Professional Documents
Culture Documents
GATUNEK
Dramat romantyczny – cechuje luźna kompozycja: sceny, akty i epizody poboczne nie są ze sobą
powiązane na zasadzie przyczynowości i następstwa zdarzeń. Utwór zrywa z zasadą trzech jedności.
Rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: realistycznej i wizyjno-metafizycznej. To dzieło otwarte, czyli
bez wyraźnego zakończenia, i synkretyczne, czyli łączące różne gatunki i rodzaje literackie.
Dramat romantyczny łączy też różne style, na przykład patos z drwiną i groteską, zawiera elementy
fantastyczne. Spoiwem różniących się między sobą części staje się tytuł utworu, obrzęd dziadów,
postać zmieniającego się bohatera: Gustawa-Konrada-Pielgrzyma, a także idea związku między
światem żywych i umarłych.
IV CZĘŚĆ DZIADÓW
Rozgrywa się na plebanii, dokąd przybywa Pustelnik, przypominający upiorne widmo, jakie
nawiedziło w noc dziadów lud zgromadzony w kaplicy. Opowiada Księdzu historię swej tragicznej
namiętności. Monolog bohatera, poszarpany i nieskładny, układa się w trzy sekwencje:
• Godzinę miłości – tutaj Pustelnik przyznaje, że stał się ofiarą zniewalającego uczucia. Ukochana
jednak odeszła, wyszła za mąż za innego. Bohater przywołuje wspomnienia z przeszłości: poznanie
kochanki, pierwsze spotkania, rozpoznanie boskiego uczucia, wreszcie ślub Maryli z innym, co
zakochany młodzieniec oglądał ukradkiem przez okna pałacu.
• Godzinę rozpaczy – Pustelnik ujawnia swoje imię. Przyznaje, że nazywa się Gustaw i że był kiedyś
uczniem Księdza. Dochodzi do sporu światopoglądowego pomiędzy Księdzem – racjonalistą a
Gustawem – rzecznikiem romantycznej wiary w duchy i czary. Gustaw przebija się sztyletem i żyje
nadal, udowadniając swojemu adwersarzowi, że są rzeczy stojące ponad rozumem.
• Godzinę przestrogi – Gustaw analizując uczucie, które zawładnęło jego życiem, traktuje je jako coś
niebiańsko-piekielnego, co pozwoliło doświadczyć życia w całej pełni i skazało na wieczną mękę
samotności. Zadaje Księdzu pytania czy mógłby przywrócić obrzęd dziadów.
DEDYKACJA
„Świętej pamięci Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kółakowskiemu –
spółuczniom, spółwięźniom, spółwygnańcom, za miłość ku ojczyźnie prześladowanym; za tęsknoty ku
ojczyźnie zmarłym w Archangielu, na Moskwie, w Petersburgu – narodowej sprawy męczennikom
poświęca autor”).
Z powyższych słów jasno wynika, że poeta dedykuje III część Dziadów swoim zmarłym przyjaciołom,
podobnie jak on zesłanym w głąb Rosji ofiarom nieludzkiej polityki Nowosilcowa.
SCENY
I tzw. więzienna
II Wielka Improwizacja
III Egzorcyzmy
IV Widzenie Ewy
V Widzenie Księdza Piotra
VI Sen Senatora
VII Salon warszawski
VIII Pan Senator (bal u Senatora)
IX Noc Dziadów
SCENA WIĘZIENNA
• 1823 rok – Wigilia Bożego Narodzenia; cela Konrada, Litwa konkretnie Wilno, klasztor bazylianów
przemieniony na więzienie,
• Osoby biorące udział w scenie I: Jakub, Adolf, Żegota, Tomasz, Konrad, Jan Sobolewski, Feliks
Kółakowski, Frejend, Suzin, Jacek, Józef, Jankowski, Kapral
• Żegota opowiada bajkę Antoniego Goreckiego – Żegota parafrazuje tu utwór Antoniego Goreckiego,
autora bajek politycznych. Jest to opowieść o tym, jak diabeł chcąc zaszkodzić człowiekowi,
paradoksalnie przyczynił się do jego dobra. Gdy Bóg wygnał pierwszych ludzi z raju, kazał rozsypać na
ziemi ziarna zboża. Adam nie wiedział jednak co z nimi zrobić, dlatego przeszedł obok nich obojętnie.
Z kolei diabeł uznał, że w Boskim podarunku musi być coś szczególnego, dlatego lepiej ukryć go przed
człowiekiem, zakopał więc ziarno w ziemi. Wiosną jednak okazało się, że z ziarna wyrosło wspaniałe
zboże, które stało się podstawowym pożywieniem człowieka.
• Feliks śpiewa piosenkę, w której jak refren powtarzają się imiona: Jezus, Maryja,
• Żegota – nowy więzień, nie wie, dlaczego został aresztowany, uważa, że więźniowie będą szybko
uwolnieni, ponieważ są niewinni, sądzi, że kryje się za tym pragnienie zysku urzędników carskich,
• Tomasz – opowiada o Senatorze Nowosilcowie i jego okrutnych działaniach wobec Polaków;
podkreśla, że przebywa w tym więzieniu najdłużej, chce wziąć na siebie winy, poświęcić się za innych
więźniów, aby uwolnić tych, którzy mają rodziny,
• Jan Sobolewski – widział wywożonych uczniów ze Żmudzi, na nogach mieli łańcuchy, żeby ich jeszcze
bardziej upokorzyć ogolono im głowy, najmłodszy z nich miał około 10 lat i nie mógł udźwignąć
swego łańcucha, w tej grupie byli: Janczewski, który krzyczał na wozie „Jeszcze Polska nie zginęła”;
Wasilewski został dotknięcie pobity podczas przesłuchań do tego stopnia, że nie miał siły wejść do
kibitki,
• PIEŚŃ ZEMSTY
słowa klucze: zemsta i Bóg (nawzajem się wykluczają, ponieważ Bóg kojarzy się przede wszystkim z
miłością), pojawia się motyw wampiryczny – wizja pieśni, która już umarła, ale jak wampir, który
poczuł krew wstaje z grobu i idzie zapolować na kolejne ofiary, nie jest w stanie zatrzymać jej nawet
Bóg, wampir zaraża innych i czyni podobnymi sobie upiorami, które będzie łączyć chęć zemsty,
Konrad zapowiada, że wraz z zarażonymi rodakami zabije wroga i ten mord będzie miał charakter
rytualny, uważa, że czyn ten sprowadzi na niego i na jego rodaków wieczne potępienie w imię zemsty
godzi się zatracić swoją duszę. Na początku słuchacze są zafascynowani pieśnią, później zaczyna ich
przerażać i zdają sobie sprawę, że pieśń ma pogańskie przesłanie.
• MAŁA IMPROWIZACJA
Improwizacja – to utwór wygłoszony bez wcześniejszego przygotowania, pod wpływem chwili i
natchnienia.
Konrad chce stać się prorokiem, który będzie głosić przyszłość swojego narodu. Widzi w siebie roli
orła, który próbuje wznieść się ponad ziemię, bo chce poznać tajemne wyroki, (orzeł – motyw często
wykorzystywany w literaturze epoki, symbolizujący siłę, odwagę, godność, waleczność). Nagle nad
orłem pojawił się czarny kruk – swą sylwetką zasłonił niebo i przykrył horyzont, nie pozwolił również
orłowi na spokojny lot. Konrad nie będzie w stanie poznać przyszłych losów narodu. Krukiem tym był
carat i jego rządy, przynoszące Polsce tylko nieszczęścia.
WIELKA IMRPOWIZACJA
Konrad snuje refleksje na temat poezji, nad aktem twórczym, czuje się samotny wśród ludzi,
podkreśla, że posiada talent, którym przewyższa innych ludzi, ma świadomość, że poezja, którą
tworzy jest doskonała, ta poezja zapewni mu nieśmiertelność, z pogardą mówi o ludziach, twórcach i
prorokach (gardzi dotychczasowymi dokonaniami ludzkości, wynosi się ponad ustalone autorytety).
Konrad czuje się reprezentantem narodu i podkreśla, że darzy ludzi uczuciem, chciałby mieć wpływ
na ludzkość, zawładnąć ich sercami, widzi się w roli przywódcy narodu, zaczyna się buntować wobec
Boga, chce stworzyć dzieło większe niż Bóg, duma bohatera graniczy z pychą, chce rządzić ludzkimi
duszami, podkreślona jest miłość Konrada wobec ojczyzny, jego patriotyzm, pojawia się postawa
prometejska (Konrad jak Prometeusz kocha naród i chce za niego cierpieć).
Prowadzony jest przez Konrada monolog, ponieważ Bóg pozostaje głuchy na wołanie Konrada.
Wreszcie w apogeum uniesienia wypowiada największą obelgę „Tyś nie ojcem świata ale… carem”.
To ostatnie słowo dopowiada szatan, ponieważ Konrad pada bez zmysłów na ziemię. Wówczas
rzucają się na niego Duchy, ale choć pragną go zadusić, nie mogą nic uczynić, ponieważ Konrad jest
chroniony modlitwą.
Wnioski: W swych rozmyślaniach dotyczących przeznaczenia, wolności, życia, posunął się jak najdalej
mógł – wypowiedział walkę samemu Bogu. Jego bunt był gwałtowny, piękny, a zarazem przerażający.
Konrad mówił też o uszczęśliwianiu narodu – z jednej strony chciał mu dać wolność, szczęście, z
drugiej jednak elementarnie traktował ludzi, gardził nimi. Pycha Konrada stopniowo narastała,
doprowadzając go w końcu do upadku. Człowiek bowiem nigdy nie wygrał z Bogiem, Konradowi też
to się nie udało. Harmonia świata nie została zachwiana przez dzieło jednego człowieka, przez jego
szalone słowa. Bóg pozostał Bogiem, a człowiek – człowiekiem. Improwizacja Konrada skończyła się
jego klęską – Bóg pozostał milczący i odległy, a bohater posunął się do bluźnierstwa, dając przez
siebie przemówić złym duchom. Szaleńczy monolog kończy się omdleniem. Jest ono znakiem
boskiego potępienia Konrada. Bóg nie odpowiedział na jego prowokację, odmówił mu wiedzy o
sensie cierpienia, pozostał niewzruszony, skazując buntownika na potępienie.
SEN SENATORA
Diabły pragną pastwić się nad pogrążonym w śnie Senatorem. Jednak Belzebub odpędza je twierdząc,
że jeśli ukażą śpiącemu wizję piekła wówczas może on się kiedyś nawrócić. Diabły postanawiają się
zabawić się jego kosztem i nasyłają na niego koszmary senne. Najpierw Senator śni o sobie jako o
zauszniku cara, który nadaje mu liczne tytuły i godności, wszyscy się mu kłaniają i podziwiają. Później
wszystko się odmienia i w jednej chwili Senator zostaje pozbawiony łaski władcy, staje się nikim,
ludzie z niego drwią i szydzą. Jego dusza jest dręczona w ten sposób aż do świtu.
SALON WARSZAWSKI
W warszawskim salonie zebrało się towarzystwo, na które składają się polscy generałowie,
arystokraci, poeci, damy oraz młodzież. Jednak towarzystwo to jest wyraźnie podzielone;
towarzystwo przy drzwiach: młodzi patrioci żywo dyskutujący o sprawach ważnych dla ojczyzny,
między innymi o prześladowaniach, jakie spadają na Polaków ze strony carskich urzędników i tajnej
policji; towarzystwo stolikowe: siedzi tam arystokracja, rozmawiają po francusku są to ludzie, którym
los Polski jest całkowicie obojętny, oni nie chcą słuchać o męczeństwie Młodzieży Wileńskiej, o
torturach i o wywózkach na Syberię. Damy żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy, bo urządzał
wspaniałe bale. Literaci czytują swoje wiersze, w których jak ognia unikają tematów politycznych i
patriotycznych. Uważają, że polskie wiersze są nudne niezrozumiałe. W pewnej chwili Młoda Dama
podchodzi do stolika i prosi Adolfa, aby opowiedział siedzącym ludziom o Cichowskim (Cichowski był
wesoły, młody, jednak pewnego dnia zniknął bez śladu. Policja stwierdziła, że pewnie się utopił i na
dowód tego pokazano jego żonie płaszcz, rzekomo znaleziony na brzegu rzeki, ciała jednak nie
odnaleziono. Pewnego dnia do klasztoru w Belwederze przywieziono więźniów. Zauważył to pewien
młodzieniec, który rozpoznał zaginionego i od razu powiedział o tym jego żonie. Żona zaczęła starać
się o jakiekolwiek informacje, ale jej prośby zostały bez odpowiedzi. Minęły 3 lat, a po Warszawie
krążyły wieści, że mężczyzna żyje, ale jest okropnie torturowany. Przez wiele nocy nie dawno mu
spać, do picia dawano opium, łaskotano go w nocy i karmiono śledziem. Pewnej nocy przyszli do jego
żony rosyjscy oficerowie. Był wraz z nimi zaginiony - Cichowski. Nieszczęśnik bardzo się zmienił:
wyłysiał, pożółkł na twarzy, jego skóra uległa zniszczeniu, przez długi czas nie chciał z nikim
rozmawiać. Lata w więzieniu odbiły się na nim nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Tortury,
lata w więzieniu, samotność w celi zmieniła go diametralnie. Wszystko przypominało mu o tym
okropnym wydarzeniu w jego życiu. Każdy kto wchodził do domu wzbudzał w nim strach i lęk.) Po
zakończeniu opowiadania Młoda Dama pyta Literatów, czemu nie chcą opisać tej historii w swoich
utworach. Jeden z nich twierdzi, że nikt tego nie będzie chciał czytać.
W ten sposób Mickiewicz chciał pokazać ogromny kontrast, panujący pomiędzy dwiema grupami
Polaków. Zobrazował to metaforą lawy:
Nasz naród jak lawa
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
Lawą autor nazwał elitę, wewnętrzny ogień natomiast oznaczał patriotów. Ci, którzy przewodzili
narodowi, nie byli mu prawdziwie oddani, sprzedali się. Prawdziwą wartość i klejnot narodu stanowili
ci niepozorni młodzi ludzie, prześladowani spiskowcy, których popierał autor.
Główną rolę w scenie balu u Senatora odgrywają Nowosilicow i jego zausznicy. Senator bezczelnie
okłamuje matkę skatowanego chłopca (panią Rollinson), uwięzionego w celi, że nie wie nic o jego
losie, a po jej wyjściu zastanawia się, co powinien z nim zrobić. Wpada na pomysł, żeby w celi chłopca
otworzyć okno i tym samym sprowokować go do samobójstwa. Ten makabryczny pomysł spotyka się
z aprobatą zgromadzonych wokół niego lojalistów: Doktora (czyli August Becu, ojczym Juliusza
Słowackiego), Pelikana i Bajkowa. Ludzie ci są pozbawieni wszelkich skrupułów, nie przeraża ich los
niewinnie cierpiącej młodzieży. Mogą zrobić wszystko, żeby tylko przypodobać się Nowosilicowi. Bal
podkreśla również bezwzględność oprawców, którzy traktują ludzką śmierć jak nic nieznaczące
wydarzenie, błahą zabawę. Pojawia się również proroctwo Księdza Piotra dotyczące rychłej śmierci
Doktora i Pelikana. Samo przesłuchanie duchownego i uderzenie go w twarz jest nawiązaniem do
sceny z Biblii. Podobnie jak Jezus, tak i ksiądz Piotr jest oskarżany przez swoich własnych rodaków i
przyjmuje od jednego z nich policzek.
Powiązanie księdza Piotra ze światem metafizycznym zdradza również spełnienie się jego
przepowiedni – Doktor ginie rażony piorunem. Śmierć ta ma również sens moralistyczny, stanowi
wymierzenie kary za niegodziwe czyny. Wydarzenie to porusza nawet samego Nowosilicowa, który
zezwala księdzu na widzenie z rannym Rollinsonem, wypchniętym z okna. Po drodze Ksiądz Piotr
spotyka Konrada. Młodzieniec ofiarowuje mu swój pierścionek z prośbą, aby Ksiądz Piotr sprzedał
klejnot, połowę pieniędzy oddał ubogim, a za pozostałą część odprawił mszę w intencji dusz
cierpiących w czyśćcu. Zakonnik pociesza więźnia i daje mu radę, aby w nieznanej ziemi do której
zostanie zesłany Konrad, odszukał człowieka, który powita go w imię Boże i wysłucha jego słów (W
Ustępie dowiadujemy się, że tym człowiekiem był Oleszkiewicz).
NOC DZIADÓW
Akcja dzieje się rok później, czyli w 1824 roku. W stojącej opodal kaplicy gromadzą się wieśniacy.
Kobieta jednak pragnie ujrzeć tylko jednego ducha:
“Tego, który przed laty wielu
Zjawił się na jej weselu, (...)
Stanął nagle krwawy, blady (...)
I ani słowa nie mówił”.
Z tego powodu niewiasta chce pozostać na cmentarzu. Guślarz zezwala jej na to, ale sam pozostaje
razem z nią tłumacząc jednocześnie, że duch ów dlatego był niemy, ponieważ był duchem żywego
człowieka, natomiast jego skrwawiona pierś oznaczała zranioną duszę. W kaplicy zaczynają się
obrzędy Dziadów. Guślarz kryje się wraz z Kobietą we wnętrzu spróchniałego dębu i obserwuje
cmentarz opisując swej towarzyszce, co się tam dzieje. W tym czasie z grobów wychodzą rozmaite
zjawy i upiory i podążają w stronę kaplicy. Kobieta wciąż wyczekuje pojawienia się dziwnego ducha.
Tymczasem na cmentarzu ukazują się dwie przerażające zjawy. Najpierw widmo cierpiącego
straszliwe męki Doktora, którego palą żarzące się w głowie dukaty i stopione srebro na dłoniach.
Zaraz potem widmo Bajkowa, którego ścigają psy rozrywające jego ciało na części, po chwili
zrastające się by znowu paść łupem chmary czartów. Noc dobiega końca, a wszelkie zaklęcia Guślarza
pozostają bezowocne. „Albo zmienił ojców wiarę/ Albo zmienił imię stare” (aluzja do symbolicznej
zmiany imienia w prologu). Zamiast ducha pojawiają się dziesiątki wozów pędzących z zesłańcami
gdzieś na północ (Syberię). W pierwszy jedzie człowiek, którego kobieta rozpoznaje. Człowiek ten ma
pierś zbroczoną krwią, w duszy: „tysiące mieczów”, a na czole ranę, sprawiające „największe bole”.
Rana na czole to ślad po zmaganiach z Bogiem. Tym zesłańcem najprawdopodobniej jest Konrad.