You are on page 1of 3

Kto pożycza państwu?

Napisał(a): Edward Karolczuk w Przeglądzie, wydanie 47/2009.


W ciągu siedmiu lat dług publiczny wzrósł w Polsce o ponad 88%, z prawie 38% do prawie 50%
PKB

Dług publiczny stanowi różnicę pomiędzy wydatkami państwa i instytucji publicznych a ich
dochodami. Wielu liberalnych polityków i publicystów powtarza, że dług publiczny, z chwilą gdy
przekracza pewien poziom, staje się bardzo niebezpieczny dla gospodarki i społeczeństwa. Jak to
się dzieje, że chociaż wszyscy deklarują gotowość walki z długiem publicznym - ten nadal rośnie?
Skoro państwo się zadłuża, to kto i na jakich warunkach mu pożycza?
Poziom długu publicznego Niemiec i Francji wynosił około 65% PKB. We Włoszech 104%. W
Belgii prawie 85%. W Wielkiej Brytanii, pozostającej poza strefą euro, około 44%. W USA ponad
62%, podczas gdy w Japonii ponad 180%. Dla przykładu we Francji tylko obsługa długu
publicznego pochłania 20% budżetu, czyli tyle, ile wynosi roczny średni deficyt tego państwa. W
Stanach Zjednoczonych dług publiczny przekroczył astronomiczną liczbę 9 bilionów dol. W Polsce
państwowy dług publiczny w 2007 r. wyniósł ponad 527 mld zł, podczas gdy w 2000 r. jeszcze
tylko 280 mld zł. W ciągu siedmiu lat dług publiczny wzrósł o ponad 88%, z prawie 38% do prawie
50% PKB. Unia Europejska, zdając sobie sprawę z tego, że dług publiczny stanowi pewną
konieczność, zastrzegła, że w poszczególnych państwach członkowskich deficyt budżetowy nie
powinien przekraczać 3% PKB (deficyt rozumiany jako łączne saldo budżetu centralnego,
budżetów regionalnych oraz systemu ubezpieczeń społecznych), a dług publiczny 60% rocznego
PKB.
Stanowisko współczesnych liberałów w kwestii długu publicznego cechuje wewnętrzna
sprzeczność. Z jednej strony, negatywnie odnoszą się oni do zaciągania długów przez państwo,
gdyż są przeciwni ingerencji państwa i wzrostowi jego roli - ingerencji państwa w system
ekonomiczny, zwiększaniu przez nie ilości pieniądza, wpływaniu przez rząd na stopy procentowe i
zakłócaniu kalkulacji ekonomicznej przedsiębiorców. Państwo powinno jedynie powstrzymywać
się przed wywoływaniem inflacji i stwarzać bankom warunki do ekspansji kredytowej. Z drugiej
strony, chcą traktować państwo jako partnera na wolnym rynku. W związku z tym Ludwig von
Mises pisał, że udzielanie państwu pożyczek na sfinansowanie jego działań świadczy o wzroście
zaufania do nowoczesnego państwa. W ten sposób państwo "dało obywatelowi możność
bezpiecznego przechowania swojego bogactwa i otrzymania stałego dochodu, niepodlegającego
jakimkolwiek wahaniom". Ktoś, kto zainwestował w obligacje skarbu państwa lub zależnych od
niego instytucji, "nie podlegał już prawom rynku ani władzy konsumentów". Nie musiał przymilać
się konsumentom, a zyskiwał dodatkową możliwość dysponowania swoim kapitałem. "Dochody
obywatela przestały mieć związek z procesem jak najlepszego zaspokojenia potrzeb konsumentów,
stając się pochodną podatków nakładanych przez państwowy aparat przymusu i przemocy.
Obywatel nie był już sługą innych członków społeczeństwa, poddanym ich zwierzchnictwu, lecz
partnerem rządu, który sprawował nad ludźmi władzę i wymuszał od nich daninę", dowodzi Mises.
W stanowisku tym jest jeszcze jedna sprzeczność. Z jednej strony, deklaruje się chęć ograniczenia
roli państwa, ale z drugiej, dąży się do wykorzystania jego klasowych funkcji do obrony interesów
kapitału. Tymczasem większość ludzi zaufała państwu i uwierzyła, że będzie ono dobrowolnie
dotrzymywało złożonych obietnic, pomimo negatywnych doświadczeń z długiem publicznym w
przeszłości. Ze względu na interesy klasowe są oni w stanie zapłacić mu kolejny haracz. Dlatego
już stuletnie doświadczenie wskazuje, że następuje stały wzrost zadłużenia państwa u obywateli.
Dzisiaj - pisze Mises - "nikt nie wierzy, że państwa będą w nieskończoność ponosić ciężar spłaty
odsetek tych pożyczek. Nie ulega wątpliwości, że prędzej czy później wszystkie te długi zostaną w
taki czy inny sposób zlikwidowane". Dopiero w przypisie Mises zbliża się do wyjaśnienia istoty
mechanizmu długu publicznego. Pisze, że "obciąża on warstwy produkujące, a daje korzyści innej
grupie ludzi. Jedynym możliwym sposobem uwolnienia producentów nowego bogactwa od tego
ciężaru byłoby ściągnięcie podatków potrzebnych na spłatę długu wyłącznie od posiadaczy
obligacji. To jednak oznaczałoby otwarte zerwanie umowy". Czyli wyrzeczenie się przez państwo
swojej klasowej istoty. Mises nie określa bliżej tych grup "produkcyjnych" i "posiadających".
Ubolewa jedynie, że ci, którzy przeznaczają swoje oszczędności na pokrycie długu publicznego,
"nie przyczyniają się do akumulacji kapitału", a "w gospodarce interwencjonistycznej rząd może
trwonić oszczędności obywatela".
Hołdujące doktrynie neoliberalizmu rządy poprzez obniżenie podatków dla zamożnych warstw
społeczeństw przyczyniły się do destabilizacji finansów publicznych, co zmusiło państwa do
emisji papierów wartościowych i rozbudowy rynków finansowych. Istnieją dwa podstawowe
sposoby likwidacji długu publicznego. Pierwszy, neoliberalny, polega na ograniczeniu wydatków,
cięciach w budżecie, redukcji administracji, płac, rent i emerytur. Istnieje jednak pewna granica,
poza którą wydatki te są nieredukowalne, w przeciwnym razie nastąpi degradacja liczby i jakości
obiektów użyteczności publicznej oraz służb publicznych, co prowadzi do obniżenia jakości życia
ludności i zagrożenia ładu społecznego. Drugi polega na zwiększeniu dochodów skarbu państwa,
zwłaszcza poprzez podniesienie podatków, dodatkowe opodatkowywanie niektórych towarów,
znoszenie ulg podatkowych. Drugi sposób jest niepopularny, gdyż często oznacza odebranie
przywilejów najlepiej sytuowanym klasom i warstwom społecznym. Alain Bihr, wyjaśniając
powstanie długu publicznego, odwraca argumentację. Jego zdaniem "dług publiczny nie bierze się
stąd, że państwo nie jest wystarczająco bogate, nie produkuje czy nie zdobywa wystarczającej ilości
dóbr w stosunku do jego koniecznych bieżących wydatków, ale stąd,
że z woli albo raczej z braku woli politycznej państwo nie ściąga w formie podatków tej części
bogactwa, która pozwoliłaby stawić czoła tym wydatkom (...), państwo jest zadłużone, ponieważ
postanowiło ograniczyć swoje dochody dla celów politycznych. Dług publiczny jest tworem czysto
politycznym". Już w latach 50. XX w. charakterystyczny był pogląd, że bardziej nierówny podział
dochodów prowadzi do większych oszczędności, wyższej akumulacji i przez to do wzrostu całej
gospodarki. Przez wiele lat wzrost stawiano na pierwszym miejscu, pozostawiając na później
rozwiązanie problemu sprawiedliwości i nierówności, które antagonizują stosunki społeczne. Ulgi
podatkowe dla zamożnych warstw społeczeństwa umożliwiają gromadzenie oszczędności, które
służą do sfinansowania długu publicznego, powodowanego przez ulgi podatkowe. Ten
samonapędzający się mechanizm każdy rząd stara się zamaskować ciągle modyfikowanymi i
rozbudowywanymi w myśl doktryny neoliberalizmu planami oszczędności i cięć budżetowych.
Państwo pożycza od wielkich banków, towarzystw ubezpieczeniowych, funduszy emerytalnych,
funduszy inwestycyjnych, czyli instytucji skoncentrowanego kapitału finansowego, oraz
zamożniejszych warstw społeczeństwa żądnych odsetek. Autor pisze dalej: "Pieniądze, których
państwo nie uzyskuje od niej (burżuazji - EK) jako grupy podatników, burżuazja przekazuje temu
samemu państwu w formie pożyczki na procent. (...) Co więcej, państwo płaci za pieniądze w
formie odsetek od bonów czy obligacji Skarbu Państwa. Krótko mówiąc, dług publiczny jest
magicznym mechanizmem, który sprawia, że część nadmiernych dochodów uprzywilejowanych,
zamożnych warstw społeczeństwa nie tylko nie jest im odbierana, w formie podatku, ale zostaje
przekształcona w (fikcyjny) procentujący kapitał". Zamożna część społeczeństwa, dzięki długowi
publicznemu, uzyskuje więc dodatkowy sposób, żeby się jeszcze wzbogacić.
Państwo nie zaciągałoby długów, gdyby nie miało u kogo pożyczać. To oszczędności zamożnych
warstw społeczeństwa generują dług publiczny. Zadłużenie publiczne stanowi odpowiedź na popyt
na różnego rodzaju bony skarbowe.
Od ponad 20 lat, najpierw w USA, a następnie w Europie, stopa procentowa zaczęła przekraczać
stopę wzrostu produkcji przemysłowej. Inwestowanie w papiery wartościowe stało się mniej
ryzykowne niż w sferze produkcji, chociaż produkcja jest strukturalnym warunkiem
funkcjonowania kapitału finansowego, co dodatkowo napędzało zadłużenie publiczne.
Na tym jednak sprawa długu publicznego się nie kończy. Finansjera finansując dług publiczny,
pragnie zmniejszyć ryzyko dokonanej inwestycji, żąda więc rządowych gwarancji spłaty długu i
stosownie wysokich odsetek. Oprócz żądań ekonomicznych pojawiają się też żądania polityczne.
Państwa są dla kapitału finansowego idealnym klientem, "mają bowiem dwie przeciwstawne cechy,
które razem gwarantują optymalną waloryzację kapitału finansowego; są dłużnikami zawsze
zadłużonymi i zawsze wypłacalnymi".
Dług publiczny stanowi więc dla kapitału finansowego rodzaj gwarancji i zabezpieczenia, gdy
angażuje się w przedsięwzięcia bardziej ryzykowne czy spekulacyjne. Dlatego wierzyciel nigdy nie
jest zainteresowany pełnym wypłaceniem się dłużnika, a dłużnik zmuszony jest wychodzić
naprzeciw żądaniom burżuazji i finansjery w zakresie polityki gospodarczej, jak również obsadzie
wielu stanowisk w administracji publicznej, co otwiera drogę do powszechnej korupcji. Zdaniem
Alaina Bihra, tyrady neoliberałów przeciwko długowi publicznemu są zwodnicze, gdyż ich celem
jest tylko zajęcie opinii publicznej walką z pozornym wrogiem, domaganie się pod pretekstem
walki ze zbytnim obciążeniem podatkowym obniżenia podatków, na którym korzystają tylko
najzamożniejsi.
Bruno Tinel i Franck Van de Velde odpowiadając na pytanie, co by było, gdyby wszystkie państwa
postanowiły zlikwidować zadłużenie publiczne, pisali: "Uderzyłoby to przede wszystkim w
kapitał... Nie jest niestety pewne, czy byłoby to możliwe do przeprowadzenia - a już niemal na
pewno nie bez pogrążenia gospodarki światowej w niewyobrażalnej recesji, której pierwszymi
ofiarami padliby pracownicy najemni...". Globalizacja utraciłaby istotną dźwignię ekonomiczną
sprzyjającą jej rozwojowi.
Znamienne są doświadczenia zadłużenia państwa polskiego w okresie kapitalistycznej transformacji
ustrojowej. Zadłużenie zagraniczne Polski (krótko- i długoterminowe) pod koniec "rządów Gierka"
wynosiło w 1979 r. 23 mld dol., a koszty obsługi zadłużenia 6,3 mld i były większe niż polski
eksport (cały import odbywał się na kredyt). W latach 1982-1988 zaciągnięto 3,4 mld dol. nowych
kredytów, a spłaty odsetek wyniosły 13,9 mld dol. W 1981 r. zadłużenie zagraniczne wynosiło 26
mld dol. Do 1988 r. zadłużenie wzrosło do 39 mld dol. Na początku lat 90. umorzono Polsce 50%
zadłużenia, a mimo to w 1997 r. wynosiło więcej niż przed umorzeniem - 39,9 mld dol. W 2001 r.
osiągnęło 65 mld dol. A w 2004 - 73 mld dol. W 2006 r. zadłużenie zagraniczne wzrosło do ponad
125 mld dol. Zadłużenie zagraniczne Polski w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosiło
wówczas prawie 3,3 tys. dol. i było wyższe niż w Argentynie (3122 dol.), która przeszła wielki
kryzys finansowy w 2001 r.
Można zatem zapytać, jakie jest wyjście z problemu zadłużenia światowego. Jest kilka rozwiązań.
Rumunii pod rządami Nicolae Ceausescu udało się kosztem wyrzeczeń całego społeczeństwa
spłacić zagraniczne długi, ale wywołało to wzrost niezadowolenia społecznego i przyśpieszyło
upadek dyktatora. W 2006 r. zadłużenie Rumunii wynosiło ponad 55 mld dol., podczas gdy w 2000
r. wynosiło ponad 10 mld dol. Rosji, dzięki destabilizacji rynku paliw przez awanturniczą politykę
USA i wzrostowi cen ropy naftowej, udało się spłacić długi przejęte po ZSRR. Fidel Castro swego
czasu proponował umorzenie długów państw Trzeciego Świata i ich spłatę przez rządy państw
imperialistycznych. Środki na ten cel miało dać ograniczenie wydatków na cele wojskowe. Problem
zadłużenia nie został rozwiązany w skali globalnej do dzisiaj, nawet jeśli jakiemuś państwu to się
udało. Najbardziej zadłużonym kontynentem jest Afryka. Jedna trzecia Afrykańczyków kończy
życie w wieku 40 lat. Afryka wydaje czterokrotnie więcej pieniędzy na obsługę długów niż na
opiekę zdrowotną.
Alain Bihr pisał, że rozwiązanie problemu zadłużenia publicznego jest tylko jedno: "Trzeba po
prostu anulować wszystkie długi publiczne, nie tylko państw peryferyjnych, ale i centralnych. I
niech wielcy wierzyciele państwa nie protestują przeciwko zbrodni wywłaszczenia; wygaśnięcie ich
wierzytelności nie będzie niczym innym niż ściągnięciem podatków, których państwo od dawna
miało prawo się domagać. Niech się cieszą, że nie każe im się płacić kar za zwłokę".
Niezależnie od motywów rządu lub tworzących go sił politycznych chęć zwiększenia długu
publicznego wywołuje konieczność emisji dużej ilości rządowych papierów wartościowych, co
może wpływać przede wszystkim na poziom stóp procentowych, bazę monetarną, oczekiwania
inflacyjne, zmiany kursowe. Bankowi centralnemu może to komplikować prowadzenie polityki
monetarnej. Ponieważ niezależność banku centralnego wiąże się z utrzymywaniem niskiej inflacji,
w większości krajów dąży się do oddzielenia banku centralnego od zarządzania długiem
publicznym i powierzania go specjalnym agencjom.

Autor jest doktorem nauk humanistycznych, interesuje się problemami teorii polityki, historii
najnowszej oraz społeczno-politycznymi skutkami transformacji

You might also like