W 1618 roku uniwersytet w toledo wysłał do króla Filipa IV pismo, w którym informuje o upadku tego i innych miast kastylijskich - wg tego pisma aż dwie trzecie mieszkańców nie ma surowca do pracy, przez co wychodzą z wprawy i porzucają swoje zawody. Hiszpania słynęła z przemysłu i handlu, a towar dostarczała w całej Europie i Indiach. Jak wynika z pisma, później to cudzoziemcy zaczęli sprzedawać swoje towary, zwłaszcza tkaniny, w Hiszpanii. Ludność Toledo zmniejszyła się o połowę, a dwukrotnie więcej było księży, zakonników i studentów. Jednocześnie koło 1620 roku Madryt przeżywa najszybszy rozkwit demograficzny, a także handel w Sewilli osiąga swój szczyt. Barcelona zaczyna przechodzić okres marazmu - cudzoziemcy zaczynaja odgrywać coraz ważniejszą rolę w drobnym handlu i rzemiośle. Największy kryzys panuje w Kastylii - ośrodku tradycyjnego przemysłu wełnianego. Wszelkie statystyki demograficzne sporządzone dla tej epoki potwierdzają głęboki upadek miast. Toledo straciło polowe ludności, Segovia czy Burgos jeszcze więcej, ruinę przeżywa także Medina del Campo - wielki ośrodek jarmarków i punkt wymiany. Konkurencja produktów pojawiających się spoza granic Hiszpanii jest z pewnością jedna z najważniejszych przyczyn tych upadków. Mówi sie także o coraz bardziej popularnym przesadzie czystości krwi i pragnieniu uzyskania szlachectwa, co skutkowało pogardą dla pracy i wyrzekaniu się rzemiosła.
2. Życie gospodarcze - cechy i bractwa
Po upadku przemysłu miejskiego, aktywność gospodarcza miast skupiła się na rękodziele i handlu detalicznym, które zaopatrywały bardzo ograniczony rynek. Pojawia się bardzo dużo rzemieślników i sklepikarzy, a także cechów (gremios), które skupiały ludzi o podobnych zawodach, często konkurencyjnych i zaczynali wtedy podlegać związanych z tym ograniczeniom. Zaczęto opracowywać statuty, które miały dokładnie wyznaczać zakres czynności każdego zawodu, ustalać warunki i metody pracy, ustalały podział surowców między majstrów i liczbę uczniów czy czeladników po to, aby żaden nie wybił się ponad innych. Świadczy to nie tyle o rozwoju gospodarki, a o jej zastoju - wszystko miało być utrzymane na stałym, przeciętnym poziomie, nie działano ma większa skale. Za funkcje społeczne w cechach odpowiadały bractwa skupiające zazwyczaj mistrzów, czeladników i terminatorów tego samego rzemiosła (cofradías lub hermandades) - dbały na przykład o odpowiedni wygląd nabożeństw ku czci swoich patronów, spełniały takze role stowarzyszenia wzajemnej pomocy - swoim członkom w razie choroby lub inwalidztwa wypłacało się ryczałt albo odszkodowanie dzienne. Mimo tego ze bractwa bardziej hamowały gospodarkę niż ją rozwijały to stanowiły najaktywniejszy czynnik życia miejskiego, brały udział we wszystkich zbiorowych wydarzeniach, uroczystościach religijnych, rozrywkach świeckich. Władze miejska prawie wszędzie zagarnęli poderosos, czyli ludzie możni, określani takim mianem w ówczesnych tekstach. Te warstwę tworzyła elita miejscowa oraz najzamożniejsi mieszczanie. Mieszczanie którzy nie porzucili swoich rzemiosl i się wzbogacili starali się przekroczyć granice społeczne jakie zakreślało im urodzenie i wejść miedzy szlachtę przez nabywanie przywilejów czy po prostu przez odpowiedni styl życia. Kontrast między warunkami społecznymi odbijał się wyraźnie w fizjonomii miast. Dookoła ośrodka miejskiego, otoczonego najpiękniejszymi i największymi budynkami, znajduje się mnóstwo plebejskich domów i tam mieszka zdecydowana większość ludności. Miasto jest tam bardzo podobne do wsi, wiele tych domow zamieszkiwali robotnicy rolni, żyjący wyłącznie z pracy w dużych posiadłościach w pobliżu miasta. Są oni mieszczanami ze względu na miejsce zamieszkania, a przez sposób życia należą do swiata wiejskiego. 3. Ustrój feudalny i związane z nim powinności, położenie chłopów Ze wszystkich ówczesnych tekstów urzędowych wynika, że życie chłopa było ciężkie, często nędzne. W Hiszpanii bardzo niewielu jest chłopów-właścicieli, jedynie kolo 20%, a uprawiane przez nich skrawki ziemi są tak małe, że ledwo wyżywiają jedna rodzine. Więcej niż połowa ziemi hiszpańskiej to tierras de senorio (domeny pańskie), które przeciwstawiają się tierras de realengo, które z kolei podlegały bezpośrednio władzy królewskiej. Chłop zawsze jest zobowiązany do świadczeń gospodarczych związanych z ustrojem dominialnym i senioralnym, musi czesto ponosić wielkie ciężary - najczęściej polegają one na części płodów z jego ziemi, a czasem zamiast tego uiszcza się raz na rok sumę pieniędzy oraz różne świadczenia w naturze. Panu należały się także podatki królewskie, których wysokość nieustannie rosła między połowa XVI wieku a końcem panowania Filipa IV. Coraz częściej ściągano także opłaty nadzywzczajne, tak zwane służby, ale ta opłata zwykle spadała na rolnika, który nie miał już jak wykręcić się od opłaty. Jeśli biedny chłop nie zapłaci podatku dla króla, licytowane jest jego mienie. Wtedy specjalne służby wkraczają do wiosek, wchodzą do chat najbiedniejszych mieszkańców i odzierają ich z ostatnich dóbr jakie mają, żeby później wszystko sprzedać. W związku z tą praktyką wielu mieszkańców było zmuszonych opuścić swój dom. Opuszczone domy były sprzedawane, a jeśli się nie udało domy były rozbierane i sprzedawano same materiały za byle grosze. Budynków zostało dosyć niewiele, a ludzie umierali z nędzy. Wiele wsi się w ten sposób wyludniło, przepadły wszelkie dziedzictwa, rodziny wędrowały w poszukiwaniu lepszego życia jedząc cokolwiek, by utrzymać się przy życiu lub przenosili się do prowincji i królestw, gdzie nie pobierano tego podatku. Tam gdzie jednak przetrwała własność chłopska, często była obciążana czynszem, czyli censos, na rzecz ludzi mieszkających w sąsiednich miastach. Umowa dzierżawna polegała na pożyczeniu jakiejś sumy pieniędzy w zamian za coroczną wypłatę czynszu zabezpieczonego na ziemi, której wartość równa się co najmniej wartośći zaangażowanego kapitału i to była gwarancja hipoteczna. Taki układ pozwalał chłopu zdobyć kapitał i jednocześnie umożliwiał wzbogaconym mieszczanom obejść zakaz udzielania pożyczek na procent i zyskać lokatę. Tego rodzaju umowa była bardzo popularna pod koniec XVI i XVII wieku. Na pokrycie wszystkich swoich zobowiązań chłopi mieli jedynie skromne zasoby, które czerpali ze swoich gruntów, często nieurodzajnych i niezbyt umiejętnie uprawianych. Wspólnoty wiejskie musiały cały czas bronić swoich uprawnień przed sąsiednimi właścicielami ziemskimi, którzy chcieli zagarniać tereny oraz, na wyżynach Kastylii, przed potężną korporacją hodowców wędrownych owiec - Mestą. Mesta miała u władców Kastylii szereg przywilejów, które godziły w interesy chłopów: nie mogli uprawiać nieużytków, chronić swoich ziem płotami i te przywileje były źródłem ciągłych zatargów. Zwykle wygrywała oczywiście Mesta. Chłopi stanowili więc klasę najuboższą, najbardziej prześladowaną. Na rozkaz Filipa II została przeprowadzona ankieta, która to obrazowała: odpowiedzi chłopów świadczą o tym, że chłopi bardzo rzadko byli właścicielami gruntów, które uprawiali; dzierżawili je od panów, którym musieli składać różne opłaty, a czasem i na to nie starczało im zebranych pieniędzy. Sami chłopi odpowiedzieli również w ankiecie, że wszyscy ludzie tam są biedni, prawie nikogo nie stać na wystarczające żywienie, jedynie garstka żyła w miarę dostatnio, cała reszta to nędza. Warto zwrócić uwagę też na wygląd wsi i chat. Pełno było chat budowanych z gliny, w wielu z nich była tylko jeden pokój, jedyne umeblowanie to prymitywny stół i drewniane ławy; zdarzało się łóżko z paru desek, ale chłopi często spali po prostu na ziemi. Jednak nie wszyscy chłopi żyli w ten sposób, w Katalonii na przykład, gdzie dzierżawcy zawierają umowy długoterminowe, istnieje nie tak mało zamożnych gospodarstw wiejskich. Pewnym jest, że nawet jeśli chodzi o najbiedniejszych, ich monotonię przerywają czasem święta i różne rozrywki, w których uczestniczy cała wspólnota wiejska - uroczystości kościelne, święto miejscowego patrona czy też pielgrzymki. Koniec żniw również często był powodem do zabaw, tańców i śpiewów.