You are on page 1of 13

1

Wstep

Wiara i magia w odwiecznym tańcu życia nigdy nas nie opuściły. Ogień żarliwości
przygasł tylko nieco, i tli się jeszcze w samym sercu Istnienia, przysypany popiołem czasu
i niepamięci. Roznieć w sobie pierwotny płomień wiary, czerp z mądrości Przodków. Niech
zakipi w Tobie krew Prabogów... Jesteś Iskrą.

Witaj w świecie Zerywii


Poprzez bezkres czasu toczy się Kołowrót
Dziejów, a wraz z nim z bezmiaru prastarych wód Z naderwanej Osnowy Pierwni i Bezkresu wyszli
powstają korzenie Drzewa Życia. Sięga w głąb do także dwugłowi Kirowie — bogowie Stron i Pór
przedwiecznego Oceanu, pnie się przez światy, ko- Świata Rujewit, Moroz, Jaruna i Jessa. Ucieleśniając
roną sięgając Wyraju. Tak zamyślił Bóg Bogów. Kierunek i Czas, trzymały w swym władaniu prze-
Ojciec Wszechrzeczy. Światło Światła i Prawda strzeń i porządek czterech stron świata i kształto-
Prawd. Świętowit. wały prawa nimi rządzące.

Oddzieliwszy to, co jest, od tego, czego nie Z tego samego Drzewa Życia, z niewielkich
ma wynurzył się z Pierwni, zauważył swój piękny zerwanych gałązek, wyrośli też ludzie, zwani
cień i oddzielił go od siebie. Tak powstała Nica — Zerywianami. Początki świata Zerywii sięgają eony
otchłań i niepamięć. Czarna jak noc, niema jak wstecz, gdy bogowie zerwali 5 gałązek i stworzyli
ciemność, bezlitosna jak zapomnienie. Matka jego z nich plemiona, aby zasiedlić nimi cztery krainy
dzieci. swego władztwa — Zerywii. Ostatnia gałązka, po-
Zajęty aktem tworzenia wlewał swój boski Ist, zbawiona ziemi i prawa do niej, znalazła swój dom
samoródcze płynne światło, boską cząstkę w po- w królestwie bogini zapomnienia Nicy.
wstałe z niebytu światy i zasiedlał je istotami. W bo- Zazdrosna o moc wierzących w Praojca, za-
skim akcie tworzenia nie zauważył, że synowie jego chłanna i bezkresna spróbuje znów zatrzeć pamięć
— Znicze, podburzane przez matkę Nicę, szykują o Świetowicie i ściągnąć na całą krainę Zerywii
bunt, niezadowoleni z rządów Ojca. Tak wybuchła mgłę zapomnienia...
Pierwsza Wojna, w której to Świętowit zamiast Ale Nica nie wie, że żadna noc nie trwa wiecznie,
łagodnego oblicza Twórcy, ukazał swoją srogą na- a w cieniach i powidokach u podnóży Drzewa Życia
turę. Nasłał na swych synów potwora o stu rękach tli się Iskra. Dziecię Boga Bogów, które powstrzyma
Postracha, i wyrzucił poza granice stworzenia, w ra- ciemność i uratuje Zerywian od zatracenia. Spotkaj
miona niepamięci — ich matki Nicy. się w świętym gaju ze swoimi Bogami. Rodzenice
złotą nicią utkały Ci niezwykły los. Jesteś Iskrą.
Na miejsce zapomnianych synów zrodził
Świętowit Kauków — poteżne, mocne i dzielne
bliźnięta — Białobogę i Czernogłowa. W wiecz-
nym trwając konflikcie, dopełniali się wzajemnie,
a z ich ciągłych waśni i tarć zrodziły się żywioły
i bogowie mocy.

2 3
Nurowie gdzieś daleko w konarach Drzewa Życia. Takich Daj się ponieść świetlistej strudze życia. Podążaj sól, co ziemię tę zrodziła, jak wino słodkie do głowy
nas stworzono... za pulsem Bogów i odkryj, jak smakuje prawdziwa uderza, i jak piołun gorzkie usta parzy? To Niebyt
Pośród skał wysokich, w surowym szarym borze Ale to od nas zależy jacy się staniemy. Tak posta- moc, płynąca z wiary i magii. ze szczelin w ziemi ku Tobie ręce wyciąga, boś
pełnym martwych drzew nie mieszka się wygod- nowiliśmy. Jedno z czterech praplemion w Kolibie Ty dziecię jego. Boś Ty Odarty. Tyś bez ziemi, co
nie. Polowania trwają długie dnie, a czasem bywa, osiadłych będziemy silni swoją siłą. Bo choć czło- Lęgowie innym plemionom Bogowie szczodrą ręką rozdali.
że biec trzeba i kilka dni, zanim się trop świeży wiek został stworzony, to sam o sobie stanowi. My, Tu pośrodku Morza Wędów, gdzie samotna ska-
wypatrzy w miękkim mchu porastającym wąskie, Ystoi, wierzymy w moc płynącą z człowieka. I gdy W blasku gasnącego dnia las przytłaczał swą ła w niebo strzela, na podobieństwo pięści co nie-
lodowate strumienie. Dlatego plemię Nuru, oprócz dookoła gwałty, wojny, grabieże, my stoimi na stra- nieprzebraną głębią, porażał wielkością i odwiecz- biosom i Bogom wygraża, nasz lud żyje. I nie przez
długich nóg i pojemnych płuc wykształciło w sobie zy prawdy. Prawdy o człowieku. Jego moralności, nym trwaniem. Ogromne sosny chyliły się ku ziemi, narodziny się tworzy i więzy rodowe, lecz przez
coś jeszcze. Głęboki szacunek do lasu, księżyca wewnętrznej siły, samokontroli. a spomiędzy nich prastare buki sterczały prosto, Nicy wyznawanie. Bo któż przygarnie wyrzutków,
i pierwotnej magii. To ona sączyła się z czarnych Jesteś Ystoi. W walce niezrównany, bo znasz jakby niebu samemu wyzwanie rzucić chciały. I czuł kto wygnanych z klanów pod opiekę weźmie, kto
skał, w których rodzili się jako szczenięta podczas swoją siłę. W ogniu bitwy nie ulegasz emocjom, człowiek kruchość swoją i ulotność, trudów i wysił- ściganemu przez prawo schronienie da? Matka
pełni. To ona karmiła ich, gdy zamiast futra z cza- a spojrzenie w głąb siebie i sięgnięcie do jądra ków bezsens widząc wobec tego odwiecznego lasu. Nica, co jak noc czarna, jak pustka chłonna i jak
sem ciało pokrywało się im różową miękką skórą, mocy, daje Ci przewagę nad wszystkim, co zostało Ale plemię Lęgów wraz z lasem pięło się ku śmierć zapomnienie niosąca.
a twarde poduszki łap traciły ostre pazury i zmie- stworzone. Bo stanowisz o sobie. Ty. Człowiek. słońcu i niebu, gdy inni garbili się do ziemi. Ich Nasza wyspa morzu wydarta niepodobna do
niały się w szerokie stopy o wysokim podbiciu, tak las prastary do snu szumem liści kołysał, a tam, innych krain w Jawii istniejących. Tu deszcz i śnieg,
zaskakująco wrażliwe na kłujące igły leśnego runa. Ranowie gdzie krople żywiczne po pniach niczym słoneczne mroczne sklepienie mgły i dławiący ciężar rze-
Starszyzna plemienna wiedziała jednak, że gdy krople spływają, oni znaleźli źródło Mocy swojej. czywistości miesza się z ludzką rozpaczą. Lecz
czas nadejdzie, każdy odnajdzie w sobie dawnego Boskie światło, żywy płyn świetlisty od samego Tam, gdzie pożółkłe trawy kładły się w cichym przez takie hartowanie duszy nasze plemię jest
wilka i stanie łeb w łeb, gdy przyjdzie przepędzić Świętowita pochodzący pulsował pod powierzch- pokłonie dębom rozłożystym, tam w ich konarach silne, w boju niestrwożone, a w zachłanności swo-
zagrożenie i stanąć w obronie stada. Bo każdy, kogo nią świata. W każdej żywej istocie głęboko pod źródło Żywej Wody biło. jej granic nie zna. Dlatego sami nie zboże siejemy,
nocą w górach wykarmiła wilczyca plemienia Nuru, powierzchnią jestestwa mienił się kolorami i czuł Materia i duch to dwa przymioty jednakiej lecz strach u plemion wrogich. Nie zbożem swoim
mógł pozostawać w ciele człowieka, lecz w duszy żywe pragnienie, aby w jedność ze światem znów substancji, że nie ma przeciwieństwa pomiędzy żyjem, tylko tym, co innym wyrwiemy spod serca
miał Wilka i wilczy zew czuł już zawsze. się połączyć. Srebrzysta Płoń w wodach głębokich człowiekiem i Naturą, a jedno z drugiego wyrasta. i ze spichrzów bogatych.
Poznając magię plemienia, którą stary szaman się kryła, karminowy Krasz, we krwi się mieszał W przepastnych matecznikach dusz i mrocznych Nawyzają nas Odartymi, lecz my synami Nicy
z lubością młodym przekazywał, szczenięta ludzkie i wraz z nią tętnił w ludziach i zwierzętach ziemi. labiryntach korzeni swoich Lęgowie odnajdują siłę, jesteśmy. To do niej modły wznosimy i ją wyznaje-
uczyły się kontrolować Moc Wilka i w razie zagro- Błękitny Ichor ożywiał półbogów, którzy z Bogów aby mocą żywiołów władać. my. Gdy w innych plemionach pacholę w obrzędzie
żenia przemieniać się w siejące postrach wilkołaki. i ludzi się zrodzili, a także rośliny zielne magiczne, Jesteś zielonym wojownikiem. Plemienni mędr- postrzyżyn pod opiekę ojca od Matki przechodzi,
Powtórnie kształt ludzki przybierając, ludziom ple- co jednym zdrowie, a innym śmierć zsyłały. cy przekazali Ci wiedzę, szacunek do Natury i moc co włosów ścięcie symbolizuje, tak u nas nie włosy
mienia Nuru pozostawał w spadku po przodkach Wiedzieli to członkowie plemienia Rani, bo ma- władania żywiołami. To Ty musisz walczyć, aby ścinają, lecz głowę, i nie dziecięciu, lecz dziecię
doskonały słuch, węch, który potrafił odnaleźć gię świetlistego Istu mieli przyrodzoną, a i w życiu zachować jedność i równowagę świata przyrody. wrogowi. I nie pod ojca opiekę przechodzi od wtedy,
wszystkich członków stada, a także śmigłość stóp, rozwijali umiejętność wyczuwania go, aby jeszcze Weź w swoje ręce los plemienia. Stań pośrodku lecz Nica pod skrzydła go bierze i ku niepamięci
wytrzymałość ciała i magia we krwi. lepiej świat ich otaczający zrozumieć i Bogom cześć huraganu, wznieć falę, rozpal iskrę. Niech las odpo- prowadzi.
Czy oprzesz się Woli Wilka? oddawać. wie na Twój zew. Niech świat pozna potęgę Natury. Tak jak i na początku drogi, tak i na jej końcu
Za prastarymi tradycjami swojego plemienia inne obrzędy w plemieniu Odartych mamy. Miast
Istowie idąc, wkraczały niewiasty i młodzieńcy w wiek Odarci popielnicy, co w glinianym brzuchu swoim pro-
dojrzewania, otrzymując od starszyzny wskazówki, chy ze stosu pogrzebowego kryje, tak my ciało
Zostaliśmy stworzeni. Bogowie kłócąc się o ka- jak wolę bogów spełniać i świetlistego płynu życia Jak okiem siegnąć cisza tu i spokój. Wiatr wyje współplemieńców po śmierci spaliwszy sypiem je
wałek gałęzi rozerwali ją na dwoje. Z tych drza- szukać. Rytuały mistyczne odprawiając, łączyli się tylko w czarnych skałach, co jak noże wbite w zie- do szczelin Niebytu, by do Matki Nicy powróciły.
zg rzuconych w ziemię wyrośliśmy. I tak jak nasi z boską energią i Istem roziskrzonym, a na jego fa- mię, do góry sterczą i zda się, że pokaleczysz się, gdy Część prochów pod progi chat sypiemy, aby dusza
stwórcy, byliśmy zapalczywi. Jak powidoki i odbicia lach płynęli po królestwie bogów, aby ich tajemnice z jednego krańca wyspy, na drugi przejść będziesz Odartego domowników strzegła i gości oczyszczała.
- wyraźni jedynie w złudnej energii działania. Dusze odkryć i ze źródła mocy czerpać garściami. chciał. Spokój tu jest jednak tylko pozorny. Widzisz Przeto nie witamy się przez próg nigdy, by wiecznej
nasze rodzą się w gniazdach ognistych ptaków te dymy, co snują się u stóp Twoich, a pachną jak niepamięci i spokoju duszy nie mącić.

4 5
Bogowie tej Przygody Z niebytu stworzył Drzewo Życia, ogromny dąb, urodzajny kolejny rok. Jeśli płynu przez rok ubyło, gwiazdy Miłoroda powstały robaczki świętojańskie,
który korzenie zapuszczał w Praoceanie i stanowił zapowiadano gorsze zbiory i nakazywano groma- które w letnie noce świecą na łąkach i w lasach.
Świętowit filar swiata, łaczący ze sobą wszystkie etapy życia. dzenie zapasów.
Łączył Nawię w korzeniach, z Wyrajem w koronie. Nica była boginią niosącą niepamięć i mgłę za-
„Stał przed świątynią koń tak przecudnej urody, Na Drzewie Życia w gniazdach ognistych ptaków Świątyni podlegał także spory oddział 300 zbroj- pomnienia, ale jednocześnie przestawiana jest jako
że zebrani aż oczy od niego odwracali, taki blask przewodników pomiędzy światami, rodziły się nych, którzy miedzy innymi bronili jej skarbów. matka, która za wszelką cenę pragnie zwycięstwa
od niego szedł. Sierść bielą tak skrzyła się w słońcu, ludzkie dusze. Dziećmi jego Kaukowie i Kirowie, Świętowitowi należała sie bowiem 1/3 łupów wo- i mocy dla swoich dzieci.
że wydało się, że koń jaśnieje i promienie od niego a także Znicze, których po buncie przeciw niemu jennych, a lud wierzący dzielił się także swoimi Jej mocą jest zsyłanie zapomnienia i ciemności,
biją. Nic dziwnego, to koń Świętowita. Bóg Bogów zamienił najpierw w gwiazdy, a potem w Umory. plonami z bóstwem i jego kapłanami. dlatego, choć jej kult nie był rozpowszechniony, to
nocą na jego grzbiecie świat przemierza dookoła, Żoną jego Nica - ciemna jak noc bogini zapomnie- wzywali jej imienia ludzie porzuceni, wykluczeni
postrach sieje o wrogów, a przed nastaniem świtu nia. Nica ze społeczności i oszukani.
odprowadza go do stajni świątynnej, aby wróżby Przedstawiany jako wysoka postać o 4 twarzach,
nim czynić. spoglądających w 4 różne strony świata - wyrazna „I tak jak człowiek do człowieka się garnie, tak Oszukani i zdradzeni
Zebrani wokół świątyni właśnie na wieszczbę się oznaka, że jest władcą całego swiata i widzi wszyst- w miłości swojej się zatraca, że tylko już zapomnie- szukać idziem pomsty
zebrali. Wrogie plemię łeb podnosiło i łakomym ko. Potężny Bóg Bogów, którego atrybutem jest nia pragnie. I dziecię co bez miłości chowane, szuka Ojciec Ojców niech zapłaci
okiem na ich skarby spoglądało, i czas był temu zdobny miecz, biały koń i róg miodu. jej przez życie całe, a nie znajdując ręce wyciąga za krzywdy swych dzieci.
kres położyć. Świętowitowy koń na wróżbę był ku bogini, która niesie mgłę czarną, gwiazdami
potrzebny. Wyszedł tedy kapłan, rzędem począł Świątynia Świętowita stanowiła ważny ośrodek skrzącą, zapomnienia pełną. I tak ze światła Praojca Czarna Nico ześlij ciemność
włócznie skrzyżowane do ziemi wbijać. Dziwowała kultu, ale i pełniła rolę społeczną. To tu przycho- rodziła się Nica, czarna jak noc, piękna jak wie- oczy zasnuj mgłą przepastną
się gawiedź zebrana, bo rzadko takie arkana oglą- dzono podziękować za plony, prosić o urodzaj, czorne niebo, bezkresna jak czas i czeluść co na Idziem mścić się za wygnanie
dać im przyszło. Gdy trzy rzędy stanęły, puszczo- a także wróżyć pomyślność bitew i wojen. Obok świat ją wydała. Gwiazdy w niebie zgasną.
no siwka wolno. Zarówno zebrani, wojowie jak posągu w centralnej części okrągłej świątyni stało Nie kochali jej ludzie. Ale do niej w ucieczce
i kapłan z uwagą śledzili równy krok wierzchowca, zawsze siodło, uzda, sztandar wojenny i miecz. ostatecznej się zwracali. To ona do piersi swojej Nica przedstawiana jest jako smukła i wysoka
który wysoko pęciny unosząc nad włócznie, zdawał Wierzono bowiem, że na świątynnym białym ko- tuliła wygnanych, dar znieczulenia ich bólu i za- kobieta o włosach długich i czarnych, a cerze białej
się płynąć bardziej, niż kroczyć. Czas mijał, oddech niu Świętowit nocą galopuje przez świat i gromi pomnienia trosk im przynosząc. Sama zdradzona i mlecznej. To tymi włosami uczepiła się krawędzi
zamierał w piersiach, koń kroczył. wrogów. Koń ten, jak opisano powyżej, pełnił też przez Praojca, który ludzi nad jej synów wywyż- świata, gdy Świętowit chciał ją strącić w Pierwnię
Przestąpił prawym kopytem. Za każdym razem. funkcje wróżebne. Na jego sposobie przekraczania szył, przemierzała świat, ukojenie zdradzonym po tym, jak wstawiła się za synami po ich buncie.
Wróżba była pomyślna. Idziem w bój.” włóczni opierano całe strategie bitewne. i opuszczonym niosąc. Nie kochali jej ludzie. Ale Nie znamy darów, jakie składano, aby prosić
Świętowit to Bóg Bogów. Stworzyciel wszyst- jej potrzebowali.” boginię o łaskę, ale można sądzić, że były to zioła
kiego, posiadający 4 oblicza, najwyższe bóstwo, Najważniejsze święto ku czci Świątowita trwało i wieńce z nich plecione.
Praojciec w którego mocy leżały zarówno niebiosa aż 3 dni i odbywało się co roku po zakończeniu Nica — wielka bogini zapomnienia i nicości.
i urodzaj, jak i wojna oraz płodność. Jako że sam żniw. Kapłan zamiatał wcześniej świętą kącinę, lecz Zrodziła się ze Świętowita i powiła mu synów —
siebie stworzył z Pierwnicy, co zwie się samouwi- aby nie skalać bóstwa oddechem śmiertelnika, nie Zniczy. Podburzała ich do buntu przeciw ojcu, za-
ciem, nie miał nad sobą nikogo i nikomu nie był oddychał wewnątrz światyni, raz po raz wychodząc zdrosna o wiarę, jaką czczcą Świętowita ludzie na
podporządkowany. Od niego wzięło się Wszystko. na zewnątrz, aby zaczerpnąć tchu. ziemi. Po nieudanym buncie Świętowit zmienił
Świętowitowi ofiarowywano między innymi synów w gwiazdy, a Miłoroda, który pierwszy na
„W koronie drzewa świata siedzisz olbrzymi słodki pieróg lub kołacz na miodzie. ojca podniósł rękę, zmienił w gwiazdę płaczącą
Panie Panów z czterema twarzami. Powinien być tak wielki, aby stojącego za nim ka- ognistymi łzami. Po wstawiennictwie Nicy ściagnął
Praojcze bogów, o sławny płana nie było widać. Tak okazały dar miał zape- ich z firmamentu i zamienił w Umory — szponia-
kochanku zwyciestwa, wić przychylnośc Boga Bogów. Kapłan napełniał ste trzygłowe orły, które nosiły dusze zmarłych.
z niebytu światy tworzysz także róg bóstwa miodem lub winem, samemu Jedynie Miłoroda nie przemienił, a ściągnąw-
dzieląc światło od ciemnosci.” przy kazji wychylajac co nieco. Jeśli róg był pełen szy z niebios, roztrzaskał o ziemię. Z odłamków
po poprzednich uroczystosciach zapowiadało to

6 7
tuż przy jej rzęsach. Krwią nabiegły jej kształtne Podstawowe Umiejętności, Talenty,
usta, a wilgotne bursztynowe oczy jakby same iskry Rytuały, Stworza, Relikty oraz Przed-
krzesały, bez ognia pomocy. Wielki Żmij na tatuażu mioty.
szyję jej zdobiący zdawał się żyć własnym życiem
Czarownica i wić, ku ogniu pochodni łeb wyciągając. Każda postać pochodzi z jakiegoś zakątka krainy.
To jakie plemię wybierzesz, decyduje o bazowych
Słońce ku zachodowi się już chyliło, a zmrok - Spłoniesz wiedźmo! - syknął raz jeszcze, a dro- umiejętnościach, talentach, modyfikacjach cech
z lasu gęstego powoli wlewał się pomiędzy chaty binki śliny osiadły na jej policzkach, zanim skoń- oraz dodatkowych punktach składających się na
i chlewy, na studziennych żurawiach wirował, jakby czył mówić. pulę energii.
niepewny czy dalej noc na ziemię sprowadzać, czy Klasa pozwala ci wyspecjalizować się w danych
dniu pozwolić sączyć się jeszcze leniwie. Pośrodku - Hodie mihi cras tibi. Hodie mihi cras tibi - głos umiejętnościach i talentach oraz nakłada limity
wsi, na placu przed Świętowitowym posągiem spo- czarownicy zdawał się z dymem pochodni mieszać w używaniu kart danego typu.
ry tłum się już zebrał dookoła drewnianego po- i w niebo ulatywać, a las powtarzał je echem głębo- Patron pozwoli ci uzyskać dostęp do tajemnej
mostu. Zachodziła w głowę, czy stos pośrodku wsi kim, jakby sto czarownic na raz zaklęcie mówiło. magii ze swojej domeny.
usypany, do którego teraz skrępowaną sznurem ją
prowadzono, ułożono z tych samych drew, co nie - Co tam mamroczesz jędzo? - zanim jeszcze sło-
dalej jak przed paroma dniami podest wojenny wa dokończył upuścił pochodnię i wrzask z siebie
stanowiło. Wódz specjalnie dla niej kazał go zbu- wydał taki, że aż w lesie tumult się podniósł, gdy
dować, aby z podwyższenia w bitwie uczestnicząc, zwierzęta spłoszone w głąb kniei uciekać zaczęły.
ponad walczących wyniesiona, chroniona od szty- Przerażający krzyk przemienił się w dzikie wycie
chów mieczy, czary złowróżebne na wrogów ciskała. zakończone skowytem, gdy pochodnia, upadłszy
Przegrali wtedy. Nie dziwota, że wódz o klęskę na mokrą trawę, z początku ogień straciła, potem
nie siebie i wojów swoich obwiniał, lecz lokalną przygasać zaczęła, tlić się, aż w końcu zgasła zu-
czarownicę. Mało kto odważyłby się na wiedźmę pełnie. Jęzor płomienia nie zniknął jednak, lecz
rękę podnieść. Ale za nim siła mieczy szła, tedy w rdzawej poświacie piąć się zaczął po spodniach
ona na stos... wodza, kapotę ogarnął i po ramieniu, co jeszcze
Gdy do pala ja przywiązano, we wsi lot sowy byś przed chwilą czarownicy twarz ściskało, rozbłysnął
nawet posłyszał, taka cisza wśród gawiedzi zapadła. z nową siłą. Wiedziony tajemną wolą ogień gęst-
Jakby świat cały oddech wstrzymał w oczekiwaniu, niał i w szalonym tańcu śmierci żerował na ciele
co teraz nastąpi i czy jutro słońce wzejdzie. wiarołomnego władcy, a im bardziej krzyk jego
w kwilenie przerażone się przemieniał, tym kolory
- Widzisz tę żagiew wiedźmo? - głos rządcy był ognia z żółtego na krwistoczerwone się zmieniały.
jak strzał z bata pośród ogłuszającej ciszy.
- Jestem córą żywiołów, głupcze! A ty chciałeś
- Czary na nas rzuciłaś, by do zguby doprowadzić. mnie nimi pokonać???
Miast zwyciężyć klęski sromotnej zaznaliśmy! Ty
ogniem czarów nieszczęście sprowadziłaś, tedy my Lecz słowiański wódz, co to strachu nie znał,
ogniem żywym cię spalimy! nie słyszał już słów wiedźmy, którą lud po równo
szanował i lękał się, bo tam gdzie jeszcze chwilę
Podszedł blisko i dłonią śmierdzącą jeszcze temu zwalista postać wodza w skóry odziana stała,
końskim siodłem chwycił ją pod brodę i obrócił tam teraz pokurczona węglowa i sczerniona bryła
twarz ku sobie. Twarz jej zarumieniła się nieco nie leżała. A nad nią cienka strużka dymu się unosiła.
od gniewu czy strachu, lecz od żagwi żarzącej się

8 9
Przykładowo, Żagwia pochodzi z plemienia
Odartych. Jest uciekinierką, która szuka swo-
jego miejsca na terenie Lęgów. Towarzyszy jej
Hugi, stworze, które ma zaklęte w ptasiej czaszce,
a przy pasie ma przypięty długi miecz o imieniu
Trupiszcze. Pochodzenie naznacza ją też pewnymi
umiejętnościami oraz talentami.
Taki schemat tworzenia postaci tyczy się też
Klasy oraz Patrona boskiego. Stając się czarownicą,
otrzymała świecę Światłożycia, a poprzez obranie
na patrona Rujewita, zyskała tatuaż Żywego Ognia.
Przechodząc przez te etapy, otrzymujemy po-
stać posiadającą podstawowe umiejętności, talenty,
rytuały, relikty, stworza oraz przedmioty.
Każdy kolejny poziom pozwoli nam skorzystać Klasa
z Tabeli rozwojowej danej Klasy, gdzie będziemy
mogli wylosować dodatkowe umiejętności, talen-
ty, podnieść cechy czy otrzymać nowe karty. Taki
system zapewnia odmienność postaci grających
tą samą Klasą.
Oczywiście MG może zgodzić się na konkretny
wybór, jeżeli ma to podłoże fabularne.
Poniżej znajdziecie zapiski innej czarowni-
cy oraz opis kilku startowych postaci ze świata
Zerywii.
Wszystkie Karty Bohaterów, statystyki i przygo-
da „Czyste Serce” ukażą się w kolejnej aktualizacji.

Pochodzenie Patron

10 11
strwoniliśmy zbyt wiele. Jędrzych jakby zdziwił się, - Dla Dobromiły? Toż ona zdrowa, Rutka zacho- Gdy tylko brat Rutki do dom z jajami kukułczy-
Wiadomo, że gdy na twarzy narośl jakowaś że na miotle nie mam zamiaru lecieć, tylko buty rzała i z duchami gada! mi stanął, z kotła miła woń ziół i mięsa się roznosiła.
wyskoczy, tedy na palec czarną dratwę nawiązać ciepłe wdziewam, do marszu się sposobiąc. Ślinka tedy wszystkim pod języki szła, bo rzadko
trzeba, a gdy miesiąc nowy na niebo wzejdzie, tedy W chałupie zaduch panował okropny i dym się - Od gadania z duchami jeszcze nic złego nikogo mięso w domu Jędrzychowym się jadało. Zaklęcia
narośl uschnie, gdy miesiączka ubywać zacznie. w niej unosił, bo pod piecem ogień huczał, mimo nie trafiło! Jeśli faktycznie umarych widzi i słyszy, nad parującą miksturą wypowiedziałam akuratne,
Powszechna to wiedza i nijakich czarów nie wyma- tego, że lato już nastało, a Rujewit owoce po sadach tedy do mnie ją przyślijcie, może na czarownicę ją złe zaklinając i jaja kukułcze wbijając do środka. Po
ga. Takoż i ta, co gdy niedźwiedzia w kniei ubijesz, rozrzucił. Rutka blada pod skórami leżała, raz po czacząć przysposabiać, skoro Duszę Rodową w so- czym Rutkę pod plecy podparłszy, z miski łyk po
tedy baba twoja garnców glinianych naszykować raz pojękując z cicha, jakby w rozmowie z kimś bie odkryła. Jej Cis, coście przy narodzinach sadzili łyku ją karmiłam.
musi, żeby sadło niedźwiedzie pomieścić. Toć pogrążona, chociaż mać jej i bracia pod ścianą sprawdzalam po drodze - zdrowy i zieloniutki, żad-
wiedźmich czarów nie trza do tego. stłoczeni ani słowa do niej nie ważyli się pisnąć. nych sczerniałych gałązek na nim nie widać, przeto - Dobromiło, weź proszę jedno jajo, co je kukułka
Ale gdy już kto potrzebujący do chatki czarow- Patrzyli na mnie wszyscy, jakby ciekawi co teraz najgorsze ją jeszcze nie tknęło. wiosną rodziła. LEWĄ RĘKĄ na Bogów, jak już
nicy zapukał, tedy wiadome było, że nie błaha to pocznę, tedy wody kazałam im nagrzać w kociołku A żona Twoja widzi mi się, że zaklęć ochronnych mówiłam. A teraz wbij je do miski. Czy widzisz,
sprawa i czarów najpewniej wymaga. Bo i droga do świeżo w rzece umytym. A śpiewać im przy tym potrzebuje. Rutka silna, wytrzyma, a żona Twoja żeby czernią żółć zachodziła?
czarownej chatki przyjemną nie była, a przez bagna kazałam modlitwy do Mokosz i Velesa, bo nigdy nie ledwo rodziła i słaba jeszcze na ciele. Zaklinanie jej
trzęsące prowadziła, gdzie świetliki ze Zniczów wiadomo, czyja pomoc bardziej się przyda, a oni potrzebne, bo inaczej Zły do chałupy dostęp przez - Nie Ragna, żółtko czyste jak słońce w południe.
powstałe na złą drogę zwieźć potrafiły. A i płot, przynajmniej zajęcie jakoweś mieli i pod nogami nią znajdzie. Co znaczyć to może?
na który miast garnców kolorowych czaszki na- mi się nie pętali.
wtykane były, co chatkę wiedźmią okalał kręgiem, Gdy kocioł z warem postawili przede mną, Wiele było rytuałów zaklinania, ale mnie naj- - Że Rutka w tydzień na nogi stanie i Złe od niej
nie każdy miał odwagę przekroczyć. Zwłaszcza gdy z worka do pasa przytroczonego ziół nabrałam i gę- lepiej szły te z ognia i wody. Słowa znając odpo- odbierzy. A teraz wlej do jaja mleka i zamieszaj
obok furtki puste miejsce bez czaszki zoczył. Jakby sto sypnęłam nimi, mieszając w lewą tylko stronę. wiednie i moc w nie wkładając, zaczerpnąć szło w lewo drewnianą łyżką.
wyczekujące na kolejne kości, nie wiedzieć czyje. u źródła, a potem uleczyć lub zniszczyć. Przekląć
Skoro tylko pukanie do drzwi się rozległo, tedy - Jędrzychu, z niedźwiedzia co ostatnio bartnik lub uzdrowić — od słów mocy wszystko zależało. - Czy modlić się mam przy tym?
wiedziałam już, że w drogę mi iść i uroki jakie usiekł, ostało Ci coś w spiżarni? Tedy nad misą z wodą wypowiedziawszy zaklęcia
odczyniać. W progu stał Jędrzych, woj z drużyny, z mocy żywiołów zrodzone, wciągnęłam lęki nie- - Nie zawadzi. A teraz ustaw miskę w rogu domu,
co to ostatnio cięgi od sąsiadów dostała. Postawny - A skąd wiecie Ragna, że mięso od bartnika do- wiasty w głąb wody, wzywając i słońce i księżyc, tam, gdzie za ścianą cielę trzymacie. Ubożęta w nocy
był, choć tępy nieco, ale na odwadze mu jak widać stalim? - zapytał zadziwiony. i gwiazdy Nicy i Velesa samego, co na stolcu zło- się posilą i Rutkę od Złego chronić będą.
nie zbywało. tym w Weli siedzi, żeby w toni złe utopić. A potem
- Wiedźmą jestem. Wiem dużo - odparłam głu- ku zdziwieniu Jędrzycha, wypić kazałam jej wodę W drodze powrotnej do chatki na bagnach,
- Ragna, niech w dom Twój Bogowie mają wej- cho. Jasne przeto było, że sam z lasu truchła nie zauroczoną. gdy w torbie kilka zajęcy sprawionych niosłam, co
rzenie - rzekł od razu, gdy tylko drzwi się uchyliły. przytargał, o pomoc sąsiedzką prosić musiał, chata w podzięce za córy oduroczenie dostałam - wszak
Jędrzycha najbliżej, a chłop we wsi najroślejszy. - Ale jak to wiedźmo, pić złą wodę jej każesz? Czarownica nigdy zapłaty nie bierze, co najwyżej
- Pokój i Tobie Jędrzychu. Co trza? - przyjrzałam Tedy odwdzięczył się bartnik po sąsiedzku, mięsem podziękowanie sute, myślami cofnęłam się do cza-
mu się z ciekawością, bo widać, że od orki ledwo się dzieląc, futro jednak dla siebie zachował, bo - Teraz to „wiedźmo” mi mówisz Jędrzychu, sów, gdy mnie do czarownictwa Kostyma przyu-
co oderwany, w łapciach ubłoconych przyszedł, inaczej Rutka pod nowym by teraz leżała. a przecież po imieniu mnie chwilę temu wołałeś - czała. Mawiała mi często to, co dzisiaj sprawdziło
a potem śmierdział tak, jakby od zeszłej Kupałnocki uśmiechnęłam się krzywo. - Magia wody urocznej się w chacie Jędrzycha:
się nie mył. W dłoniach wielkich jak bochny chleba - Skocz no który do boru jaj kukułczych nanieś. na tym polega, coby własne lęki nazwać i pożreć,
czapkę miętosił zawzięcie, jakby z niej odwagę całą Ale tylko lewą ręką je zbierać, bo inaczej uroku nie żeby z Ciebie zadzią wyszły i dostępu więcej nie - Są Licha okrutne i Złe duchy straszliwe. Ale
czerpał. odczaruje! - zanim słowa ucichły, już najstarszego miały. Zanim Sambor z lasu wróci, przewietrz tu większość z nich ciało chorego samo odrzuci, jeśli
syna w izbie nie było, a biegł tak chyżo, że aż piach Jędrzychu, by złe duchy wraz z dymem z chaty ule- porządnie mięsiwa z ziołami warzonego i jajem
- Córa moja najmłodsza, Rutka, zaniemogła i kurz z drogi podnosił. ciały, tedy Rutka szybciej do zdrowia wróci. zaciągniętego chory podje, a w powietrzu świeżym
wczora i w gorączce leży, duchy widzieć zaczyna. Gdy zmora jej na piersi siądzie, tedy żadne czary siedzieć będzie, nie w izbie zaduszonej. Ale mówić
Do chaty Jęrzycha dotarliśmy rychło, bo - Póki Sambor z lasu nie wróci, wodę uroczną dla nie pomogą. im tego nie mów Ragna, bo na co komu we wsi
i drogę przez grzęzawisko znałam, tedy czasu nie żony przygotuję. Czarownica, jeśli sami Złe będą potrafić wypędzać...

12 13
i znów plecy o brzozę na skraju polany oparł, i ręce I kolory inne mi się zdały, ostrzejsze, bardziej nasy-
węzłami muskułów nabrzmiałe za pas założył. cone, i widzieć zaczęłam więcej, bo oprócz wojów
blisko, widziałam też pszczoły latające przy barci na
Ciekawa byłam, co teraz zrobią, widać sił ani skraju polany, i kunę, co łebek ciekawie przekrzy-
Stworoczyniąca pomysłu na walkę z Harpią nie mieli, a jej uroda wiała siedząc na brzozie, o której pień człowiek się
i piersi okrągłe, po których teraz posoka spływała, jakiś opierał. I ciało widziałam, co w trawie legło.
Las nigdy nie cichł. Nie zawsze trelami ptasi- wcale do walki nie zachęcały, a myśli ku zuoeknie Ciało? Czy ja właśnie na siebie patrzę? No
mi rozbrzmiewał, ale zawsze coś szuściło w nim, innym uciechom kierowały. Jeno te łapy w szpony tak, ten sam kaftan postrzępiony, com go wczo-
przemykało, pod nieostrożnym kopytem czy łapą okute i skrzydła wielgachne, którymi kości kilku raj cerowała, buty ze zdartymi podeszwami, noże
gałązka trzaskała. Nawet na tych bagnach zapa- wojom połamała, kazały się im z dala trzymać. I sta- w cholewce... Nie zastanawiawszy się długo jakim
dlistych, co to różni mówili, że wejście do Weli li tak, nie wiedząc, co czynić, bo strach odpuścić, to sposobem w ciało Harpii weszłam, widocznie
tamój się znajduje, głosy różne echem się niosły. a sił na walkę brać skąd nie było. Spróbowałam Bogowie taki zamysł mieli, umyśliłam, że skoro
Przykucnęłam za kępą trawy rosochatej, co w świe- podejść bliżej, żeby więcej zobaczyć, i gdy tylko już mam ciało takie do władania, to i skorzystać
tle zmierzchu srebrzyła się szronem delikatnym trawę na kępie poruszyłam, Henning jakby ruch z niego spróbuję.
obsypana. Zdziwiłam się, gdy do naturalnych wyczuł, łeb w moją stroną błyskawicznie obrócił, Zanim byś dwie modlitwy zmówił, było po
dźwięków lasu, przycichających wraz ze słońca a nozdrza jego poruszać się zaczęły, jak skrzydła wszystkim. Truchła rozszarpane leżały w okręgu,
znikaniem, dołączały wrzaskliwe krzyki mężczyzn ptaka, co z uwięzi chce się zerwać. Nie ruszył się jak krwawe ofiary Bogom złożone. Zapach krwi
i rozpaczliwy kwik bólu, co tak lasem wstrząsał, że jednak i dalej przy brzozie tkwił, jednak w jego i wnętrzności wiercił w nozdrzach, i soki trawien-
aż liście leszczynowe drżeć poczęły. postawie coś się zmieniło i jakby gotów do skoku ne budził. Trza młodym do gniazda serca ciepłe
Na polanie kilku wojów w oręż okutych z mie- sprężony stał. Przypadłam tedy płasko do trawy zanieść, aby się posiliły... Wtem cień oderwał się
czami i dzidami długimi istotę jakąś otoczyli. Kilku i czołgać się w pobliże polany poczęłam, żeby wi- od pnia brzozowego i w zmierzchającym świetle
chłopa pętlę ze sznura jak udo ich grubego na szyję dok mieć lepszy. na polanę wszedł. Zanim do pierwszych trupów
jej zarzucić próbowali, ale ta łbem miotała dookoła Jeden z wojów, wyraźnie młodszy niż pozostali, się zbliżył, rosnąć począł, włosem gęstym porastać,
i syczała jak kocica rozwścieczona. Widać, że ra- znudził się chyba tym wszystkim i nie bacząc na a twarz jego początkowo dość przystojna, wydłu-
niona już była, bo jedno skrzydło krwawiło obficie to, że z Gońcem ma do czynienia, dźgnął dzidą żać się zaczęła i pysk coraz bardziej przypominać.
i pod dziwnym kątem przy ciele je trzymała. Harpia, prosto pod puchate skrzydło Harpii, co to się nim Zanim do mnie podszedł, pełną już formę Wilka
bo to na nią zaczaili się w lesie, broniła się zaciekle, odgonić od napastników próbowała. ogromnego przybrał.
drogę od gniazda z młodymi próbując im odciąć. Zawyła nieludzko Harpia, jucha spod skrzy-
dła trysnęła na twarze wojów wokoło zebranych, - Witaj Rodzistworzo - jego głos nie przez uszy
- Odstąpcie od niej głupcy, widzita przecie, że a mnie ziemia, na której plackiem w trawie leżałam, do mnie docierał, lecz jakby w mojej głowie się
korony z liści na łbie nie nosi. Zabicie jej nic dobre- trząść się pod brzuchem zaczęła. Metaliczny po- gnieździł. - Byłem ciekaw kiedy się objawisz. Z tego
go Wam nie przyniesie - głos zadziwiająco spokojny smak pod językiem zrodzony z goryczą strachu się co widzę, Twoje ciało leży bez przytomności w trawie
w tej wrzawie poniósł się po polanie. Walczący nie mieszał, a do głowy uderzał wraz z ogromną falą pagórka, a to znaczy, żeś na początku swojej drogi.
odstapili jednak, jakby bardziej na piki nacierając. nienawiści, bólu i strachu. Spojrzałam na swoje Pozwól, że nauczę Cię jak Twą Dziką Moc okiełznać,
palce, które srebrną jakby poświatą, skrzącą się być mogła Zew Natury przywoływać, ciała tak pięk-
- Cichaj Hening, lepiej byś pomógł, skoro z Nurów jak szron na trawie, powlekać się zaczęły, a iskra- nego nie porzucawszy. A teraz wyjdź, do ciała swego
pochodzisz, bardziej zwierza rozumiesz, a i siła mi sypać dokoła. Świetlista ta aura, oderwawszy powróć, daj Harpii rany zalizać i młode truchłem
Twoja by się tu przydała - odpalił jeden z tych, co się ode mnie, nad polanę w wirze wiatru zleciała, mych kompanów nakarmić.
sznur na łeb Harpii zarzucić próbowali. i w Harpii gardziel rozwartą wniknęła.
I już nie na trawę z polaną patrzyłam, lecz wi-
- Ani mi się śni. Nic mi nie zrobiła, a na jej złoto dzieć zaczęłam wojów twarze, sznury naprężone,
nie łasym - odrzekł ten, co go Heningiem zwali miecze, na których gęste krople krwi ściekały. I ból
czułam w ciele całym, co jak żywym ogniem palił.

14 15
Spojrzał w górę na delikatną sieć ciemnych gałęzi, ich posoką, która zlepiała mu powieki, jak źreni-
które niemal czułym gestem obejmowały kruszą- ce rozszerzone magią Nicy pożarły tęczówki. Jak
cą się miękkość nieba. To jego klatka. Niewola, wirowała w nim otchłań, a małe ziarno nadziei,
w którą oddał się dobrowolnie, bo wiedział, że jego że kiedyś wróci do ludzkiej formy i opanuje głód
Żerca spętana dusza i mrok czający się w sercu nie mogą mordu, uwięził w wykopanym z ziemi pośrodku
wydostać się poza strzeżony las szumiący pradawną kniei czarnym krysztale. To ten kryształ stanowił
Pod stopami czuł mech, a w nosie wiercił ostry, dziką magią. Las na pograniczu. Las, który wrzynał serce bariery, którą na tej wymarłej i przeklętej
znajomy zapach lodowatej wody w strumieniu, któ- się krainę wrogą i pełną potworów. Las, którego ziemi zaczął budować, aby odgrodzić klątwę Kadzi.
ry mieszał się z żelazistym posmakiem wyładowań strzegł, jak ostatniej Twierdzy przed laty. Aby odgrodzić siebie. Bo Kadź znalazła już drogę
magicznych. Pewnie znowu strzygi przeczesywały Wtedy, podczas straszliwej bitwy ze strzygami do świata. A on był bramą.
teren i próbowały wedrzeć się do kniei, paląc sobie z północy, gdy ostatni wojowie padali pod napo-
futra w zetknięciu z barierą. Jego barierą. Powoli rem dzikiej furii, gdy gród upadał, wycieńczony Od najmłodszych lat czuł więź z lasem. Nowe
budził się z letargu i na nowo próbował poukładać w ostatniej ofierze oddał siebie, aby nikczemna gałęzie gięły się ku niemu, jakby nie do słońca
sobie wszystko w głowie. Wziął jeden głęboki od- moc Kadzi wlała się w niego, las pozostawiwszy dążąc, lecz ku niemu właśnie. Dlatego z rodem
dech, po nim drugi i trzeci, aż stopniowo z mgły nietkniętym. Dziś nie był pewien, czy byłby zdolny swoim do kniei poszedł i na druida się szkolił.
niewyspania zaczęły podnosić się wspomnienia do takiego poświęcenia. Znając to, co ciemna i lep- Umiał i drzewa prastare i krzewy młode ku swojej
i strzępki wątków, które znów trzeba było zapleść ka jak bagnisko moc robi z nim, jak bezgranicznie woli nagiąć, a zwierze wszelakie szło ku niemu
w kilim rzeczywistości. Wątki ludzkie z osnową zatraca w nim wszystko, co ludzkie, jak karmi bestię ufnie i bez strachu. Dopóki mocy Kadzi na siebie
Natury, nici druida i nici bestii, kolorowe pasma i wyzwala ją spod władzy rozumu. Nie, dziś nie nie wziął, krainę chcąc ochronić. Ale po bitwie onej
życia i magii, z czarną jak głębia Nicy mocą zapo- poświęciłby się aż tak... straszliwej, gdy w cieniach kroczył i w kryształ du-
mnienia. Pamiętał, jak ciemność dusiła go od środka. Jak szę swą zaklął, ochronić krainę musiał przed sobą
Obrócił twarz w stronę, z której wiatr przywiał z trudem wyrywał swą duszę z objęć bestii, jak dło- samym, dlatego barierę tworzyć zaczął. Pamiętał,
zapach przesycony magią. Złowił w nim delikatne nie, pchane wiedzą druida, które leczyły i tworzyły jak ziemia posłuszna jego woli, kryształy mocy ro-
nuty zmiany i w myślach bogom podziękowanie dobro, z czasem zaczęły rozszarpywać współbraci dzić zaczęła, a jedne na drugie zachodziły, z ziemi
złożył, że w plemieniu Nurów rodzili się z tak do- i leśną zwierzynę. Pamiętał, jak obca jaźń wzięła rosnąc niczym kwiaty szkliste. Iskrzyły się mocą,
skonałym wilczym węchem. Rozpoznał w lekkim we władanie jego umysł i prowadziła na skraj prze- stapiały ze sobą i z lasem, czerpiąc moc z ziemi
podmuchu nici swojej magii, co od bariery błysz- paści, w której kotłował się mrok. Pamiętał mar- i z niego, łącząc naturę z bestią, człowieka z prze-
czącymi strumyczkami zbiegały się u jego stóp, twą ciszę, która zapadła nad knieją, która dawała znaczeniem. Knieja złączyła się z nim Istem, a on
wyczuł pradawną moc kniei, przebrzmiałe echa mu dom. Jak kamienne szkielety Twierdzy Strzyg tchnął w barierę wszystko, co mogło ją ochronić
bitwy o Twierdzę, w której magia starła się z brutal- sterczały w niebo niczym przekleństwo i niemy przed mocą Kadzi, która drzemiąc w nim, światu
ną i zwierzęcą chęcią mordu, i pulsujący głód. Jego wyrzut. Długo szukał lekarstwa na ciemność, która zagrażała. I tak dzień po dniu klatkę dla siebie
głód. Głód bestii, którą od lat próbował ujarzmić, rozlewała sie po jego ciele. Moc bestii dawała mu tworzył, i choć głód bestii budził się w nim co jakiś
a która raz uwolniona, wymordowała cały jego klan. gibkość i muskuły, o które można było kruszyć czas, to magia bariery utkanej z rozpaczy i tęsknoty
głazy. Dawała mu prędkość i zwinność. Dawała za człowieczeństwem nie pozwalała mu wydostać
Wstał z posłania, które w zakolu strumienia moc i witalność. Ale zabierała wszystko, co dobre, się poza krąg, który sam wyznaczył. Nazywał ją
umościł sobie z mchów, paproci i miękkich liści ludzkie i piękne. Pozostawiała głuchą i pustą skoru- Ogrodem Klątwy.
olszyny, przemył twarz lodowatą wodą, a ta ściekała pę o czerwonym jądrze z gniewu i nienawiści. Był
mu po bujnej brodzie i kapała na tors poznaczony druidem, szkolonym do tego, aby leczyć, poznawać,
w równym stopniu tatuażami, co bliznami. O ile czerpać i dawać. Był żercą, i był ofiarnikiem. Złożył
blizny świadczyły o gwałtownej przeszłości, o tyle więc ofiarę. Z siebie.
tatuaże zatopił w skórze, aby chroniły przyszłość. Pamiętał jak po owej krwawej nocy, gdy pcha-
Przyszłość jego, przyszłość świętego kręgu i ca- ny mocą bestii wymordował, rozszarpał i zagryzł
łej kniei, której strzegł niczym samotny strażnik. cały swój ród. Braci krwi. Jak obudził się skąpany

16 17
Szedł teraz wąską ścieżką, którą wydeptał - Kim jesteś i czego tu szukasz? - z jego gar-
przez ostatnie lata, a która granicę bariery wy- dła dobył się głos niski i zachrypły, od lat nie-
znaczała. W powietrzu nic byś nie dostrzegł, używany, który zapomniał melodii i usiłuje
lecz gdybyś magię znał i czuł, dojrzałbyś, jak przypomnieć sobie, jak brzmi mowa ludzka.
iskrzy na krawędziach kryształów, gdy moc Drobna kobieta nieznacznie tylko podniosła
tętni w nich, niczym krew żywa. Doszedł do jedną brew i machnęła dłonią, jakby od nie-
miejsca, w którym magia została wykruszo- chcenia.
na przez atak strzygi, którą wyczuł dziś rano.
Zobaczył sieć drobnych spękanych żyłek, które - Ach Goryw, czy to tak się wita damę? I to
nie znalazłszy połączenia z barierą, powiewa- damę, która przyszła Cię uwolnić z tego prze-
ły smętnie na wietrze. Chwycił zerwane nici, klętego więzienia?
a runy wytatuowane na jego skórze zalśniły
srebrnym blaskiem, gdy magia przepływała - To nie więzienie. To dom. A moje wyjście
przez niego, czerpiąc z mocy lasu i bestii ukry- stąd nie wróży światu niczego dobrego.
tej pod sercem.
- Ach dramaturgia godna bardów i poetów.
Po drugiej stronie, gdzie rozlewało się jezio-
ro o wodach czarnych i pogrążonych w śmier- Porzuć tę maskę żerco, bo nie do twarzy Ci w niej.
Jestem Dagera i przybywam tu z woli Kręgu.
telnym bezruchu, leżało ciało. Strzyga o rudej
szczecinie nadpalonych po ataku włosów leżałaCzernogłów natchnął naszych magów i znaleźli
nieruchomo, ale wiedział, że to może być pu- sposób na okiełznanie Twojej Bestii żywiącej się
Kadzią. Masz szansę na odkupienie - jej sło-
łapka. Klęknął w trawie, pochylił się do przodu,
gotów do ataku, jeśli zajdzie taka potrzeba. wa zawisły kusząco nad barierą, jakby moc
nie chciała do końca przepuścić jej do środka.
- Będziesz rzygał? - głos pełen ironii za- Jakby podejrzewała, że ta roztrzaska ją na mi-
brzmiał w ciszy jak smagnięcie batem. Goryw liony odłamków.
poderwał się na równe nogi, wyprostował na
całą swą potężną wysokość i spojrzał z góry - Nie szukam odkupienia. Szukam zemsty -
na drobną postać po drugiej stronie bariery. odwarknął cicho.
Otaczała ją migotliwa poświata, która obej-
mowała ją niczym kielich kwiatu od małych - A kto powiedział, że nie możesz mieć obu?
stóp obutych w skórzane cholewki, przez wą-
ską kibić z pasem ze srebrnych ogniw, aż po
kształtne piersi objęte haftowanym kaftanem
wykończonym białym lisim futrem.

- Będziesz się tak gapił na mnie i ślinił, czy


coś powiesz? Ta strzyga tutaj już nie zaatakuje.
Twoja bariera przecięła jej łeb na pół. - trąciła
zgrabną stópką śmierdzące truchło, a muchy
z wściekłym bzyczeniem poderwały się z kałuży
juchy, która wykwitła wokół ciała.

18 19
walka trwała zaciekła i krwawa, w przepaść Kadzi Gdy różany świt rozlał się po niebie wypełzła
spadła, Dalebora na ręku przy piersi jeszcze trzy- Bruxa spod ciała wojownika, co spał snem kamien-
mając. Spadłszy w szczelinę bez dna, z której samo nym, i pogłaskawszy się po podbrzuszu, mruknęła
Zapomnienie Nicy na świat się dobywa, opił się niczym kot zadowolony po nocnym polowaniu
Witung wpierw matki mlekiem, a potem ciemności samej i odeszła do swojego leża, aby gdy czas nadejdzie
zassał głęboko. Słodkiej niczym mleko, gorącej dziecię porodzić. Bo, że z nasienia Daleborowego
Obudził się drżąc z przerażenia. W ustach niczym żar bitwy, kojącej niczym mlecz makowy. pocznie szczenię, tego była pewna. Wyczuwała to
wciąż czuł żelazistą nutę krwi i gorzki smak po- Nikt nie przeżywał upadku w Kadź. Przynajmniej w jego krwi, która pulsowała tak głośno i ochoczo,
piołu. Płynny ogień trawił go w środku, niczym nie pod swoją pierwotną, ludzką postacią. Poza wzywała i kusiła, a pachniała spełnieniem i... za-
rozżarzona kula nienawiści, tęsknoty i wyrzutów nim. Nie wiedział, czemu Kadź go nie spotworzy- pomnieniem.
sumienia. Zachłysnął się własnym żalem i ciężko ła. Szukał odpowiedzi o znachorów, szamanów,
zwlókł z posłania, w którym wczorajszego wieczora magów i Czarowników. Raz nawet Zmorę ułapił - Dobrze, żeś się zbudził Daleborze. Czas znaki
legł w ubraniu, tak jak stał, nie obmywszy nawet i prawdę chciał z niej wydusić toporzyskiem za- na Twym ciele odnowić, bo coś mi się zdaje, że znów
gęby z resztek krwi. Nie pierwszy raz śnił o swojej klętym, ale skapiała mu pod styliskiem i tyla się koszmary Cię nękać poczęły - jej głos był melodyj-
przeszłości, i choć znał ją dobrze, w niczym mniej dowiedział, że Kadź go wykarmiła jak szczenię ny i spokojny, jakby codziennie w jej łożu ze skór
go nie przerażała niż wtedy, gdy koszmary ledwo swoje, toteż siła nicości w nim płynie wraz z krwią niedźwiedzich w chatce na skraju bagniska zalegi-
co zaczęły go nękać. Rozejrzał się po izbie i ze ludzką pomieszana, co gorzki ludzki zapał bitewny wał okrwawiony woj z drużyny Butwida. Popatrzył
zdziwieniem odkrył, że topór swój, co wrogowie mgłą zapomnienia zaprawia. na nią spod przymkniętych i zlepionych śnieniem
Złym Okiem go zwali, obmył po bitwie, stylisko Gdy tego się wywiedział, ruszył w świat, do powiek i ze zdziwieniem po raz kolejny zadał sobie
nową skórą owinął i w kącie odstawił. Nie pamiętał, bitew dążąc i śmierci szukając, jakby światu wyzwa- pytanie czemu u ludzi z wioski taki strach budzi-
żeby to robił. Pamiętał za to głos, który we śnie tak nie chciał rzucić, że oto on Dalebor z Korzeńca stoi ła. Wysoka była, smukła jak przybrzeżna brzoza,
go przeraził. Brzmiał mu jeszcze echem w głowie, tu gotów śmierć nieść lub samemu ją ponieść. I bił z włosami spiętymi nad karkiem w niedbały węzeł
choć przytomny już był i rzeczywistość znów brała się okrutnie i coraz bardziej nieludzko, duszę jakby pachniała tatarakiem i ziołami, których całe pęki
go we władanie, ze snu całkiem wyrywając. na zatracenie niosąc, dla sławy, pustych zwycięstw, suszyły się pod powałą. Stała przy kociołku, pod
dla niepotrzebnej walki o nic, aż na pobojowisku, którym wesoło trzaskał ogień mimo tego, że na
- Ojcze, Ojcze mój czemuś mnie ostawił? nad którym krucy krążyć już zaczęli i dziobać po- zewnątrz lato w pełni rozkwitało i skwarem ziemię
ległych, oczy próbując spod skórzanych kapturów morzyło. Był pewien, że w kociołku wcale nie go-
Wiedział, że choć teraz głos ten włoski na karku truchłom wyłuskać, zobaczył drobną kobiecą po- tuje strawy dla zdrożonego woja. A nawet jeśli, to
mu stawia, a myśli sprowadza w rejony, w które bał stać. Zmierzchało już, a ona szła ku niemu przez postanowił nie brać tego do ust i prędzej z głodu
się zapuszczać, to z czasem ucichnie w nim ten głód, morze krwi i traw wysokich, w oczach płonął jej zdechnie, niż włoży do gęby coś, co tak okrutnie
który gnał go po świecie, aby odnaleźć, chwycić za ogień, a włosy czesał wiatr, co nad trupami wył śmierdziało skisłym trawskiem.
ramiona, przytulić, wynagrodzić... Wiedział, że dziko, noc okrutną zwiastując. Gdy zbliżyła się
zapomni. I to bolało jeszcze bardziej. do niego, ramiona do góry wzniosła, usta oblizała - Nie dla Ciebie to obiad Daleborze, chyba że
Był wojem. Dzielnym, brutalnym, ale mądrym czerwone od posoki i wnet nogami w biodrach go bylice z dziurawcem kiszonym masz zamiar spo-
i lojalnym. Wywodził się z rodu, z którego najwięksi oplotła, niczym bluszcz olchę starą oplata. I posiadł żywać. Maść dla Ciebie warzę, toć widzę, że blizny
wojowie pochodzili. Dziad jego rodzony, podczas ją tedy na stosach trupów, w kałużach juchy rozla- nowe po bitwie Ci przybyły - znów odgadła, o czym
bitwy okrutnej zaklęciem duszę swą i potwornej nej, pośród krakania wron i wycia wiatru, a śpiew myśli, choć tyle razy zarzekała się, że Czarownice
Zmory w żelazo zaklął, a topór z niego wykuty, jej, gdy ją brał po prostacku, ostrze swoje w niej nie potrafią czytać w myślach, i że to jeno gadanie
służył Daleborowi przez całe życie, wrogów siekąc zatapiając, raz to wznosił się, raz opadał. I Dalebor ludzkie, że moce takie posiada. Tłumaczyła mu,
niemiłosiernie i sławę niezwyciężonego mu przy- opadł wraz z nim z sił wyzuty, a gdy rano się obu- że on wszystko na gębie ma wypisane i nic czytać
nosząc. Ale nie wiedział wódz całej jego historii, bo dził cały zziębnięty i obolały, pięknej niewiasty nie z niego nie musi, nawet gdyby potrafiła.
i niepewna, czy do drużyny by go wtenczas przyjął. było już przy nim.
Matka Dalebora, podczas bitwy straszliwej, gdy

20 21
- Maściami nie pogardzę, ale znaków mi nie Był czas, gdy zioła czarowne, które Ragna i okrutnie śmierdzącą maścią. Wraz z nią na im przekazać. W trzy konie szli, przeciw trzem
wtapiaj. Muszę zachować jasność myślenia. w napar zmieniała i wcierała mu w skronie lub całe ciało rozlewała się przyjemna fala ni to koniom z grodu wysłanym. Herold pośrodku,
dolewała do polewki, przynosiły sen bez śnie- ciepła, ni to chłodu, a gdzie musnęła skórę, tam niczym pies wierny, słowo wodza głoszący, po
- Ty nigdy nie miałeś jasności myślenia nia. Ale wystarczyło, żeby poszedł z drużyną ból odchodził. prawicy jego syn władcy, co na kapłana się
Daleborze. Jesteś dzieckiem Kadzi. Wykarmiła na dłuższą wyprawę i ziół zapomniał zażyć, szkolił, nie na woja ku rozpaczy ojca swego,
Cię. Masz myśli pełne zapomnienia, i choćbyś wszystko wracało. A wraz ze snem rozdziera- - Magia krwi to stara magia. Twoja krew jest a po lewicy... Przepiękne dziewczę co płeć jak
przeklinał to na wszystkie sposoby, żyły sobie jący krzyk dziecka „Ojcze, Ojcze mój czemuś częścią Ciebie, definiuje Cię, określa. Ciebie chy- śnieg białą miało, włos czarny niczym krucze
spod skóry chcąc wydrapać, nic począć na to nie mnie ostawił?” ba nawet bardziej niż innych, dlatego to może pióro, a oczy barwy miodu, co niczym burszty-
możesz. Sam wiesz, że próbowaliśmy już niemal się udać. Tym razem kąpiel w Kadzi, gdyś był ny zdobiące jej szyję błyszczały. I zapach od niej
wszystkiego. - Nie chcę iluzji. Dam sobie radę. Wszak i tak ledwo oseskiem, może Ci się przydać. Znacznie szedł taki, co Daleborowi wszystko, co miłe na
zapomnę, prawda? Mów Ragna, znalazłaś nowy wzmocni więź. To pomost, po którym możesz myśl przywiodło: poziomki na leśnej polanie,
- Niemal? Znalazłaś jakiś nowy sposób? sposób, aby ją odnaleźć? - nie zapanował nad dotrzeć do tych, którzy krew Twoją dzielą. Nie wiatr znad morza, siano słońcem wygrzane
głosem. Zdradził go i złamał się, zanim skoń- przelewają, dzielą. Bruxa może Cię nie ukąsiła, i gruszki, co sokiem nabrzmiałe pod dotykiem
- Woju uparty! Czy Ty w ogóle słuchasz, co do czył zdanie. Nienawidził być słabym. - Jak? aby juchy Twej skosztować, ale w dziecku, je- Jessy z drzew jesienią opadają. Magia wypełniła
Ciebie mówię? Budzisz się w nocy z imieniem Powiedz, co mam zrobić? śliś je wówczas począł, krew Twoja krąży i tak jego ciało. Kadź zagotowała się w żyłach, a on
dziecka na ustach. Imieniem, którego sam nie tylko odnaleźć ją możesz. tylko w nozdrza zapach jej chwytał i oddy-
znasz, boś jej w życiu na oczy nie widział. Nawet - Jestem wiedźmą. Ale tym rodzajem magii chał nim cały. Nie pachniała zapomnieniem.
nie wiesz li czy syn to, czy córkę Bruxa Ci zro- się brzydzę. Jeśli chcesz jej spróbować, idź do Widziała jak oczy mu rozbłysły, i gdyby nie Pachniała wspomnieniem.
dziła. Nie wiesz nawet, czy zrodziła, Ty głupcze Karodun. Tam w smoczej skale mieszka mag po- to, że poobijany był okrutnie i pokryty zieloną
uparty. Daj mi ramię, abym iluzję mogła w nim tężny, co magią krwi włada. To prastara, niemal uzdrawiającą mazią z kiszonego dziurawca, już
zatopić. To da Ci spokój i czas na zaleczenie pierwotna dziedzina, z Drzewa Życia początek by biegł do wodza i prosił o zwolnienie ze służ-
duszy twojej zatraconej - jej głos nie miał już mająca. Złe to czary, co we krwi mieszają, ale by, by do Karodun jechać na złamanie karku.
w sobie słonecznej nuty rozbawienia, a w jego cóż Ci bardziej zaszkodzić może, skoro krew
miejscu dźwięczeć poczęło żelazo pewności Twoja z Kadzią zmieszana, a tyś żyw i zdrów? Wódz nawet słyszeć o tym nie chciał. Środek
i uporu. No... względnie zdrów. Dajże ten bark posinia- kampanii, łupów trza nazwozić, spichrze
czony, niech maść na nią nałożę, jęczysz tylko i skarbce świątynne napełnić, bogom oddać
Miała rację. Nie wiedział tego. Ale od ponad i krzywisz się, a pomóc sobie nie dajesz. Wysoki co boskie, a nie po świecie się szlajać i dzie-
dziesięciu lat co noc śniła mu się dziewczyna. jak dąb, głupi jak głąb, naprawdę! ci szukać. Jakby to mało szczeniąt pętało
Córka. Jego córka. Nie potrafił, a może nie się na podgrodziu. Właśnie ruszać mieli do
chciał się przyznać, że wiedział. Mimo za- - A jak dam Ci ramię, to o magii krwi więcej Jantarowego Klifu, żeby wodza tamtejszego
pomnienia, mimo Kadzi. Mimo wszystkiego. coś powiesz, czy tylko burczeć na mnie dzisiaj nastraszyć i nadmorskie skarby zrabować. Po
Wiedział. Czuł, jak tęsknota rozrywa go na będziesz? - tym razem w jego głosie wesołe nuty tej kampanii mógł do Karodun wyjechać, jeśli
strzępy, jak karmi się jego żalem, jak Bruxa się rodziły, boć i lubił się z wiedźmą spierać, dalej taka wola jego będzie. Chwycił więc swój
tchnieniem ostatnim, gdy dziecię z niej się ro- a potem godzić. I godzić. I godzić, nawet kilka topór rodowy, oporządził wierzchowca, uca-
dziło, krzyknęła w noc, wzywając jego imię. razy na noc. łował Ragnę na pożegnanie i ruszył z drużyną
Nie mógł zapomnieć. Nie chciał zapomnieć. pełen niepokoju, którego źródeł nie znał, nie
Jego córka. Nieokiełznane dzieło żywej Kadzi, - Aż tak mnie Twoje ramię nie pociąga. - przy- rozumiał i rozgryźć nie potrafił.
bitewnej zawieruchy i prostego mechanizmu garnął ją do siebie i uwięził w silnym uścisku.
wypierania zła dzikim zbliżeniem dwóch dusz Raz tylko iskry bólu zabłysły mu gwiazdami Nim dotarli do grodu, wieść o nich echem
i ciał. Jego córka, sama w świecie. Śnił o niej. pod powieką. - Sam widzisz, krzywisz się od się rozeszła, a sława ich bitnych wojów wy-
A potem zapominał. Przeklęcie zapominał. Aż najmniejszego wysiłku. - Poharatali Cię na tej przedziła ich w marszu i gród gotów był, aby
do kolejnej nocy. wyprawie, oj poharatali - mówiąc, smarowała czoła im stawić. Przeto najsampierw za bramy
mu ramiona szerokie i bliznami pocięte zieloną miejskie herold wyjechał, aby słowo od władcy

22 23
24 25

You might also like