaniu Pradawna Magia
burza dobywająca się z piekielnych głębi. [...] Algernona Blackwooda, pisarza uwielbianego przez
W naturalnej przesiece, jaką było bagnisko, Lovecrafta, a nawet cytowanego na samym początku
widniała porosła trawą wyspa wielkości około Zew Cthulhu, znajdziemy opis bliźniaczo podobnego
akra, bez drzew i w miarę sucha. Na niej właśnie sabatu czarownic. Tylko że w opowiadaniu
podskakiwała i wiła się horda ludzkich potworów Blackwooda uczestnicy rytuały tańczą dookoła
[...] Naga gromada hybrydów ryczała, wyła potwornej, monstrualnej postaci siedzącej na tronie,
i spazmatycznie wyginała się wokół ogromnego którą jest MATKA jednej z czarownic.
ognia w kształcie pierścienia; gdy rozchylała się W tym miejscu dochodzimy do kwestii
zasłona dymu, ukazywał się stojący w samym statuetek Cthulhu. Posiadać je mieli wyznawcy
środku ogniska wielki granitowy monolit, wysoki na kultu wiedźm, Eskimosi, tajemniczo miały być
jakieś osiem stóp; na jego wierzchołku spoczywała powszechne na ziemi. Czy historia zna jakieś dziwne
absurdalnie mała i dziwacznie wyrzeźbiona statuetki, które ludzie w czasach prehistorycznych
statuetka. Z szerokiego kręgu dziesięciu platform przetrzymywali, oddawali im cześć i które związane
rozstawionych w regularnych odstępach wokół były z kultem płodności?
spowitego ogniem monolitu zwisały głową w dół Przyjrzymy się wizerunkowi Cthulhu
ciała owych mieszkańców osady, którzy zniknęli. narysowanego przez samego Howarda Phillipsa
Pośrodku tego właśnie kręgu stojący kołem Lovecrafta.
wierni skakali i ryczeli, przesuwając się w prawo Proszę zwrócić uwagę na jego tłustą postać.
[a więc, co ważne, w stronę przeciwną
niż ruch wskazówek zegara – dop. M. K.]
w bezustannych bachanaliach pomiędzy
kręgiem ciał i płonącym ogniskiem.
Porównajmy to z następującymi
fragmentami z Kultu Wiedźm w Europie
Zachodniej Miss Muray:
- [...] wraz ze swymi dwiema córkami
i pewnymi innymi osobami, diabelskimi
poplecznikami i całym owym gronem,
tańczyły razem, wokoło wielkiego głazu, pod
przewodnictwem Szatana, ich mistrza, przez
dłuższy okres czasu.
- Jonet Lucas została oskarżona
o “tańczenie w kręgu tanecznym” podczas
tego samego wydarzenia. Beatrice Robbie
została “opisana jako notoryczna wiedźma,
udająca się, pod przewodnictwem Diabła, jej
mistrza, z pewnymi innymi osobami, owymi
diabelskimi poplecznikami, do Craigleauche,
aby tańczyć tam razem wokoło wielkiego
głazu przez dłuższy okres czasu i tam Diabeł,
jej mistrz grał przed nią.
- Taniec ów jest dziwny i straszny,
a także diaboliczny, polega on na obracaniu
« spis treści
28
Publicystyka
A teraz proszę spojrzeć na następujące eksponaty: jak i u Eskimosów (ichniejsze położne w trakcie
odbierania porodu trzymają je w dłoniach).
Zwróciłem już uwagę na to, że Algernon Blackwood
opisując sabat wcześniej niż Lovecraft, umieścił
właśnie taką boginię w miejscu, w którym później
Lovecraft ulokował statuetkę Cthulhu.
Lovecraft oczywiście znał kult Magna Mater.
Wyraźnie do niego nawiązuje w opowiadaniu
Szczury w Murach, gdzie wspomina także opisywaną
w Złotej Gałęzi autorstwa J.G. Frazera frygijską
boginię Kybele. Nie bez powodu na początku
opowiadania Zew Cthulhu również wspomina dzieło
Frazera. W kontekście Magna Mater i jej korelacji
z Cthulhu bogini Kybele jest szczególnie ciekawa.
Jej wierni tańczyli w orgiastycznym tańcu przed jej
ołtarzem ściekającym krwią ofiar. Mężczyźni, którzy
chcieli być jej kapłanami, odcinali sobie penisy,
rzucając je na ołtarz. Często już po rytualnym szale
popadali w depresję, a ich tragiczny stan ducha
(o czym pisał Frazer i o czym wspomniał Lovecraft)
opisał w smutnym poemacie rzymski pisarz...
Katulus. Prawda, że niezwykły zbieg okoliczności,
jeśli chodzi o imiona?
Mikołaj Kołyszko
« spis treści
29
Publicysytka
« spis treści
30
Publicystyka
Ważna też jest broń i zbroja. Wprowadźmy Przeciwnik mało zręczny, ale wytrzymały i straszliwie
zatem dwa współczynniki wpływające na ilość silny
obrażeń: Współczynnik Broni i Współczynnik Zbroi. Olbrzymi Czerw
Zręczność: 6 / Mądrość: 2 / Wytrzymałość: 30
Tak więc w naszym scenariuszu spotkają się: Broń: Straszliwy splot (Wsp. Broni: 12)
Trzymetrowy Troll Mroczny Wojownik: Wróg szybki jak błyskawica, wyposażony w lekką
Zręczność: 12 / Mądrość: 4 / Wytrzymałość: 28, szpadę, ale podatny na ciosy
Młot (Wsp. Broni: 6) Owadzi Szermierz z Innego Świata
Elfi Bard: Zręczność: 10 / Mądrość: 5 / Wytrzymałość: 5 /
Zręczność: 6 / Mądrość: 11 / Wytrzymałość: 10, Broń: Szpada (Wsp. Broni: 1)
Drewniana tarcza (Wsp. Zbroi: 1), Miecz (Wsp.
Broni: 2) Wróg mało zręczny, ale odporny na ciosy i groźny
Toksyczny Mięczak
Przebieg walki wyglądałby tak: Zręczność: 5 / Mądrość: 12 / Wytrzymałość: 8 /
Rzut dla Trolla pokazał 5 oczek, rzut dla Barda: 2 Pancerz Chitynowy (Wsp. Zbroi: 10), Broń: Plucie
oczka. kwasem (Wsp. Broni: 12)
Siła Ataku Trolla = 12 + 5 = 17
Siła Ataku Barda = 6 + 2 = 8 Wróg szybki i silny lecz podatny na pierwszy cios
Ilośc obrażeń = 17 – 8 = 9 Szklana Machina Szalonego Czarodzieja
Zręczność: 10 / Mądrość: 0 / Wytrzymałość: 1 /
Ponieważ to Troll zadaje cios, należy do Broń: szpikulce i wiertła: (Wsp. Broni: 10)
ilości obrażeń dodać wsp. Broni Trolla i odjąć wsp.
Zbroi Barda. Tak więc ostateczna ilość obrażeń to: Dobrą praktyką jest także umieszczanie
9 + 6 – 1 =13 słabszych wrogów na początku fabuły oraz
groźniejszych w późniejszych etapach gry, dzięki
Bard traci więc 13 punktów wytrzymałości, czemu damy graczowi czas na odpowiednie
czyli tarcza pęka w drzazgi i nasz biedny bohater wyposażenie swojego bohatera przed spotkaniem
zostaje zmiażdżony od jednego straszliwego z groźnymi wrogami. Dosyć łatwo zrobić to
uderzenia młota. w paragrafowej grze w konwencji fabularnej, jak
Zapewne przebieg tej walki jest znacznie jednak osiągnąć ten efekt w grze labiryntowej,
bardziej wiarygodny, niż w mechanice FF, ale czy gdzie bohater wałęsa się po całej mapie bez żadnych
ktoś chciałby grać bohaterem, którym w pierwszej ograniczeń? O tym, moi drodzy, w następnym
walce ginie się jak mucha? odcinku.
Przed przystąpieniem do walki powinniśmy
zasygnalizować graczowi zagrożenia, następnie dać Paweł Dziemski
możliwość wycofania się, skorzystania z czaru lub
artefaktu, bądź przy użyciu Mądrości wymyślenia
jakiegoś sposobu na pokonanie wroga. Jeśli gracz
będący Magiem zda sobie sprawę, że wróg jest zbyt
silny, powinien wycofać się i poszukać jakiegoś
czaru lub artefaktu, który pomoże mu wroga
pokonać. Być może w innej części gry znajdzie np.
Czar Osłabienia, do rzucenia którego wymagana
jest co prawda Mądrość minimum 8, ale który
sprawia, że zarówno Zręczność, jak i Wytrzymałość
wroga w czasie walki spada o połowę, zaś wróg
gubi w pomieszaniu oręż. A może Czar Ognia, po
rzuceniu którego Wytrzymałość wroga spada do 2.
« spis treści
31
Publicysytka
Industrializacja gier
paragrafowych,
czyli dobrodziejstwa mechaniki.
Wszyscy wiemy jaki jest zamysł gier
paragrafowych, gier książkowych czy opowiadań
interaktywnych. Chcemy przeżyć pewną historię,
ale chcemy mieć wpływ na jej rozwój, chcemy mieć
możliwość wyboru, chcemy tę historię przeżywać źródło: sxc.hu
sami, a nie być tylko jej świadkami, stojąc gdzieś
z boku. Ile razy czytając książkę, dziwiliśmy się – co z kolei mija się z ideą interaktywności, nie
poczynaniom bohaterów? Ich decyzje i działania wspominając już o tym, że jest to po prostu nie do
niejednokrotnie były nielogiczne. My przecież na końca uczciwe. Chcemy przecież mieć poczucie, że
ich miejscu postąpilibyśmy zupełnie inaczej. Cóż, konsekwencja jest wynikiem naszych działań, a nie
właśnie dzięki tej gałęzi literatury/rozrywki mamy kaprysu autora. Bo niby czemu miałby podejmować
taką możliwość. Uczestniczymy w wydarzeniach, za nas tę decyzję, skoro w założeniu dał nam
wręcz jesteśmy w ich centrum. Mamy wpływ swobodę działania?
na to co nas otacza, co się wokół nas dzieje, od W przytoczonym przykładzie należy wziąć
nas zależą poczynania bohaterów. Dokonujemy pod uwagę wiele czynników. Kondycja bohatera,
wyborów i ponosimy ich konsekwencje. Ingerujemy jego opanowanie, szybkość reakcji i pewnie jeszcze
w przeżywaną historię. wiele innych, w tym czynnik losowy. Te czynniki,
I o to nam właśnie chodziło. Ale czy aby na występując w pewnych połączeniach, zazębiają się,
pewno? w wyniku czego następuje taka czy inna reakcja.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: Nasz bohater O ile tworząc opowiadanie, jesteśmy
wraca właśnie z przyjęcia do domu. Nagle, nie w stanie opisać kilka reakcji wynikających
wiadomo skąd, z piskiem opon nadjeżdża samochód. z danej sytuacji, o tyle nie jesteśmy w stanie
Wprost na niego. Kierowca zasnął, był pijany, stracił w sensowny i logiczny sposób doprowadzić do nich
panowanie nad autem – nieistotne. Istotne jest, że samymi opisami. Reakcje te bowiem pozbawione
naszego bohatera od śmierci dzielą ułamki sekund. będą wyżej wymienionych czynników i staną się
Jaki mamy wybór? Niewielki. Ale za to oczywisty. przewidywalnymi, świadomymi decyzjami, co
Nie będziemy przecież stać jak wryci i czekać tylko pozbawi je dynamiki i nieprzewidywalności. Mało
odskoczymy na bok. Teoretycznie. tego, nie będziemy wiedzieli dlaczego nastąpiła taka,
No właśnie. Łatwo jest wybrać odpowiednią a nie inna, reakcja. Czy taki był zamysł bądź kaprys
reakcję siedząc w kapciach, w wygodnym fotelu, autora, zadziałał (w domyśle, bo przecież nikt poza
z herbatą w ręku. A co ze stresem, paraliżującym autorem nie ma na to wpływu) czynnik losowy czy
strachem, predyspozycjami bohatera? Tego nasz może jeszcze coś innego?
wybór nie przewiduje. To, że chcemy uskoczyć nie Przejdźmy więc do sedna sprawy
znaczy, że nam się to uda. To nieco zaburza ideę – mechaniki.
kontrolowania losów bohatera, ogranicza nasz Cóż, musimy liczyć się z tym, że
wybór i pozbawia możliwości decydowania o sobie. wprowadzając do naszego projektu mechanikę już na
I dobrze! Nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć starcie dostajemy modyfikator -5 do elitarności, gdyż
jak zareagowalibyśmy w prawdziwym życiu na taką nasze dzieło traci status literatury interaktywnej
sytuację. Czy zdążylibyśmy uskoczyć, a może strach na rzecz najzwyklejszej gry. Wyobraź sobie reakcję
wmurowałby nas w ziemię...? ludzi w towarzystwie, gdy na pytanie “czym się
Dobrze, przejdźmy zatem dalej. Wiemy już, zajmujesz?” odpowiadasz “literaturą interaktywną”
że nie na wszystko mamy wpływ. Co zatem dzieje - rozmówcy kiwają z uznaniem głowami, wykazują
się z naszym bohaterem? Jest na łasce autora zainteresowanie i generalnie są pod wrażeniem.
– albo pozwoli nam dokonać tego wyboru (co A teraz na to samo pytanie odpowiedz: “grami”,
jest nielogiczne), albo sam zdecyduje o jego losie a jedyne na co możesz liczyć, to politowanie.
« spis treści
32
Publicystyka
Michał “Recoil”Rosiński
« spis treści
33
Publicysytka
Visual Novel
W dzisiejszym artykule przyjrzymy
się specyficznemu rodzajowi interaktywnej
literatury. Pochodzi on z Japonii, gdzie
zdominował rynek gier PC, choć niemało
pozycji ukazuje się również na konsolach.
Na podstawie tytułów z tego gatunku Tears to Tiara - visual novel dla konsoli PS3
powstało już wiele filmów animowanych
oraz komiksów. Ostatnimi czasy, również z gatunku science fiction (Snatcher na Sega CD) czy
w Polsce, stawia on swoje pierwsze, małe fantasy (Disgaea Infinite na PlayStation Portable).
kroki. Poznajcie visual novel! Krzywdzący stereotyp wynika zapewne z tego, że
Visual novel można opisać jako połączenie bardzo mały procent gier visual novel ukazuje się
gry paragrafowej, komputerowej i anime (japoński poza granicami Japonii – a wśród tych wydanych
film animowany utrzymany w stylu manga). Gracz na zachodzie dominują właśnie gry erotyczne.
obserwuje akcję z perspektywy pierwszej osoby. I tu przechodzimy do największego problemu,
Przez większość rozgrywki widzi jedynie statyczne który dotyczy visual novel – dostępności. Jeśli
tła oraz wizerunki postaci, z którymi w danym znamy język angielski, sprawa nie wygląda tak źle.
momencie rozmawia. Zazwyczaj nie są one Istnieją firmy, zajmujące się cyfrową dystrybucją
animowane, w zależności od sytuacji i przebiegu zlokalizowanych gier (np. MangaGamer), działa też
rozmowy zmienia się jednak ich wyraz twarzy lub wiele grup wypuszczających fanowskie tłumaczenia
postawa ciała. (można je pobrać ze stron takich jak choćby
Ograniczona oprawa graficzna wynika insani.org). W Polsce sprawa wygląda mniej wesoło.
z prostego faktu, iż rdzeń rozgrywki stanowi W naszym rodzimym języku nie ukazał się jeszcze
tekstowa narracja. Wszelkie dialogi, opisy itd. żaden komercyjny tytuł, natomiast amatorskich
wyświetlane są w prostokątnej ramce, znajdującej lokalizacji jest zaś tyle, co nic. Także pierwsze kroki
się u dołu ekranu (rzadziej tekst zajmuje cały ekran). w dziedzinie tworzenia gier niezależnych stawiane są
Co jakiś czas stajemy przed koniecznością podjęcia bardzo powoli. Za swoiste światełko w tunelu można
decyzji, które wpływają na dalszy przebieg akcji. więc uznać premierę utrzymanej w klimacie horroru
Pod tym względem gry visual novel przypominają gry N.E.M.O., która miała miejsce szesnastego
paragrafówki, z tą różnicą, że wykorzystują one sierpnia tego roku.
możliwości komputerów. Pojawiają się więc
bardziej rozbudowane dialogi, możliwość zapisu
i wczytywania gry, a także elementy zaczerpnięte
prosto z gier komputerowych, jak wyzwania
zręcznościowe czy zagadki logiczne. Wiele jest
zresztą tytułów, które łączą visual novel z innymi
gatunkami, jak choćby seria przygodowych
kryminałów sądowych Phoenix Wright. Visual
novel przypomina też gry komputerowe pod
względem oprawy dźwiękowej – co prawda ten
aspekt rozgrywki jest tutaj mocno ograniczony ze
względu na małą dynamikę wizualizacji, ale mimo to
udźwiękowienie często stoi na najwyższym poziomie.
RE: Alistair++ - przykład gry stworzonej w Ren’Py
Wiele tytułów posiada muzykę i efekty dźwiękowe,
a nawet profesjonalny dubbing.
Wielu osobom gatunek visual novel kojarzy Skoro już wspomniałem o grach
się wyłącznie z hentai, czyli pozycjami o charakterze niezależnych… Cóż, w innych krajach Europy
pornograficznym. Faktycznie, wszelkiego rodzaju i w Ameryce powstaje ich bardzo dużo. W porów-
„romanse” stanowią znaczącą część gatunku, naniu z innymi grami komputerowymi, visual novel
niemniej jednak natrafić można również na gry są bowiem stosunkowo łatwe do zaprogramowania.
« spis treści
34
Publicystyka
« spis treści
35
Publicysytka
książkowej
kłopotliwa, odbierając mu radość z rozgrywki. A więc
przede wszystkim umiar!
Plaga to prosty, krótki przykład para-
grafowego dziennika, który być może zainspiruje
Gra książkowa może posiadać część z Was do eksperymentowania z tą formą. Życzę
różne formy, nierzadko odbiegające miłej lektury!
od powszechnie przyjętych w gatunku
standardów. Przykładem takiego właśnie Uwaga techniczna:
odejścia od norm (a wręcz ich łamania) Podczas rozgrywki uzyskujesz Informacje
jest dziennik. Dlaczego? Przede wszystkim oznaczone numerami: #1, #2, itd. Zapisuj je na
sposób przekazywania informacji częściowo kartce, przydadzą Ci się podczas dalszej gry, bowiem
wyklucza nas z uczestnictwa w akcji. Jest to dostęp do niektórych paragrafów zależny będzie
tekst pisany w pierwszej osobie, nie jesteśmy od numeru posiadanych Informacji. Nie musisz
więc bohaterem, jedynie czytamy o tym, jednak zebrać wszystkich numerów, jest to zresztą
co mu się przydarzyło. Oczywiście można niemożliwe, ponieważ niektóre z nich przypisane
częściowo obejść tę przeszkodę tak, abyśmy są do wzajemnie wykluczających się ścieżek
mimo wszystko mieli pewien wpływ na fabularnych.
opisywane wydarzenia. Owa metoda została
zaprezentowana w dołączonym do tego Beniamin „KrowaQ” Muszyński
numeru projekcie.
Przede wszystkim należy zadać sobie
podstawowe pytanie: czy wprowadzanie dziennika
do naszej gry paragrafowej ma sens? Myślę, że ma,
a na poparcie tej tezy warto przywołać przykład,
opisywanej już w naszym magazynie, gry Sąsiedzi
Lonesbury. Zaczyna się ona od słów: Nazywam się
Frederick Stevenson i Bóg mi świadkiem, że przez
cały okres swojego pobytu w Lonesbury nawet
najmniejszym swoim działaniem nie zamierzałem
rozbudzać w otaczających miejscowość lasach tego,
czego rozbudzać nie powinien nikt nigdy, a na co to
rozbudzone Coś czekało przez cały okres swojego
snu, trwającego niezliczone przez ludzi eony...
Podczas rozgrywki wstawki z dziennika
przeplatają się z klasyczną akcją, kiedy to
bezpośrednio kierujemy poczynaniami bohatera.
To połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę,
dzięki czemu projekt cieszy się popularnością wśród
graczy. Innym rozwiązaniem jest oparcie całej
akcji wyłącznie o treść dziennika. Wtedy możemy
wcielić się albo w jego autora, albo osobę postronną,
która weszła w posiadanie czyichś wspomnień.
Wówczas można stworzyć klimatyczne, sugestywne
opisy przeżyć autora, co również potrafi wciągnąć
czytelnika w wykreowany przez nas świat.
Możliwości jest sporo, więc jeśli ktoś
lubi wyzwania, nic nie stoi na drodze do
napisania bardziej złożonego projektu. Wówczas
gracz czytając kolejne fragmenty dziennika
« spis treści
36
WWW prezentuje
PLAGA
1. 17.07.1994
Zaczynam spisywać te wspomnienia, żeby utrwalić zarówno fakty, jak i moje uczucia. Nie wiem, czy
ktokolwiek, poza kręgiem najbliższych znajomych, to przeczyta, lecz i tak piszę z myślą o Tobie, anonimowy
Czytelniku. Nie chcę jedynie przedstawić minionych wydarzeń, a siebie, moja rolę w tym wszystkim.
W chwili wybuchu tej Plagi (ciekawe czy jakiś pismak wpadnie na to, żeby tak świetnym i dźwięcznym
określeniem nazwać ten „koszmar”) miałem dwadzieścia osiem lat. Właściwie nadal mam. Wszystko
to zaczyna być nazbyt chaotyczne, przejdę już raczej do konkretów, w końcu moje życie nikogo by nie
obchodziło, gdyby nie fakt uczestnictwa w kwarantannie.
Mieszkam na ostatnim, ósmym piętrze sześcioklatkowego bloku starego budownictwa. Budynek ten
stoi w pewnej odległości od innych. Pierwotnie miał należeć do osiedla, które ostatecznie nigdy nie powstało.
Otaczająca go, rzadko koszona, łąka to miejsce przeciągające z równą siłą dzieci, młodocianych alkoholików,
zakochane pary, wytworne paniusie z mniejszymi od kotów psami, tudzież inny motłoch. Tu właśnie żyję, tu
zaczęła się historia, w której uczestniczę.
Cały dzień poprzedzający początek wszystkich tych wydarzeń spędziłem na samotnej rozrywce.
Telewizja, książka, trochę ćwiczeń fizycznych. Pod wieczór zastanawiałem się, czy podziwiać zachód słońca
z okien mojego mieszkania (38) czy raczej wyjść na krótki spacer (25).
2 . (U#2)
Kiedy tylko opuściłem klatkę schodową natychmiast poczułem na sobie dziesiątki spojrzeń, ale
tym razem nie przeszkadzały mi, przechadzałem się w nich jak w świetle reflektorów podczas gali. Jakiś
podenerwowany, młody policjant, którego tu przysłali z, najwyraźniej równie niedoświadczonym partnerem,
spytał mnie o szczegóły tego wypadku. Nie mogłem powiedzieć mu nic ważnego, ale rozmawialiśmy, aż do
przyjazdu straży pożarnej i służb sprzątających, to chyba działało na niego kojąco. Później kazał wrócić do
mieszkania, na koniec mówiąc, że nie zapomni o takim „dzielnym człowieku jak ja” . Dzielny człowiek! Ja!
Do tej pory uśmiecham się na myśl o tamtym zdarzeniu (43).
3 . (U#6)
Zaczęliśmy poszukiwacz kolejnych potencjalnych członków. Ostatecznie udało nam się zwerbować
jeszcze trzech ludzi; Piotra, archeologa, Dominika, byłego studenta Akademii Sztuk Pięknych i
podstarzałego kawalera Zbigniewa, który nadzwyczaj chętnie skorzystał z okazji wyrwania się ze szpon
swojej apodyktycznej matki. Nikt więcej nie wyraził chęci uczestniczenia w tym przedsięwzięciu, ale
nie przeszkadzało mi to zbytnio. Policjant też wydawał się zadowolony, że i tak udało się kogokolwiek
zwerbować. Polecił nam zgłosić się rano do punktu kontrolnego, po czym odszedł, mianując mnie dowódcą
„oddziału”. My również, po kilkunastu minutach niezobowiązującej rozmowy, rozeszliśmy się do swoich
mieszkań. Spędziłem prawie godzinę krążąc w kółko po salonie, zachwycony moją nową funkcją. Dowódca!
Ha ha ha (60)!
4.
Szybko na myśl przyszedł mi staruszek, który niedawno poczęstował mnie tym dziwnie wyglądającym
cukierkiem. Chciałem powiedzieć o tym przeczuciu reszcie „brygady” (15), ale nie byłem pewien, czy
powinienem rzucać tak poważne oskarżenie nie mając dowodów. Pomyślałem, że może raczej powinienem
najpierw pójść do niego osobiście (58).
5.
Przyznał, że kierowała nim tylko jedna myśl, chciał „użyźnić” okolicę. Rozumiał przez to wywołanie
wstrząsu w ludziach przebywających, jego zdaniem, w jakimś dziwacznym lunatycznym stanie. Wszystkie
« spis treści
37
WWW prezentuje
te dzieci – tłumaczył mi – są stracone, przeraźliwie przeciętne. Spędzają całe dnie wrzeszcząc, biegając,
tarzając się w błocie, jak dzikie zwierzęta. To bydło, urośnie i zostanie użyte przez mądrzejszych od siebie.
Staruszek nie krył trawiącej go nienawiści, wykazywał, że siedmiolatki są ubierane w kopie strojów dorosłych
i „wyglądają jak małe dziwki”. Te przeklęte płodniaki powstały w wyniku czystego przypadku! – niemal
krzyczał. Tłumaczył mi, że zabijając to plugawe pokolenie przygotuje, użyźni, grunt pod następne. Rodzic po
stracie dziecka szybko postara się o następne, ale tym razem wychowa je z większą uwagą i troską. Taka była
jego teza, którą swoim czynem próbował udowodnić.
#9 – 30
#10 – 39
Brak – 19
6.
Z trudem uspokoiłem Piotra, który zarzucił mi zbytnią pobłażliwość, a nawet niekompetencję.
Tymczasem staruszek postanowił skorzystać z podarowanego mu czasu i zapewnić sobie, wieczny, spokój,
skokiem z balkonu. Upadek z trzeciego piętra wprawdzie go nie zabił, ale naprawdę poważnie zranił. Piotr
był nawet zadowolony z tego obrotu sytuacji, a w każdym razie nie zameldował o moim odstępstwie od
procedury, chociaż zaczął wyraźnie unikać mojego towarzystwa. Dziwny człowiek (52).
7.
Następnego dnia wszyscy Strażnicy, oprócz mnie, przyszli poubierani w koszule, lub bluzy z długimi
rękawami, rękawiczki kuchenne i z zasłoniętymi twarzami. Zdziwił, a nawet nieco rozbawił, mnie ten strach
przed zarazą. Wytłumaczyłem, że nie zamierzam robić z siebie cudaka, a i tak wczoraj działaliśmy bez
żadnej ochrony, więc już możemy być chorzy. O dziwo nie wydawali się przekonani do moich argumentów,
a przecież wszystko logicznie im wyjaśniłem!
#6 – 35
Brak – 66
8.
Nim zasnąłem, nawałnica rozpętała się na dobre, wprawiając mnie tym w dobry nastrój. Lubię
deszcz, a szczególnie czas tuż po nim, a nawet w trakcie ulewy, kiedy nikt nie wychodzi jeszcze na ulice i
mogę spokojnie spacerować po opustoszałym mieście. Zasnąłem szybko, ukołysany odległymi odgłosami
błyskawic i szumem uderzających o dach kropel.
Rankiem mój dobry humor natychmiast uleciał, kiedy tuż po śniadaniu ktoś zapukał do moich
drzwi. Z łomoczącym sercem ruszyłem, aby je otworzyć, podświadomie oczekując tłumu ludzi z, bliżej
nieokreślonymi, pretensjami do mojego zachowania.
#2 – 64
#5 – 63
Brak – 42
9.
Wieczorem sprawa się wyjaśniła, w czym pomogła moja sugestia dotycząca staruszka. Wszystko
wskazywało na to, że ten dziwny człowiek celowo skaził słodycze krwią martwych ptaków, a następnie
wręczył kilku dzieciom łakocie prosząc by podzieliły się z innymi oraz nie mówiły o tym rodzicom. Żeby
nie spłoszyć podejrzanego, wojsko zdecydowało się zlecić zatrzymanie Straży, a konkretnie mnie osobiście.
Chętnie na to przystałem, rozważając tylko, czy lepiej iść pojedynkę (33), czy może zabrać za sobą kogoś
zaufanego, na przykład mojego zastępcę Piotra (13).
« spis treści
38
WWW prezentuje
10. (U#4)
Przyjąłem prezent, z trudem hamując rosnącą łapczywość i powstrzymując się przed
natychmiastowym zjedzeniem słodkości. Wymieniłem ze starcem kilka grzecznościowych, pozbawionych
sensu zwrotów i wróciłem do siebie. Zawładnęła mną bezsensowna myśl, że podarunek był celowy
zabiegiem, mającym potwierdzić moją słabą wolę. Wyobrażałem sobie staruszka mamroczącego do siebie
obelgi pod moim adresem, albo opowiadającego sąsiadkom o mojej pazerności. Postanowiłem definitywnie
nie wychodzić juz więcej tego dnia z domu (26).
11.
Stojąc na małym skrawku betonu, wsparty o nieco przerdzewiałe barierki, pierwszy raz w życiu
doznałem, co znaczy sen na jawie. To co widziałem było tak nierzeczywiste, że nie mogło należeć do świata
szarej codzienności. A mimo to, te setki martwych gołębi leżących wszędzie wokół były realne, a jakaś postać
gorączkowo zbierała ptaki do dużego worka, nerwowo rozglądając się wokół.
#1 – 21
Brak – 47
12.
Rankiem część barykad została na pewien czas usunięta, a na parking przed blokiem wjechało osiem
ciężarówek. W każdej siedziało po kilku żołnierzy, którzy razem z nami zaczęli akcję wywożenia ludzi.
Pukałem do kolejnych drzwi i obwieszczałem, że za godzinę wszyscy mają być gotowi do wyjazdu, recytując
też rozporządzenie na temat objętości i zawartości bagażu podręcznego. Moi rozmówcy stali na progach,
w ślepej złości patrząc to na mnie, to na dwóch uzbrojonych mężczyzn w mundurach za mną. Następnie, jak
poszczute psami owce, zajęli się wypełnianiem rozkazu. To był najpiękniejszy dzień mojego życia!
#11 – 46
Brak – 29
13. (U#9)
Staruszek przyjął nas przyjaźnie, najwyraźniej spodziewał się, że prędzej, czy później ktoś go
„odwiedzi”. Nie stawiał oporu, a nawet wyznał swoje winy, wyraźnie dumny z tego, czego dokonał. Chciał
też wyjaśnić (5) dlaczego zatruwał dzieci, ale rozwścieczony Piotr nie miał zamiaru tego słuchać i namawiał
mnie, żebyśmy natychmiast doprowadzili mężczyznę do wojskowych (22).
14.
Wiedziony niejasnym przeczuciem, że starzec może przeszukać moje śmieci, wrzuciłem słodką
bryłę do sedesu, dokładnie spłukując wodą. Kiedyś podobnie postąpiłem z sporym stosem sreberek po
czekoladkach, byłem bowiem pewien, ze sąsiedzi przejrzą śmieci i będą szeptać między sobą o moim
obżarstwie. Aby nie myśleć już więcej ani o staruszku, ani nikim innym szybko położyłem się spać (8).
15.
Postanowiłem opowiedzieć o moich przypuszczeniach, przede wszystkim z powodu strachu. Bałem
się, że ktoś wykryje tą sprawę szybciej ode mnie i to na niego spadną, niesłusznie, pochwały. Wszyscy
wysłuchali moich słów z żywym zainteresowaniem, postanowiliśmy też zgłosić wszystko wojsku. Wieczorem
tego samego dnia starzec został aresztowany (52).
« spis treści
39
WWW prezentuje
16. (U#1)
Nie wiem dlaczego postanowiłem zabrać ze sobą tą zabawkę, lecz miałem dziwne uczucie, że
w najbliższej przyszłości może mi się na coś przydać. Z podobnych powodów naznosiłem już do domu
mnóstwo innych, znalezionych na ulicy przedmiotów, które po pewnym czasie, z wielkim żalem, musiałem
wyrzucać. W każdym razie natychmiast wróciłem do siebie, trzymając w ręku swoje znalezisko (50).
17.
Minąłem tego mężczyznę, starając się nie spoglądać w jego kierunku. Niestety, zacząłem w kółko
myśleć tylko o tym czego mógłbym się od niego dowiedzieć i czy w ogóle wywiązałaby się jakakolwiek
rozmowa. Poza tym miałem wrażenie, że wciąż mnie obserwuje. Natychmiast oblał mnie pot, okrążyłem
niemal biegiem blok i wróciłem do siebie. Drzemiące we mnie lęki raz jeszcze dały o sobie znać (26).
18.
Miałem rację i moje poszukiwania przyniosły pewien rezultat, schwytałem dziesięcioletniego chłopca,
który, chociaż wyglądał na zdrowego, przerażony w kółko powtarzał, że on też zachoruje, bo „zjadł cukierki”.
Kiedy spytałem go o szczegóły mamrotał tylko coś o „wielkiej torbie słodyczy od dziadka”.
#4 – 41
Brak – 35
19.
Na sam koniec mężczyzna spytał mnie, czy zamierzam zameldować o nim żołnierzom. W pierwszej
chwili chciałem potwierdzić (55) jego przypuszczenia, ale miałem też pewne wątpliwości (32). Rozumiałem,
chociaż nie koniecznie akceptowałem, jego pobudki. Mnie też denerwowały te rozwrzeszczane bachory, nie
miałem jednak odwagi by coś z nimi zrobić. On miał. Z drugiej strony, jeśli ktoś inny wpadnie na jego trop,
to staruszek może zdradzić władza, że ze mną rozmawiał. Ta wizyta nastręczyła mi tylko niepotrzebnych
kłopotów!
20. (U#11)
Przekazałem wieści Wojtkowi, jedynemu mieszkańcowi, któremu, do pewnego stopnia, ufałem i od
dłuższego czasu utrzymywałem kontakty towarzyskie. Oczywiście zastrzegłem, żeby nie rozpowszechniał
tej informacji, ale byłem pewien, że nie posłucha. Jego dziwaczne, naiwne poczucie sprawiedliwości nie raz
dawało o sobie znać i mimo moich najszczerszych chęci, nie mógł, a raczej nie chciał, go z siebie wyplewić
(12).
21. (U#3)
To był pierwszy raz, kiedy jakaś znaleziona przeze mnie rzecz naprawdę okazała się użyteczna.
Pobiegłem po lunetę i z lubością wpatrywałem się w moją „ofiarę”, starca, mieszkańca mojej klatki, którego
dotąd znałem tylko z widzenia. Zebrał jeszcze kilka ptaków i niemal biegiem wrócił do swojej klatki, a ja
jeszcze przez chwilę wodziłem moim „okiem” po tym dziwacznym kobiercu zdechłych gołębi. Wtedy właśnie
zacząłem się zastanawiać, co będzie dalej (54).
22.
Również nie widziałem sensu w słuchaniu tłumaczeń staruszka. Odprowadziliśmy go do żołnierzy,
po drodze jeszcze kilkakrotnie uciszając. Wyglądało to tak, jakby miał już gotową „obronę”, która koniecznie
chciał przed kimś wygłosić. Żołnierze zabrali go ze sobą, również uciszając, swoimi sposobami, rozgadanego
starca (52).
« spis treści
40
WWW prezentuje
23.
Mieszkańcy zostali przewiezieni do ośrodka odosobnienia, ulokowanego w, do niedawna
opuszczonym, magazynie pod lasem, który teraz stał się sztabem grupy naukowców powołanej do
rozwiązania problemu epidemii. My, strażnicy, zostaliśmy ulokowani w części przeznaczonej dla wojska,
otrzymaliśmy też mundury. Były chyba policyjne, ale pozbawione odznaczeń, za to z przyszytymi do obu
ramion opaskami z emblematami SO (takimi samymi, jakie nosiliśmy dotąd). Otrzymaliśmy też uzbrojenie
– długie, gumowe pałki.
Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale ja widzę ją w jak najjaśniejszych kolorach. Teraz idę spać, cały
dzień spędziłem na służbie, pilnując tych krnąbrnych głupców. Od rana czekają na mnie nowe obowiązki;
muszę się starać, może wtedy dostanę prawdziwą broń, obiecali mi to przecież. Karabin. Prawdziwy karabin
(70)!
24.
Przychyliłem się do tezy, że wszystko to wokół nas, niespodziewana epidemia, kwarantanna,
narastający strach, to wkroczenie do naszego świata cech charakterystycznych dla snu, czy raczej koszmaru.
Wojtek poparł mnie, więc szybko zaczęliśmy wymieniać argumenty dla poparcia naszego stanowiska,
zupełnie jakby w pokoju był ktoś trzeci, który nie zgadzał się z naszymi wnioskami. Niestety, tak szybkie
dojście do porozumienie, szybko ostudziło w nas potrzebę dalszej rozmowy i mój gość po niedługim czasie
odszedł. Zostałem sam i postanowiłem jakoś kreatywnie spędzić ten czas (26).
25.
Ostatecznie wyszedłem przed blok z zamiarem przejścia kilku uliczek, a być może zahaczenia o jakiś
kiosk. Maszerując raźnie nowo położonym chodnikiem czułem się trochę zmieszany. Wcześniej musiałem
bardziej uważać na wyboje, a teraz mogłem było po prostu iść, bez żadnych przeszkód. To było dla mnie zbyt
proste i oczywiste. Nie lubię żadnych komplikacji, a jednak nie mogę obejść się bez nich, często samemu
tworząc na swojej drodze coraz to nowe problemy. W każdym razie podczas tej przechadzki dostrzegłem
zakleszczoną w chaszczach, porastających okolice garaży, dziecięcą lunetę. Coś tknęło mnie żebym podszedł
i obejrzał tą zabawkę. Okazało się, że posiada całkiem niezłe przybliżenie, pomyślałem nawet, że powinienem
ją zabrać (16), chociaż było to zupełnie niepoważne pragnienie, któremu nie powinienem ulegać (36).
26.
Przez resztę dnia i wieczór oddawałem się lekturze powieści historycznej, która szybko przeobraziła
się w rasowy horror dość niskich lotów. Zajęcie to było świetną metoda na oderwanie mojego umysłu od
spraw bieżących. Podczas, gdy zafascynowany poznawałem tajemnice, które skrywał Czarny Zamek,
ulokowany gdzieś w piętnastowiecznej Hiszpanii, na zewnątrz skłębiły się gęste, czarne chmury. Nadciągała
burza.
#4 – 49
Brak – 8
27.
Płomienie szybko objęły cały budynek, a ludzie ulegli jakiejś masowej psychozie, jedni wrzeszczeli jak
opętani, inni płakali, niektórzy wpadli nawet w stan podobny do transu. Na szczęście cała ta buntownicza
grupka dała się wprowadzić do podstawionej ciężarówki i została wywieziona. Na miejscu zostali tylko
żołnierze i my, Straż Obywatelska. Rozkoszowałem się w ciszy tym cudownym widokiem. Wprawdzie
straciłem swój dobytek, przynajmniej do czasu wypłacenia odszkodowania, ale wszyscy dookoła byli w takiej
samej sytuacji, więc nie było mi żal. Ogień to piękny żywioł! Myślę, że najlepiej wyraża on wnętrze każdego
człowieka. To przecież uniwersalny symbol, w każdej kulturze w jakiś sposób ma on szczególną rolę. Tylko
to bydło wokół mnie płakało za spalonymi szafami. Żałosne (23).
« spis treści
41
WWW prezentuje
28.
Oznajmiłem mu, że nie mam najmniejszego zamiaru słuchać jego żałosnych tłumaczeń oraz
zagroziłem użyciem siły, jeśli będzie dalej stawał opór. Wtedy mnie posłuchał i dał się doprowadzić do
żołnierzy, którzy powitali go z nieukrywaną wrogością. Nie wiem, co siedziało w głowi tego nieszczęśnika,
ale podejrzewam strach. On przecież jest wszędzie, we wszystkich (52).
29.
Cała akcja przebiegła nadzwyczaj sprawnie, wszyscy mieszkańcy opuścili swoje ukochane, betonowe
klatki, a ja w duchu śmiałem się, zapewniając ich lakonicznie, że „wszystko będzie dobrze”. Dwie godziny
później blok płonął już jak gigantyczna pochodnia, nawet stojąc w pewnej odległości od niego czułem ten
fenomenalny żar. Każdy w życiu ma, a przynajmniej powinien mieć, taka chwilę, w której myśli sobie „dla
czegoś takiego warto było się urodzić”. Dla mnie nastał właśnie taki moment, wpatrzony w szalejący żywioł,
po raz pierwszy od bardzo dawna poczułem się prawdziwie szczęśliwym człowiekiem (23).
30.
Tłumaczenie staruszka było dla mnie dość przekonujące, chociaż nie mogłem zrozumieć, dlaczego
nie działał bardziej skrycie. Okazał się zupełnym głupcem, a dla takich nie mam taryfy ulgowej. Oczywiście
nie powiedziałem Piotrowi o moich wnioskach, zresztą był on wystarczająco wściekły, zapewne z bardziej
„normalnych” powodów, takich jak „moralność”. Truciciel dzieci poprosił nas jeszcze o kilka minut czasu
(6), żeby mógł się „psychicznie przygotować”. Ja wprawdzie nie miałem nic przeciwko, ale Piotr sprawiał
wrażenie jakby miał zaraz wybuchnąć i niemal żądał ode mnie żebyśmy natychmiast oddali winowajcę
w ręce władz (48).
31.
Dwóch szeregowych posłuchało mojej rady i po przetrząśnięciu piwnicy wyprowadzili stamtąd
jakiegoś chłopca, dziękując mi za podpowiedź. Kiedy wywieziono ostatnią „partię” ludzi, natychmiast
zapanował spokój. Wszyscy zamknęli się w swoich mieszkaniach, nawet inni członkowie Straży wyglądali na
przestraszonych. Doszedłem do wniosku, iż chyba tylko mnie przypadła do gustu cała ta sytuacja, chociaż
oczywiście nikomu nie zwierzyłem się z tych przemyśleń (7).
32.
Surowo zakazałem mówić mu o spotkaniu ze mną, jeśli kiedykolwiek zostanie złapany. Przysiągł
uroczyście, że tego nie zrobi i na koniec zaoferował mi skromny poczęstunek. Natychmiast odmówiłem,
wprost sugerując, że nie jestem pewien, czy jego „kanareczki” nie zawierają jakiegoś trującego dodatku.
Chyba go tym uraziłem. Dziwny, bardzo dziwny człowiek (52).
33. (U#10)
Kiedy zapukałem do drzwi tego mężczyzny nie wydawał się zdziwiony, chyba spodziewał się tego,
że prędzej, czy później zostanie złapany. Sprawiał wrażenie dumnego z tego, co zrobił i chciał nawet
opowiedzieć mi o swoich pobudkach (5). Była to kusząca oferta, chociaż nie byłem pewien, czy powinienem
wdawać się nim w rozmowę. W końcu przyszedłem tu, aby go aresztować (28), a nie słuchać zwierzeń.
34. (U#5)
Czasem myślę, że jestem zwyczajnie uzależniony od cukrów i pustych kalorii, chociaż wcale nie
dysponuję nadmierną tuszą. W każdym razie pośpiesznie rozpakowałem cukierka, po kilku chwilach
rozgryzając go na drobne kawałki. Kiedy tylko przestałem czuć go w ustach ogarnęło mnie poczucie winy.
Postanowiłem jak najszybciej zakończyć ten dzień, więc udałem się do swojego łóżka (8).
« spis treści
42
WWW prezentuje
35.
Korzystając z nadanej mi władzy zakazałem używania tych kretyńskich „zabezpieczeń”, obiecując,
że załatwię dla nas maski ochronne od wojska albo policji. Natychmiast udałem się z tą sprawą (łączność
telefoniczna została w trakcie akcji wywożenia chorych odcięta) do odpowiedzialnego za kontakt z nami
żołnierza. Kazał zgłosić się nieco później.
Roznieśliśmy więc żywność, a następnie ponownie odwiedziłem mojego przełożonego, od którego dostałem
sporą paczkę z maseczkami chirurgicznymi i jednorazowymi, gumowymi rękawiczkami. Moi podwładni
byli bardzo zadowoleni z efektów moich starań, a ja myślałem nad tym, co powiedział mi ten mężczyzna,
wspomniał bowiem, że wszystkie zarażone dzieci jadły wspólnie cukierki niewiadomego pochodzenia.
Czyżby ktoś celował chciał zatruć tych małych krzykaczy?
#8 i #4 – 9
Brak – 61
#4 – 4
36.
Uznałem, że mam już u siebie dość zabranych z ulicy przedmiotów, które w ostatecznym
rozrachunku i tak trafiały później na śmietnik. Jednak myśl o porzuconej lunecie nie dawała mi spokoju,
całkowicie psując pozytywne wrażenia ze spaceru, który szybko zakończyłem. Wróciłem okrężną drogą, aby
nie przechodzić ponownie obok garaży (50).
37.
Mój strach nie minął bezpowrotnie, przed wyjściem powstrzymało mnie przeświadczenie, że na
zewnątrz pełno będzie ludzi, którzy nagle zaczną zadawać mi setki pytań. Wiedziałem, iż to tylko kolejne,
irracjonalne podszepty mojej podświadomości, lecz mimo wszystko wolałem zostać w bezpiecznym,
własnym mieszkaniu. Zresztą niedługo odwiedził mnie mój dobry znajomy, Wojtek, z którym szybko
wdałem się w ciekawa dysputę dotyczącą istoty rzeczywistości. Był ciekaw, czy uważam całą tę sytuację za
coś w rodzaju spełnionego snu (24), czy raczej za zwyczajną sytuację, która jest po prostu zbyt nerwowo
odbierana (56). Zawsze lubiłem prowadzić z nim takie dziwaczne, teoretyczne dysputy.
38.
Mimo moich usilnych starań coraz częściej nie mogłem przemóc się do „bezcelowego” opuszczania
moich czterech ścian. Robiłem stanowczo za duże zakupy w okolicznym sklepiku, żeby tylko nie musieć
wracać tam wcześniej niż za trzy dni. Raz mogłem przebywać cały dzień poza domem, kiedy indziej czułem
się obserwowany natychmiast po opuszczeniu klatki. Ta dziwaczna huśtawka nastrojów sprawiła, że
ostatecznie tego wieczora nie wyściubiłem nosa za próg (50).
39.
Zaprowadziłem starca do żołnierzy, po drodze radząc, żeby nie powtarzał na przesłuchaniu swoich
poglądów. Oburzony, stwierdził, że nie wstydzi się tego kim jest i ma zamiar przekazać swoje idee jak
największej ilości ludzi. Zignorowałem jego gorliwe zapewnienia o tym, że „właśnie przeszedł do historii”
i przekazałem go władzom. Mam tylko nadzieję, iż nie zapomną o mnie jeśli sprawa nabierze rozgłosu
i zostanę odpowiednio nagrodzony jako ten, który go schwytał (52).
40.
Oczyma wyobraźni widziałem już zrozpaczonych ludzi, płaczących jak dzieci za swoimi wygodnymi
kwaterami. Myśl o ich druzgoczącej klęsce napawała mnie otuchą, od kiedy tylko się tu wprowadziłem,
podejrzewałem, że źle mi życzą. Te wszystkie dziwna spojrzenia, ciche uwagi, które i tak słyszałem.
« spis treści
43
WWW prezentuje
Tak, pozornie, zaradni w życiu i ułożeni sąsiedzi niedługo stracą swoje żałosne dobytki, staną się tacy jak ja
- zawieszeni gdzieś w strumieniu życia. Ciekawe, czy sobie poradzą z tą nową sytuacją? Oby nie (12)!
41. (U#8)
Natychmiast skojarzyłem to ze staruszkiem, który niedawno częstował mnie tym dziwnie
wyglądającym cukierkiem. Przekazując chłopca jakiemuś żołnierzowi, wspomniałem o tym, radząc, żeby
powiedział komuś odpowiedzialnemu za badanie zarazy. Obiecał to zrobić, ale nie jestem pewien, czy
dotrzyma słowa (7).
42.
Na progu stał mój sąsiad, niejaki Piotr, w towarzystwie policjanta. Najwidoczniej przybrałem bardzo
przestraszony wyraz twarzy, bo obaj natychmiast zaczęli mnie zapewniać o swoich dobrych intencjach.
Policjant poinformował mnie o właśnie utworzonej Straży Obywatelskiej, której mój sąsiad był, jak dotąd,
jedynym członkiem. Z niewidomych powodów uznał, że ja również byłbym niezwykle przydatny w tej
organizacji. Wtedy właśnie, sam nie wiedząc dlaczego, wyraziłem zgodę na przystąpienie do Straży (67).
43.
Około południa wszystkich mieszkańców mojego bloku zabrano z miejsc pracy, szkół czy zwyczajnych
spacerów, nakazując pozostanie w mieszkaniach. Zabrzmiały syreny. Zawsze lubiłem ich dźwięk, gdy byłem
mały dla zabawy spoglądałem w niebo, wypatrując wrogich samolotów. Mojej matce nie podobały się te
„żarty z poważnych rzeczy” i zawsze strofowała mnie ostro, grożąc mniej lub bardziej dotkliwą karą.
Przez około godzinę wokół budynku ustawiono prawdziwe zasieki z drutu kolczastego rozpiętego
pomiędzy drewnianymi, przenośnymi konstrukcjami. Powstała w ten sposób niewielka, zamknięta strefa,
której granic zaczęli strzec uzbrojeni w karabiny żołnierze. Jakiś mężczyzna wykrzyczał przez megafon, że
zostaliśmy objęci kwarantanną, ponieważ w martwych ptakach znaleźli mutację nieznanego wirusa. Po
zapewnieniu nas, że nie zostaniemy pozbawieni podstawowych mediów, a ponadto otrzymywać będziemy
regularne dostawy żywności, zezwolił na opuszczanie mieszkań i swobodne poruszanie się w strefie, byleby
nikt nie podchodził bliżej niż trzy metry do zasieków. Zewsząd doszły mnie głośne lamenty i przekleństwa, ja
natomiast pozwoliłem sobie na cichy, radosny śmiech, siedząc skulony na łóżku.
Tak właśnie zaczęła się ta historia, ciekawi mnie ile to wszystko jeszcze potrwa? Na wszelki wypadek
zacząłem spisywać te wspomnienia teraz, żeby nie utracić szansy na przedstawienie rozgrywających się na
moich oczach wydarzeń.
Po południu chciałem wyjść (45), chociaż nie byłem pewien, czy to dobry pomysł (37).
44.
Żołnierzy bardzo zainteresowała moja teoria, natychmiast wysłano dwóch szeregowców do
mieszkania staruszka w celu „wybadania sprawy”. Wrócili razem z podejrzanym, który, wedle ich słów,
przyznał się do wszystkiego, kiedy tylko ich zobaczył. Byłem naprawdę dumny! To dzięki mnie złapano
truciciela dzieci. Ha (52)!
45.
Spodziewałem się zastać na zewnątrz rozgorączkowane tłumy sąsiadów, ale najwyraźniej
strach przykuł ich do własnych mieszkań. Spotkałem tylko sympatycznego staruszka, który siedział na
zdewastowanej ławce, pogodnie wpatrując się niebo. Przez moment miałem nawet ochotę usiąść obok niego
(53), ignorując przy tym silne, wewnętrzne opory (17) przed kontaktem z ludźmi.
« spis treści
44
WWW prezentuje
46.
Opór mieszkańców był znacznie większy, niż można by się tego spodziewać. Kiedy wojsko zrozumiało,
że nastąpił przeciek informacji i ludzie wiedzą, co stanie się z ich mieszkaniami, zrezygnowali z łagodnych
form perswazji. Kilku z nich wystrzeliło w powietrze ostrzegawcze serie z karabinów maszynowych, zawyły
syreny. Przerażonych ludzi niema siła wyciągnięto z budynku i wsadzono na ciężarówki. Kilkanaście
najbardziej upartych osób zostało na miejscu, kłócąc się z dowódcą oddziału. Tymczasem jego podwładni
włamywali się już do mieszkań, polewając je obficie benzyną. Wkrótce wybuchnął pożar (27).
47.
Z moim kiepskim wzrokiem nie mogłem wtedy dostrzec, kim był ten człowiek, ani dlaczego zbierał
ptasie zwłoki. Zresztą mało mnie to wtedy obchodziło. Myślałem już tylko o jednym – co z tego wszystkiego
wyniknie (54)?!
48.
Widząc w jakim stanie jest mój towarzysz, wolałem nie prowokować żadnych niepożądanych sytuacji.
Przystałem na jego „prośbę” i zabraliśmy naszego „podopiecznego” do żołnierzy. Nie byli zainteresowani
tym, co powiedział nam staruszek, wystarczył im fakt, ze przyznał się do winy. Chyba nikt, poza mną,
nie rozmyślał później nad motywacjami „bestii”. Cóż, już dawno zaakceptowałem fakt, iż większość ludzi
z rozkoszą pływa w bezkresnych wodach ignorancji (52).
49.
Wpatrzony w okno, wyjąłem z kieszeni feralnego cukierka od staruszka. Był bladozielony, ale
z lekkim, czerwonawym odcieniem. Wyglądał dość podejrzanie, zupełnie jakby ktoś polizał go i ponownie
zawinął w papierek. Miałem zamiar wyrzucić łakoć (14), z drugiej strony próbując przekonać sam siebie, że
wszystkie te podejrzenia są co najmniej śmieszne i powinienem skosztować prezentu (34).
50.
Skłamałbym, pisząc, że tamtej nocy czułem niepokój, czy w jakiś inny sposób przeczuwałem
nadciągające wydarzenia. To był wieczór jak każdy inny, co najwyżej bardziej duszny. Jak zawsze miałem
spore problemy z zaśnięciem, ale kiedy w końcu mi się to udało, naprawdę porządnie wypocząłem.
Dopiero rano, a zbudziłem się chyba niedługo po świcie, poczułem pewien rodzaj zdenerwowania.
Poczułem silną potrzebę wyjrzenia na zewnątrz, chociaż nie byłem pewny, czy wystarczy mi do tego celu
kuchenne okno (59), czy powinienem wyjść na balkon (11).
51 .
Nasze pierwsze zadanie przebiegło nadzwyczaj sprawnie, chociaż jego późniejsze konsekwencje
przysporzyły nam wielu wrogów. Okazało się bowiem, że sporo dzieci padło już ofiarą wczesnego
stadium zarazy. Niedługo po tym, jak Piotr poinformował żołnierzy o tym fakcie, przekazując też listę
„zainfekowanych” mieszkań, wszystkie te rodziny zostały zebrane do podstawionej ciężarówki i gdzieś
wywiezione. Chociaż odizolowanie chorych było, moim zdaniem, całkiem naturalnym zachowaniem władz,
to zwykli mieszkańcy byli oburzeni tym „bezprawiem”, do tego uznając nas za „kolaborantów”. Żałośni
głupcy (66)!
52.
Kolejny tydzień upłynął spokojnie. Roznosiliśmy racje żywnościowe, kilka razy upominaliśmy
nie przestrzegających ciszy nocnej studentów z feralnego mieszkania nr 10. Kontrolowaliśmy też
stan zdrowia mieszkańców, ale nie zanotowaliśmy już żadnych nowych przypadków zachorowań.
« spis treści
45
WWW prezentuje
Najwyraźniej epidemia przestała się rozprzestrzeniać, co oczywiście ucieszyło wielu ludzi, w tym, do
pewnego stopnia, i mnie.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy wojskowi nakazali nam przygotować ewakuację wszystkich
do tymczasowego ośrodka badawczego. Mieliśmy dopilnować, żeby mieli ze sobą tylko bagaż podręczny
nie cięższy niż pięć kilogramów. Naukowcy badający wirusa nakazali bowiem oczyszczenie całej „strefy”
w najbardziej z konwencjonalnych sposobów – poprzez spalenie. Naturalnie zostaliśmy zapewnieni, że
wszyscy otrzymają odszkodowania, jednak, aby nie siać paniki, nie należy (40) informować o planowanej
„akcji”. Zastanawiałem się, czy złamać (65) ten zakaz. Nie zależało mi specjalnie na sąsiadach, ale przecież
później możemy być oskarżeni jako współwinni spisku, jeśli rząd będzie zwlekał z odszkodowaniami, albo
zrzuci winę na wojsko.
53.
Usiadłem obok staruszka i spojrzałem w jego pogodną twarz, odpowiadając, chyba niezbyt szczerym,
uśmiechem. Pomyślałem wtedy coś w rodzaju tego, iż jego rysy mają w sobie coś niepokojącego, chociaż nie
potrafię sprecyzować co to dokładnie miałoby być.
#3 – 69
Brak – 68
54.
Czułem się jakby ktoś rozwiązał dręczący mnie od dawna problem, zrzucił przygniatające do ziemi
brzemię. Przestałem się bać. Od tak dawna strach rzucał cień na całe moje życie, że prawie zapomniałem, jak
właściwie wyglądało, zanim zacząłem otaczać się szczelnym kokonem codziennych rytuałów, uwalniających
mnie od lęku. Chociaż nie wiedziałem jeszcze, że ten stos ciał był dopiero początkiem wszystkiego, to sam
fakt wkroczenia do życia mieszkańców mojego bloku czegoś, co przeczyło ich poczuciu rzeczywistości
napawał mnie radością. Słyszałem już krzykliwy dźwięk syreny nadciągającego radiowozu, naszła mnie
wtedy ochota żeby wyjść (2) na zewnątrz i zobaczyć to wszystko z bliska, zamiast, jak zawsze, siedzieć
z twarzą przyklejoną do szyby (65).
55.
Wolałem nie ryzykować i prosto z jego mieszkania udałem się na posterunek, zgłaszając całą sprawę.
Zostałem pochwalony za okazaną czujność oraz nagrodzony dodatkową racją żywności zawierającą również
alkohol. Miły gest. Natomiast staruszek został natychmiast aresztowany i gdzieś wywieziony. Biedny,
stary głupiec. Skoro chciał zabić te dzieci dlaczego zostawił po sobie tak łatwe do wykrycia poszlaki? Gdzie
tu logika?! Jego koncepcja była ciekawa, ale sposób wykonania iście amatorski, a wręcz prostacki. Cóż,
przynajmniej będę go już miał z głowy (52).
56.
Wbrew stanowisku Wojtka uznałem, że sprawa kwarantanny to nic nadzwyczajnego. Udowodniłem
mu, że postępowanie władz jest jak najbardziej usprawiedliwione i ci sami mieszkańcy, obecnie „uwięzieni”,
pikietowaliby pod ratuszem, gdyby w innym miejscu wykryto zarazę, a nikt nie przedsięwziąłby natychmiast
poważnych kroków mających na celu odizolowanie potencjalnie chorych od reszty społeczności. A zatem
godząc się z logiką postępowania w takich wypadkach, wszyscy powinni zaakceptować fakt, wdrożenia
odpowiednich procedur w życie. Wojtek spytał mnie, czy mi osobiście nie przeszkadza to nagłe ograniczenie
swobody. Stwierdziłem, że cała ta sytuacja do pewnego stopnia jest dla mnie nawet zabawna. Nie był do
końca przekonany i oświadczył, że musi zająć się kilkoma ważnymi sprawami, więc będzie się już zbierać.
Nie wypytywałem go o nic więcej, a sam również postanowiłem czymś zabić czas (26).
« spis treści
46
WWW prezentuje
57.
Po obejściu zaledwie siedmiu, może ośmiu, mieszkań zanotowałem cztery przypadki zachorowań,
a co dziwniejsze wszystkie dotyczyły dzieci w wieku od pięciu do czternastu lat. Kiedy skończyliśmy obchód
sporządziłem szybko raport i przekazałem go jednemu z żołnierzy przy bramie. Zebrane wyniki były
jednoznaczne, zaczęły się, na masową skalę, zachorowania.
Po niecałej godzinie pojawiła się ciężarówka, a żołnierze, według sporządzonej przez nas listy, zaczęli
zabierać rodziny, wśród których wykryto przypadki zakażenia. W akompaniamencie wrzasków, złorzeczeń,
a nawet ostrzegawczych salw w powietrze z broni maszynowej zaczęła się wywózka. Pomyślałem wtedy,
że biorąc pod uwagę cały ten chaos, ktoś mógłby łatwo „zniknąć”, na przykład w piwnicy. Nie byłem tylko
do końca pewien, czy sam (18) powinienem poszukać ewentualnych zbiegów, czy raczej zasugerować to
jednemu z żołnierzy (31).
58.
Nie wiedziałem gdzie dokładnie mieszka ten mężczyzna, a nie chciałem wypytywać o to ludzi, więc
cierpliwie czekałem, aż wyjdzie przed blok. Moja wytrwałość przyniosła w końcu efekty, kiedy niedługo przed
zachodem słońca w końcu zobaczyłem staruszka. Podszedłem do niego i bez żadnego wstępu opowiedziałem
o swoich podejrzeniach. Mężczyźnie pokornie przyznał mi rację, jednocześnie prosząc, żebym poszedł z nim
do jego mieszkania, gdzie spokojnie wytłumaczy swoje pobudki. Wiedziałem, że powinienem jak najszybciej
zadenuncjować (44) truciciela dzieci, lecz naprawdę korciło mnie żeby wysłuchać jego historii (5).
59.
Nie mogłem uwierzyć, że już nie śnię. Te setki ciał martwych gołębi rozsypane bezładnie po całym
trawniku i dachach zaparkowanych przed blokiem samochodów nie mogłaby być przecież rzeczywiste. Przez
moment nawet cieszyłem się, że znów mam te cudownie realne sny, które nie nawiedzały mnie od ponad pół
roku. Ale to była rzeczywistość, nareszcie coś tak nieprawdopodobnego było prawdziwe (54)!
60.
Pierwszym zadaniem Straży Obywatelskiej było rozprowadzenie, według listy, pakietów
żywnościowych oraz wypytanie ludzi o stan zdrowia ich bliskich. Otrzymaliśmy fioletowe opaski oznaczone
białymi literami S. O. Te kolorowe kawałki materiału w jakiś niepojęty sposób napawały nas dumą - chyba
właśnie tak działają na ludzi wszelkie mundury i inne odznaczenia. Naprawdę myślałem, że to będzie tylko
rutynowe zadanie.
#6 – 57
Brak – 51
61.
Następnego dnia sprawa rozwiązała się sama, gdy paru żołnierzy przyszło, aby zaaresztować
pewnego staruszka z sąsiedniej klatki. Niestety, mężczyzna zmarł w nocy, a właściwie popełnił samobójstwo
łykając jakieś leki, jak mi to w sekrecie zdradził jeden z mundurowych. Nie ogłoszono wprawdzie oficjalnego
komunikatu, czy to właśnie on był trucicielem, ale ludzie szybko uznali to za fakt i odetchnęli z ulgą.
Ja natomiast zastanawiałem się, co mogło być powodem nienawiści tego człowieka do dzieci. Cóż, ludzie to
fenomenalne, zagadkowe stworzenia (52).
62.
Grzecznie odmówiłem słodkości, natychmiast analizując każde wypowiedziane słowo, zastanawiając
się, czy któreś z ich mogło obrazić rozmówce, albo przedstawić mnie w złym świetle. W między czasie
wymieniłem jeszcze kilka grzeczności, po czym wróciłem do siebie, zajęty już tylko roztrząsaniem tego, czy
« spis treści
47
WWW prezentuje
staruszek miał po prostu dobry humor, czy jego uśmieszek był wyrazem drwiny, a nawet pogardy w stosunku
do mojej osoby. Mógł przecież zazdrościć mi mojego wieku, albo pogardzać niechlujnym wyglądem (26)!
63.
Nie miałem siły podjeść do drzwi i ta niemoc wystraszyła mnie nie na żarty. Zbierają resztkę wątłych
sił niemal popełzłem do łazienki, gdzie spojrzałem w lustro. Moja twarz, a jak szybko odkryłem, niemal całe
ciało, pokryta była drobnymi, czerwonymi bąblami, czułem, że ten obrzęk dotknął też śluzówek, zacząłem
mieć problemy z oddychaniem. Natychmiast przyszło mi do głowy najprostsze wytłumaczenie mojego
obecnego stanu. Padłem ofiarą epidemii! Pisząc te słowa tracę resztki sił, może jeśli znów się prześpię, to
zdołam napisać coś jeszcze...
64.
Na progu stał policjant, z którym rozmawiałem poprzedniego ranka. Ucieszył się na mój widok,
po czym, rozgoryczony, stwierdził, że do tej pory nikt nie chciał go wysłuchać. Chodził od mieszkania do
mieszkania poszukując mężczyzn chętny do zawiązania Straży Obywatelskiej. Wyjaśnił mi w skrócie rolę,
jaką miałaby pełnić ta organizacja. Miała ona być, oficjalnie, oddolną inicjatywą mieszkańców, stworzoną
aby odciążyć nieco miejskie służby porządkowe. Po zakończeniu kwarantanny członkowie tej grupy, jak
gorliwie zapewniał mnie rozmówca, otrzymają stosowne wynagrodzenie. W pierwszej chwili chciałem
naturalnie odmówić, ale myśl o zdobyciu, choćby iluzorycznej, władzy, niezwykle mnie pociągała (3).
65.
Stanąłem pryz oknie, lecz szybko postanowiłem wyjrzeć przez nie, dołączając przez to do
grupy już wystających głów. Wkrótce niemal w każdym oknie można było zobaczyć ciekawskie twarze.
Obserwowaliśmy, jak straż pożarna razem ze służbami oczyszczania miast sprawnie usuwają truchła.
Pamiętam, że byłem w pewnym stopniu rozczarowany tym faktem, w końcu upragniona nierzeczywistość
ustępowała miejsca szarej codzienności. Na szczęście, w moim odczuciu, niedługo sprawy przybrały zupełnie
niespodziewany obrót (43).
66.
Przystąpiliśmy do wykonywania naszych obowiązków pełni obaw, które niestety szybko się
potwierdziły. Mieszkańcy skwapliwie przyjmowali pakiety żywnościowe, by zaraz potem dać nam do
zrozumienia, że nie jesteśmy mile widziani. Gdyby to ode mnie zależało, wstrzymałbym wydawanie racji
tym, którzy nie potrafią okazać należnego nam szacunku! Niestety, niewiele mogłem.
Popołudniu Piotr przekazał nam nowiny od żołnierzy - podobno większość dzieci, które zachorowały
miały styczność z jakimiś podejrzanymi cukierkami. Zastanawialiśmy się wszyscy, czy to jedynie zbieg
okoliczności, czy dowód na czyjeś wrogie działanie.
#4 – 4
Brak – 61
67.
Razem z funkcjonariuszem i Piotrem, jak się okazało po krótkiej wymianie grzeczności,
archeologiem, przystąpiłem do werbowania kolejnych członków. Do naszego grona dołączył jeszcze
niejaki Dominik, były student Akademii Sztuk Pięknych, i czterdziestoletni Zbigniew, nieszczęsny stary
kawaler wciąż jeszcze mieszkający z apodyktyczną matką. Nikt inny nie zamierzał uczestniczyć w, zdaniem
większości odwiedzanych ludzi, „podejrzanej” sprawie. Policjant zostawił nas, prosząc jeszcze abyśmy jutro
z samego rana wszyscy stawili się przy punkcie kontrolnym. Wracając do swojego mieszkania wciąż nie
byłem pewien, czy postąpiłem słusznie, ale uznałem, że nie mam już odwrotu (60).
« spis treści
48
WWW prezentuje
68.
Mężczyzna okazał się całkiem interesującym rozmówcą. Podobnie jak ja, nie uważał całej tej sytuacji
za tragedię. A nawet, ku mojemu niezmiernemu zadowoleniu, użył jej jako punktu wyjścia do teoretycznych
rozważana na temat społecznie akceptowanym wartości w okresie kryzysu. Szybko doszliśmy do wspólnego
wniosku, iż ludzie wręcz poszukują coraz to nowych nieszczęść, aby zaadaptować się do nowej sytuacji i po
zdobyciu stosownego, „tragicznego”, doświadczenia szczycić się nim przed „szczęśliwszymi”. Po ponad dwu
godzinnej dyskusji pożegnałem staruszka i w doskonałym nastroju wróciłem do swojego mieszkania. Cóż za
niezwykle interesujący człowiek (26)!
69.
Uświadomiłem sobie wtedy, że to właśnie jego widziałem dzisiejszego poranka. Spytałem
o powód jego zachowania, czym wyraźnie wprawiłem go w zakłopotanie, a być może gniew. Odpowiedział
coś w rodzaju tego, iż nie mógł patrzeć na to „okropieństwo”, ale bardzo szybko zrozumiał bezcelowość
swoich wysiłków. Z uśmiechem na twarzy sięgnął do kieszeni marynarki i wydobył stamtąd owiniętego
w przezroczysta folię cukierka, proponując mi ten przysmak. Nie zwiedzał, jak wielkie szkody wyrządził
mi tym uprzejmym gestem! W pierwszym odruchu chciałem naturalnie przyjąć podarunek (10), ale
przypomniałem sobie o danym sobie przyrzeczeniu o nie spożywaniu (62) tym miesiącu żadnych słodkości.
Zbyt często sięgałem bo słodycze jako środek zaradczy na zły nastrój, zupełnie jak przegraniec życiowy
topiący swoje smutki w alkoholu. Z drugiej strony nie chciałem urazić uczuć staruszka. Jakże nienawidzę
wszelkich tych, ludzkich, kontaktów!
70.
Kończysz czytać niezgrabne, sporządzone ołówkiem notatki. Cienki zeszycik znaleziony w szafce
pacjenta potwierdza Twoje najgorsze obawy. Jego najnowsze urojenia znów przyniosły szpitalowi sporo
problemów. Kilka osób uległo zatruciu, gdy nieszczęśnik czasowo pracował w kuchni; co gorsza wzniecił też
pożar, a ostatni wybryk, tłuczenie innych pacjentów, a nawet sanitariuszy, wyrwaną z krzesła nogą dopełniło
czary goryczy. Trwający od kilku lat stan urojeń, kończących się spisywaniem fałszywych wspomnień
z kolejnych wyimaginowanych historii, nie może już dłużej trwać. Leczenie nie przynosi rezultatów, a nie
masz zamiaru płacić kroci za leki dla beznadziejnego przypadku. Lepiej wykorzystać te fundusze bardziej
kreatywne. To będzie najlepsze wyjście, dla wszystkich – mówisz sobie Z ciężkim sercem sięgasz po pusty
blankiet, wypisując starannie skierowanie na lobotomię.
« spis treści
49
Ogłoszenie
Drodzy czytelnicy, drodzy pisarze!
Chcesz zostać naszym pisarzem? Możemy Ci w tym pomóc. W każdym numerze zamieszczamy jedną
mini grę książkową i chętnie zredagujemy, zrecenzujemy i opublikujemy także pozycje Waszego autorstwa.
Wymogi techniczne:
- Akcja gry powinna (chociaż nie musi) toczyć się w porze roku, w której będzie wychodził dany
numer.
- Obojętność od 5 do maksymalnie 25 stron znormalizowanego tekstu w Wordzie.
- Można stworzyć grę dwuczęściową pod warunkiem, że obie części będą stanowiły odrębną całość.
Na maila redakcyjnego należy wysłać całość.
- Gra może posiadać ilustracje, lecz te muszą być albo dziełami autora, albo kogoś, kto mu ich
użyczy/wykona (w tym wypadku należy podać adres autora, jeśli gra zostanie zaakceptowana skontaktujemy
się z nim prosząc o potwierdzenie użyczenia/wykonania danych grafik dla autora).
- Nadesłane pozycje nie mogą być wcześniej nigdzie publikowane, ani też stanowić fragmentów już
opublikowanych utworów.
Jeśli chcecie spróbować swoich sił jako twórcy gier książkowych, nie zwlekajcie - piszcie gry i ślijcie je
na naszego redakcyjnego maila!
« spis treści