Professional Documents
Culture Documents
I KONTRAPUNKTU
TOM I
JOZEF M. CHOMIŃSKI
HISTORIA HARMONII
I KONTRAPUNKTU
TOM I
WIELOGŁOSOWOŚĆ PIERWOTNA
EPOKA ORGANUM
POLIFONIA ŚREDNIOWIECZA
A r s n o v a (1320—1400) • 196
Charakterystyka nowego okresu 196
Właściwości tonalne i harmoniczne m o t e t u Filipa d e Vitry . . . . 197
H a r m o n i k a M a c h a u t a j a k o p u n k t szczytowy p r z e m i a n t o n a l n y c h w m u z y c e
XIV wieku 213
Polifonia M a c h a u t a 234
Nowe przejawy tonalne na podłożu techniki konduktowej 258
Polifonia włoska X I V wieku 263
R O Z K Ł A D Ś R E D N I O W I E C Z N E J P O L I F O N I I (1400—1450) 279
I N D E K S 4 0 1
OD AUTORA
W a r s z a w a , 1954
J. M. Chomińskł
WIELOGLOSOWOŚĆ POZAEUROPEJSKA IW EUROPEJSKIEJ
MUZYCE LUDOWEJ
1
P r z e g l ą d p o g l ą d ó w d o t y c z ą c y c h g e n e z y m u z y k i w i e l o g ł o s o w e j p o d a j e G. R e e s e
w Musie in the M i d d ! e Ages, 1940; s. 249—251.
Wobec znacznego zróżnicowania w doborze równolegle prowadzonych
interwałów nasuwa się pytanie, co decyduje o ściśle określonym ich uży
ciu. Identyczne traktowanie techniczne w ruchu paralelnym zarówno kwint
i kwart, jak i sekund pozwala wnosić, że w tych wypadkach istotna jest
nie konsonansowość współbrzmienia, ale inne jego właściwości. Z uwagi
na czysto zmysłowe działanie współbrzmienia jako środka wyrazu należy
przyjąć, że występują tu najbardziej pierwotne środki harmoniczne o cha
rakterze czysto brzmieniowym, które różnią się pomiędzy sobą stopniem
ich wewnętrznej dynamiki i nasycenia brzmienia.
Pominięcie innego kryterium, mianowicie konsonansu, jest uzasadnione,
ponieważ zjawisko konsonansu nie może istnieć bez przeciwstawnej sobie
wartości, tzn. dysonansu. Czysto brzmieniowe ujmowanie środków harmo
nicznych jest uzasadnione właściwościami tonalnymi muzyki ludów pier
wotnych. Ograniczona pojemność melodyki prowadzi do częstego powta
rzania tych samych dźwięków, w konsekwencji czego powstają jednolite
płaszczyzny dźwiękowe o charakterze centrowym, przy czym w takich wy
padkach paralelizm nie jest już tylko techniczną zasadą. Najprostszym
przejawem centralizacji są struktury dwugłosowe oparte na burdonach,
w których ważnym środkiem wyrazu staje się z jednej strony stale
brzmiący dźwięk w znaczeniu podstawy harmonicznej, z drugiej zaś roz
wijająca się linia melodyczna pozostająca w stosunku do burdonu w naj
rozmaitszych odległościach.
12
2. M e l o d i a z A u s t r a l i i
3. D w i e p i e ś n i z P o l i n e z j i : a) z w y s p y R e n n e l l , b) z w y s p y Wallis
6. P r z y k ł a d o d c h y l e ń h e t e r o f o n i c z n y c h w ś p i e w i e p l e m i e n i a W e d d a na Cejlonie
7. P i e ś ń t a n e c z n a z S a m o a
15
8. M e l o d i a z M a l a k k i ( P ó ł w y s e p I n d o c h i ń s k i ) . S w o b o d n a i m i t a c j a
9. K a n o n z M a l a k k i
17. F r a g m e n t u t w o r u d w u g ł o s o w e g o z A b c h a z j i
18. Wiwat z K r o t o s z y n a
1
Nie można tu również pominąć b u d o w y i n s t r u m e n t ó w , zwłaszcza rozmieszczenia
o t w o r ó w b o c z n y c h , z a l e ż n e g o o d r ó ż n y c h c z y n n i k ó w , c o m a często d e c y d u j ą c y w p ł y w
na w ł a ś c i w o ś c i t o n a l n e m e l o d i i . P o r . M. S o b i e s k i Oblicze tonalne polskiej muzyki lu
dowej. S t u d i a M u z y k o l o g i c z n e I, P W M 1953; s. 310.
2
W. D a n k e r t Grundriss der Volksliedkunde, 1939; s. 16.
I w tym wypadku zauważyć można krzyżowanie się dawnych środków
z nowszymi. Do kategorii środków pierwotnych należą tu niewątpliwie
pozostałości burdonu, aczkolwiek nie występuje on konsekwentnie, tak
że głos basowy porusza się tworząc w zakończeniu okresu charaktery
styczną klauzulę basową, podkreślającą stosunek dominanty do toniki.
Ten ostatni szczegół jest właśnie dowodem naleciałości zupełnie nowych.
Mimo to występowanie w melodii kwarty zwiększonej na podłożu toniki
dowodzi jeszcze pierwotnego traktowania środków harmonicznych. Naj
bardziej rozwiniętą postać posiada wieloglosowość w ludowej muzyce ro
syjskiej i ukraińskiej. Charakterystyczną jej cechą jest zachowanie do
boru środków nieskażonych oddziaływaniem systemów tonalno-harmo-
nicznych, wykształconych w Europie w toku rozwoju muzyki artystycznej.
Spotykamy się tam z niezwykłym bogactwem form wielogłosowości, po
cząwszy od bardziej pierwotnych tworów aż do niezwykle rozwiniętych
pod względem doboru współbrzmień i ilości głosów (od dwu- do czterogło-
su). Dlatego nie jest rzeczą przypadku, że z przejawami heterofonii, która
reprezentuje wyższe stadium rozwoju twórczości artystycznej, spotykamy
się właśnie w ludowej muzyce rosyjskiej. Zaznaczyć jednak należy, że
czysta heterofonią typu orientalnego tam nie występuje. Jest ona natomiast
rezultatem pojawienia się w pewnych miejscach współbrzmień najroz
maitszego rodzaju, od sekundy aż do nony, w toku zdwajania unisonowego
lub oktawowego głosu najwyższego.
Gl. żenskte
1
A. D. K a s t a l s k i Osnowy narodnogo mnogogolosija, 1948. P o r . r ó w n i e ż N. A. G a r -
buzowa O mnogogotosiji russkoj narodnoj pieśni, 1949.
EPOKA ORGANUM
POCZĄTKI I ROZWÓJ ŚREDNIOWIECZNEJ
WIELOGŁOSOWOŚCI W MUZYCE EUROPEJSKIEJ
DO XIII WIEKU
mogą stanowić żadnej podstawy dla zdania sobie sprawy z roli i znaczenia
muzyki wielogłosowej, zwłaszcza z jej właściwości konstrukcyjnych, z do
boru środków technicznych. Przypuszcza się jednak, że był to śpiew o cha
rakterze heterofonicznym względnie oparty na paralelizmie kwintowym
lub kwartowym. O wiele dokładniejsze opisy spotykamy dopiero w IX wie
ku, mianowicie w traktacie filozoficznym De divisione naturae J o h.
S c o t a E r i g e n y (ok. 830—890). Zwrócenie uwagi przez angielskiego
filozofa na przejawy wielogłosowości świadczy, że ta forma uprawiania
muzyki była szczególnie popularna w Anglii. Potwierdzenie tego stanu rze
czy znajdujemy później, już w XII wieku, w Descriptio Cambriae G e-
r a l d a de B a r r i (Geraldus lub Ghiraldus Cambrensis), który wska
zuje na wysoko rozwinięte formy wielogłosowości. Ale nie tylko Anglia
była ośrodkiem kultywowania muzyki wielogłosowej. Z terenu Francji,
a następnie Włoch pochodzą pierwsze traktaty teoretyczne omawiające
w sposób szczegółowy środki muzyki wielogłosowej. Na czoło wysuwa się
tu H u c b a 1 d (840—930), któremu niektórzy przypisywali kilka trakta
tów teoretycznych z Musica enchiriadis na czele. Na gruncie włoskim spo
tykamy się z jednym z najwybitniejszych teoretyków średniowiecza,
G u i d o n e m z A r e z z o (ok. 995—1050), wskazującym już na starsze
i nowsze formy wielogłosowości. Poza tym około roku 1100 występuje
w Anglii J o h a n n e s C o t t o n ; jego sformułowania teoretyczne i zale
cenia praktyczne reprezentują dalsze stadium rozwoju wielogłosowości.
Wiadomości teoretyczne były przez długi czas jedynym źródłem dla po
znania muzyki wielogłosowej tego okresu. Jednak badania historyczne pro
wadzone w ciągu ostatnich 50 lat doprowadziły także do odkrycia zabyt
ków odnoszących się do praktyki muzycznej. Również i w tym wypadku
zarysowało się podobne zróżnicowanie pod względem rozmieszczenia tery
torialnego ośrodków muzyki wielogłosowej, a mianowicie przynajmniej
od IX do XI. wieku włącznie, a nawet i dalej istniały w Europie zachod
niej dwa ośrodki, w których uprawiano muzykę wielogłosową: a n g i e l
s k i i f r a n c u s k o - w ł o s k i . Trudno byłoby jednak ustalić, który
z tych ośrodków jest wcześniejszy. Zdania pod tym względem są wśród
1 2
historyków muzyki podzielone. Jedni, jak np. Lederer i Schneider , są
skłonni przyznać pierwszeństwo muzyce angielskiej, inni natomiast (Lud
wig 3) wskazują na większą rolę muzyki francuskiej, a nawet pewne zja
wiska występujące w muzyce angielskiej starają się interpretować jako
rezultat wpływów francuskich. Trudno byłoby z całą stanowczością przy-
1
W. L e d e r e r Uber Heimat u. Ursprung der mehrstimmigen Tonkunst, 1906.
2
M. Schneider Geschichte d e r Mehrstimmigkeit, I I , 1935.
3
F. Ludwig Die Aufgaben der Forschung auf dem Gebiete der mittelalterlichen
Musikgeschichte. M. Allg. Ztg. 1906.
•3 — H i s t o r i a harmonii
łączyć się do jednego lub drugiego poglądu. Raczej należy przyjąć, że oby
dwa ośrodki występują w tym samym czasie i wnoszą ważne zdobycze
w dziedzinę muzyki wielogłosowej. Ponieważ zabytki wielogłosowej mu
zyki angielskiej są wcześniejsze, mianowicie pochodzą z XI wieku, jako
punkt wyjścia dla rozważań przyjmujemy ośrodek angielski, chociaż wcale
to nie oznacza, żebyśmy stanowczo przyjmowali kierowniczą rolę muzyki
angielskiej w tym okresie rozwoju wielogłosowości. Zresztą rozważania
na temat pierwszych etapów rozwoju europejskiej muzyki wielogłosowej
mają charakter hipotetyczny z tego powodu, że zabytki kompozytorskie
pojawiają się zbyt późno (XI wiek) w stosunku do relacji teoretycznych.
Ale nie jest to jedyna przyczyna hipotetyczności rozważań nad tym za
gadnieniem. Sposób utrwalenia utworów wielogłosowych, pozbawiony nie
jednokrotnie podstaw dla podjęcia ścisłej diastematyzacji, nie pozwala na
zupełnie dokładne i bezbłędne odczytanie zabytków. Dotyczy to zarówno
struktury interwałowej utworów, jak i rytmiki, w konsekwencji czego już
rozważania nad podstawowym problemem, to znaczy nad obliczem tonal
nym utworów wielogłosowych, natrafiają na poważne trudności. Mimo
to Marius Schneider starał się problem ten rozwiązać w sposób dokładny,
wskazując na istnienie struktury p e n t a c h o r d a l n e j jako podstawy
tonalnej w ośrodku angielskim oraz t e t r a c h o r d a l n e j w ośrodku
francusko-włoskim. Jednakże gdy obejmiemy całokształt zabytków mu
zycznych, zarówno teoretycznych, jak i praktycznych, ten punkt widze
nia nie zawsze będzie przekonywający, zwłaszcza przy uwzględnieniu nie
tylko struktury harmonicznej, ale i melodycznej utworów wielogłosowych.
Pewnym sformułowaniom Schneidera nie można wprawdzie odmówić
słuszności, mimo to spotykamy się tam z uogólnieniami, dla których trudno
byłoby znaleźć potwierdzenie w samych źródłach historycznych. Ten stan
rzeczy wyjaśnia Schneider w ten sposób, że niektóre zabytki, głównie teo
retyczne, reprezentują już końcowe stadium procesu rozwojowego. Do
tyczy to przede wszystkim formy organalnej przedstawionej przez Hucbal-
da. Niemniej skompletowany przez Schneidera materiał źródłowy pozwala
przynajmniej na odtworzenie w sposób hipotetyczny linii rozwojowej wie
logłosowej muzyki europejskiej w obydwóch ośrodkach.
S a m s o n dux
6
cu-ne-ia
26. I n t e r p r e t a c j a r y t m i c z n a p r z y k ł a d u 25 w o p a r c i u o k o n s t r u k c y j n ą r o l ę o k t a w y
i i s t o t n e c e c h y h a r m o n i k i o r g a n a l n e j w jej pierwotnym
stadium rozwoju. Zresztą ten typ harmoniki staje się punktem wyjścia
dla harmoniki organalnej czasów późniejszych. Paralelizm kwintowy
wskazuje, że środki harmoniczne są wartościami czysto brzmieniowymi,
działają wyłącznie swoją wartością brzmieniową, tzn. nasyceniem brzmie
nia i jego wewnętrzną dynamiką. Wprawdzie charakterystyczną cechą czy
sto brzmieniowych środków harmonicznych jest ich słaby wpływ na ruch
linii melodycznej, mimo to przy paralelizmie kwintowym cecha ta nie
ujawnia się ze względów zasadniczych, to znaczy z uwagi na schematyzm
w traktowaniu harmoniki. Jednocześnie paralelizm stanowi ograniczenie
w doborze środków harmonicznych, co jest również wyrazem czysto
brzmieniowego ich charakteru. Natomiast przy połączeniach różnych
współbrzmień możemy przekonać się, że nie mają one takiego wpływu na
ruch głosów, jak późniejsze środki harmoniczne. O ruchu głosów w okre
ślonym kierunku decydują przede wszystkim dźwięki prowadzące. W pier
wotnych i późniejszych organach, mimo stosowania przejść półtonowych,
działanie dźwięków prowadzących nie przejawia się jeszcze. Stąd w spo
sób nieskrępowany występują różne przejścia, np. z kwinty i seksty małej
na oktawę, z seksty wielkiej i septymy na kwintę itp. Świadectwem tego,
że działanie dźwięków prowadzących jest jeszcze nieaktualne, że kompo
zytorzy nie uświadomili sobie ich znaczenia i roli konstrukcyjnej, są
znaczne pozostałości p e n t a t o n i k i , które spotykamy zarówno w naj
starszych, jak i późniejszych zabytkach.
P R O C E S U S A M O D Z I E L N I A N I A SIĘ GŁOSÓW
1
( D i a p h o n i a ) basilica est canendi d u o b u s m o d i s melodiam ita, quod unus teneat
continue notam unam, ąuae est quasi basis cantus alterius concinentis; alter vero
socius cantum i n c i p i t vel in diapente vel in diapason, .quandoque ascendens quan-
doque descendens ita, quod in pausa concordet a l i q u o modo cum eo, qui basin obser-
vat. M. G e r b e r t Scriptores, I I I ; s. 239.
* Rerum Brit. Medii Aevi Scriptores: G h i r a l d u s , D e s c r i p t i o C a m b r i a e , t. V I ; s. 189.
45
się, to drugi winien opadać i odwrotnie: Ubi in recta modulatione est ele-
vatio, ibi in organica fiat depositio e converso 1.
Trudno przypuścić, żeby proces usamodzielniania się głosu organalnego
szedł równolegle z rozwojem struktur opartych na przewadze paraleliz
mów kwintowych. Przeciwnie, pojawienie się uogólnień teoretycznych
obrazujących doskonalenie się techniki wielogłosowej w okresie nieco póź
niejszym, w szczególności w XII wieku wskazuje, że mamy tu do czynie
nia z n o w y m e t a p e m rozwoju muzyki wielogłosowej. Jest to etap,
w którym dokonały się przeobrażenia sięgające aż do podstaw tonalnych
utworów wielogłosowych. Jak wiadomo, przewaga paralelizmu kwinto-
wego była czynnikiem hamującym samodzielność głosów. Wprowadzenie
natomiast ruchu przeciwnego, choć tworzy on również ścisłą normę tech
niczną, pozwalało na większą swobodę w kształtowaniu linii melodycznej,
a co najważniejsze, zabezpieczało jej samodzielność bez względu na to,
czy struktura wielogłosowa opierała się na technice nota contra notam, czy
też głos organalny wykazywał również zróżnicowanie rytmiczne w sto
sunku do głosu zasadniczego. Ruch przeciwny prowadził praktycznie
do krzyżowania się głosów, co było równoznaczne z przecinaniem się
płaszczyzn tonalnych i w rzeczywistości stało się podstawą dla u j e d n o
l i c e n i a t o n a l n e g o utworu wielogłosowego. Dość ograniczona ilość
zabytków z tego stadium rozwoju muzyki wielogłosowej nie pozwala na
ścisłe określenie, jak dalece pentachord był w tym wypadku podstawą
dla kształtowania się linii melodycznej. Owszem, spotykamy fragmenty
utworów opierające się na strukturze pentachordalnej, niemniej bez
względnie większa ilość utworów wskazuje na h e p t a t o n i k ę jako pod
stawę tonalną dzieła wielogłosowego.
1
M. G e r b e r t S c r i p t o r e s , I I ; s. 230.
46
vox principalis. Mimo różnic w pojemności głosów obracają się one w ra
mach tej samej orbity tonalnej. Melizmatyczne traktowanie głosu orga
nalnego i pewna prawidłowość w stosowaniu figur opartych na koniun
kturach i sekwencji prowadzi do powstawania tworów wykazujących zna
miona h e t e r o f o n i c z n e . Wówczas głos organalny jest rezultatem ko
lorowania głosu zasadniczego. W takich wypadkach w miejscach pokry
wania się dźwięków zasadniczych występują np. równoległe oktawy lub
kwinty.
dzenia ruch głosu burdonowego nie jest rzeczą obojętną dlatego, że na jego
podłożu rozwija się głos organalny, toteż zależnie od postępów głosu bur
donowego kształtuje się linia melodyczna i dobór środków w głosie orga-
nalnym. W strukturach opartych na postępie prymy należy wyróżnić kilka
rodzajów kształtowania się głosu organalnego, mianowicie:
a) wyjście od o k t a w y i k o ń c z e n i e na t y m s a m y m w s p ó ł b r z m i e n i u , b) r o z w i n i ę c i e
linii m e l o d y c z n e j od w s p ó ł b r z m i e n i a o k t a w y do u n i s o n u , c) od o k t a w y do k w i n t y ,
d) od k w i n t y do o k t a w y
a)
Ten pierwotny trój głos odznacza się znacznym zasobem środków har
monicznych i potwierdza pogląd, że istotnie w dalszych fazach rozwoju
muzyki angielskiej nastąpiło ujednolicenie tonalne. Wyrazem tego ujedno
licenia jest przede wszystkim oddziaływanie finalis w postaci typowej
struktury harmonicznej, tzn. przy pomocy współbrzmienia kwintowo-
kwartowego lub w ogóle kwintowego. Poznane dotychczas zasady, dotyczące
54
f g a h 2 c d
i_ odległość kwartowa
c d e2 f g a
i_
2
g a h c d e
t odległość kwintowa
2
c d e f g c
8
W stosunku do innych przykładów widzimy tu o wiele większe zróżnico
wanie interwałowe, tak że zasób środków harmonicznych obejmuje
wszystkie współbrzmienia od unisonu do kwinty włącznie. Charaktery
styczną cechą jest w tym wypadku iormuła kadencyjna, w której zejście
na dźwięk końcowy dokonuje się poprzez postęp unisonowy. Zakończenia
takie są typowe dla techniki organalnej i będą się utrzymywały jeszcze
przez dłuższy czas aż do szkoły paryskiej włącznie. Obok unisonowych
zwrotów kadencyjnych spotykamy się również z przypadkami stosowania
tercji wielkiej jako penultimy.
«
W paryskim traktacie De organo zauważyć można stosowanie współbrzmie
nia tercji nawet w takich miejscach, w których zazwyczaj pojawia się kon
struktywna kwarta.
45. P r z y k ł a d y z t r a k t a t u p a r y s k i e g o
(f+c + d) (g + c + f) (g + c + e) (f+d)
1
M. G e n b e r t Script., I; s. 160.
2
M. G e r b e r t Script., I; s. 184.
60
53. P r z y k ł a d z r k p . m e d i o l a ń s k i e g o , Bibl. A m b r o s i a n a , M e d i o l a n , M 17
1
T r a k t a t t e n w y d a ł M. S c h n e i d e r w G e s c h i c h t e der Mehrstimmigkeit.
2
Chodzi tu o t r a k t a t f r a n c u s k i , Quiconqu.es veut dechanter, w y d a n y w Histoire
de Vharmonie au moyen-age, 1852; s. 229. P a t r z R i e m a n n Geschichte der Musiktheo
rie; s. 98.
3
L a f a g e Essais de diphterographie musicale, 1864.
4
H a n d s c h i n Zeitschrift für Musikwissenschaft, V I I I ; s. 333.
5
F i c k e r Kirchenmusikalisches Jahrbuch, 1932. J e s t to w a t y k a ń s k i t r a k t a t o o r g a
n u m z r k p . O t t o b . 3025, k t ó r e g o p r z y k ł a d y w y k o r z y s t a n o d o i l u s t r a c j i t e c h n i k i b u r -
d o n o w e j z o s t a t n i e j fazy r o z w o j u w i e l o g ł o s o w e j m u z y k i a n g i e l s k i e j na p r z e s t r z e n i
o d I X d o X I I w i e k u . Możliwość w y k o r z y s t a n i a t e g o m a t e r i a ł u w t y m w ł a ś n i e celu
w s k a z u j e , j a k b a r d z o p r z e n i k a ł y się w z a j e m n i e m u z y k a a n g i e l s k a i f r a n c u s k a z p o
czątkiem X I I wieku.
5 — Historia harmonii
66
Wprawdzie organa St. Martial opierały sią na chorale jako na cantus fir
mus, jednakże chorał nie stanowił wyłącznego repertuaru jako podstawa
dla dzieł wielogłosowych. Rozwijająca się bujnie już w przeszłych wiekach
twórczość sekwencyjna stała się dogodną platformą dla wpływów m u-
z y k i l u d o w e j , świeckiej. Zresztą był to czas, kiedy bujnie rozwijała
się świecka twórczość trubadurów i truwerów. Być może działały tu jeszcze
tradycje bardzo dawne, kiedy bezpośrednio wzory ludowe stanowiły pod
stawę dla struktur wielogłosowych. W każdym razie wielogłosowe opraco
wanie sekwencji dopuszczało już drugą falę wpływów muzyki ludowej na
twórczość religijną. W powyższym przykładzie możemy właśnie rozpoznać
zupełnie wyraźne ślady takich wpływów. Przejawiają się one zarówno
w strukturze interwałowej vocis principalis, który prawdopodobnie pocho
dzi z muzyki ludowej, jak i w rytmice, w jej ostrej pulsacji. Ten drugi ele
ment struktury wielogłosowej, choć niezmiernie ważny, pozostawimy na
razie na uboczu. Struktura interwałowa zwraca na siebie szczególną uwagę
z tego powodu, że opiera się na takim następstwie odległości, które tworzy
pełny trój dźwięk durowy. Zjawiska te skłoniły niektórych historyków 1
do wysnuwania mylnych wniosków, jakoby w szkole St. Martial czynnik
akordowy przenikał struktury melodyczne. Sam fakt pojawienia się nastę
pujących po sobie tercji nie pozwala na wysnuwanie wniosków w tym kie
runku dlatego, że jak już podkreślaliśmy, nie istniała jeszcze wówczas świa
domość koncepcji akordowej. Jedynym przejawem harmoniki było tylko
współbrzmienie, a ten stan rzeczy utrzymywał się aż do początków XV Wie
ku. Nawet występujące pseudorozłożone trójdźwięki w głosie organalnym
nie mogą stanowić dowodu na akordowe założenia struktury melodycznej.
Tego rodzaju następstwa interwałowe są jedynie tylko rezultatem prze
strzegania zasad technicznych i ścisłych norm w doborze środków harmo
nicznych. Odnośnie organum Templi cultus dotyczy to ograniczenia zasobu
środków do unisonu, kwarty i kwinty przy jednoczesnym ścisłym prze
strzeganiu ruchu przeciwnego.
Już analiza utworów pochodzących z poprzednich okresów rozwoju mu
zyki wielogłosowej przekonała nas, że kompozytorzy nie ograniczali się
tylko do stosowania środków leżących w granicach ówczesnych konsonan
sów. Odnosi się to również do szkoły w Limoges. Krzepnąca samodzielność
głosów prowadziła do stosowania większego zasobu środków, które powo
dowały dysonansowość struktury harmonicznej. W przykładach Hucbalda,
a w jeszcze większym stopniu u Guidona z Arezzo, spotkaliśmy się ze stoso
waniem sekund i tercji. Źródłem powstawania tych współbrzmień był nie
tylko ruch przeciwny, ale również specyficzne, typowo organalne ich trak
towanie, w konsekwencji czego współbrzmienie sekundy powstaje z jednej
1
Np. F. Salzer Sinn und Wesen der abendländischen Mehrstimmigkeit, 1935.
69
I
74
c i a m o t y w i c z n e g o i m e l o d y c z n e g o g ł o s ó w . W ślad z a tym
występujące w stanie embrionalnym imitacje przyjęły na gruncie angiel
skim bardziej zdecydowaną postać i zaczęły pojawiać się nawet na więk
szych odcinkach. Jest rzeczą charakterystyczną, że właśnie w tych wypad
kach występuje również pewna prawidłowość w następstwie współbrzmień.
Jednocześnie upraszcza się struktura rytmiczna w stosunku do poznanych
poprzednio utworów. Następstwo nota simplex i szeregu ligatur binariae
wskazuje niedwuznacznie na istnienie pierwszego, trocheicznego modus.
i E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 342.
WŁAŚCIWOŚCI TECHNICZNE MAGNUS LIBER ORGANI LEONINA
lub w trzecim:
68. Alleluja, Nativitas, W o l f e n b ü t t e l 677, fol. 42 (36)
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 342.
W klauzulach wyczuwa się dążenie do operowania krótkimi ordines. Jest
to szczegół doniosły dla rozwoju muzyki wielogłosowej dlatego, że ordines,
jak wiemy, regulowały dobór środków harmonicznych. Perotinowi cho
dziło również o ujednolicenie strony technicznej organum i pod tym wzglę
dem. Jednocześnie dojrzewa tam proces eliminacji kwarty, tak że współ
brzmienie to pojawia się o wiele rzadziej od kwinty, a nawet niekiedy i od
tercji. A zatem w stosunku do stylu muzyki wielogłosowej szkoły St. Mar
tial klauzule reprezentują zupełnie odmienny styl, który wskazuje dalej
w przyszłość i wytycza drogę rozwojową w kierunku motetu. Perotinowi
nie wystarcza w wielu wypadkach już sam fakt urytmizowania vocis prin
cipalis, ale stara się przy pomocy czynnika rytmicznego nadać mu cechy
prawidłowości konstrukcyjnej. W związku z tym tworzy on stale powta
rzające się grupy rytmiczne, które ujednolicają utwór. Rodzi się charakte
rystyczny dla średniowiecza typ polifonii, w której czynnik rytmiczny
jest siłą porządkującą. Posiada to wielkie znaczenie historyczne, gdyż
wobec słabej jeszcze siły elementu harmonicznego rytmika staje się pod
stawowym współczynnikiem dzieła, scalającym wszystkie jego elementy.
1
H. Husmann Die drei- und vierstimmigen Notre-Dame Organa. Publikationen
ä l t e r e r M u s i k , J g X I , 1940.
ukształtowanie się głosów organalnych sprzyja tworzeniu się takich struk
tur, które odpowiadają właściwościom tonalnym chorału. Z przypadkiem
takim spotykamy się np. w Gr. Exiit sermo.
Al - le - lu - ja
1
E. C o u s s e m a k e r Script, I; s. 170.
2
P u b l . alt. M u s i k , X I , s. 1.
wytłumaczyć tym, że zarówno w zakończeniu responsorium jak i versus
wchodzi w postaci jednogłosowej chorał, który doprowadza te części do
zakończenia.
91
-Him
Por la jjloirc. Puis rnorir on viv- re, Docc Jamę, Cesie flame Ne puel eslre estainie.
To-les voics! Covi e s t la pardo se; Chi lerniine. Chi de tine Li lais d e la ro - s e
Historia h a r m o n i i
98
s
Obok przebiegów melodycznych z ostro zarysowaną rytmiką modalną
i z rozczłonkowaniem na ordines spotykamy twory melodyczne mające cha
rakter nieco s w o b o d n i e j s z y p o d w z g l ę d e m r y t m i c z n y m .
Niektórzy historycy dopatrują się w nich znamion melodyki chorałowej.
Istotnie, gdy względy notacyjne pozwalają na ujmowanie przebiegu ryt
micznego w postaci VI modus, wówczas zbliżają się one do jubilacji Alle
luja.
86. G r a d u a ł Benedicta, t. 50—63
100
1
E. Coussemakier Script., I; s. 133—134.
2
P o d o b n e w y j a ś n i e n i e daje W. O d i n g t o n a w t r a k t a c i e De speculatione musicae:
„Copula ligata facienda est super unum punctum vel plures sicut organum, ve
rum aliquando triplex est. Et a c c i p i t longam notam in p r i n c i p i o n o n mensuratam et
procedit per binariam ligaturam. Et si longa praecedens notam habueris perfectionis,
tunc est de secundo modo. Copula non ligata eodem modo sit, sed non ligatura. Iste
vero species ligata sive separata Semper apponitur in fine punctorum." E. C o u s s e m a -
k e r Script, I; s. 247—248.
zwyczaj nie nazywamy kopulami, należy wobec stanowiska teoretyków
interpretować w ten sposób. Nie można jednak pominąć faktu, że drugi
modus występuje rzadziej od innych modi. Poza tym w jednym z później
szych rękopisów, mianowicie w Wolfenbüttel 1099, kopula oparta na V mo
dus notowana jest zarówno przy pomocy nut pojedynczych, jak i szeregu
ligatur ternariae \ Co się zaś tyczy sprawy tekstów, o których wspomina
Odington, to problem ten nie powoduje trudności dzięki melizmatycznemu
traktowaniu głosów.
W związku z melodyką nie można pominąć zagadnienia k o l o r u . Zja
wisku temu poświęca dość dużo uwagi J o h a n n e s de G a r l a n
d i a (początek XIII wieku). Odróżnia on trzy rodzaje koloru. Pierwszy
z nich dotyczy struktury o ściśle określonym ruchu melodycznym z pod
kreśleniem jednego dźwięku, drugi polega na floryfikacji, czyli ozdabianiu
linii melodycznej, trzeci opiera się na powtórzeniu 2 . Z pierwszym rodza
jem koloru jako środkiem centralizacji tonalnej, realizowanej przy po
mocy czynnika melodycznego, spotykamy się dość często w organach.
1
N p . Ali. P a s c h a nostrum.
s
J o h a n n e s de G a r l a n d i a : De musica mensurabili positio. „Color est pulchritudo
soni vel obiectum auditus, per quod auditus suscipit placentia. Et fit multis modis:
aut in sono ordinato, aut in florificatione soni, aut in repetitione eiusdem vocis vel
diverse." E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 115.
3
In florificatione vocis fit color, ut in commixtio conductis simplicibus. Et fit
Semper ita commixtio in sonis coniunctis et in disiunctis.
102
nach ważna wydaje się uwaga Jana z Garlandii, który powtórzenie w tym
samym głosie — a więc pojedynczych dźwięków jak i tych samych fraz —
uważa za środek stosowany w formach świeckich.1
Omówione dotychczas podstawowe typy melodyki nie wyczerpują jesz
cze zagadnienia w całości. Należy stwierdzić, że w głosach organalnych
panuje szybszy ruch rytmiczny, w szczególności przeważa modus I i III,
a rozdrabnianie poszczególnych schematów rytmicznych, tzw. minutio et
fractio modorumłączy się ze znacznym ożywieniem ruchu melodycz
nego. Zgodnie ze stanowiskiem Francona rozdrobnienie takie występuje
przede wszystkim w kopulach, aczkolwiek ma ono charakter swobodniej
szego traktowania elementu rytmicznego.
1
I s t a truncatio fit super excogitatum tenorem, vel super cantum, ut semper unus
taceat, dum alius cantat; vel si triplex sic: duo cantent et tertius taceat. E. C o u s s e -
m a k e r Script., I; s. 248—249.
2
Et notandum, quod ex truncationibus dictis creantur ocheti vulgares ex ob-
missione longarum et brevium et etiam prolatione. E. Coussemaker Sript., I;
s. 134.
105
94. Benedicamus Domino, t. 179—185
1
I o d w r o t n i e , p r o b l e m y r y t m i k i o m a w i a n e są w t r a k t a t a c h o d i s k a n c i e , n p . D*s-
cantus positio vulgaris (ok. 1230—40), w y d . p r z e z C o u s s e m a k e r a w Histoire de
l'harmonie au moyen-äge i w Scriptores, I.
Johannes de Garlandia rozpatrując problemy diskantu opiera się głównie
na kryteriach rytmicznych. Punktem wyjścia dla klasyfikacji zależności za
chodzących pomiędzy głosami jest dla niego rytmika modalna z sześcioma
głównymi schematami rytmicznymi. Wzięcie rytmiki za podstawę regulacji
zależności pomiędzy głosami było niewątpliwie w zakresie teorii wielką
zdobyczą, gdyż specyfikacja problemów kontrapunktycznych i później opie
rała się na podobnych zasadach. Dowodzą tego tak zwane gatunki kontra
punktu, które do dziś nie straciły swej aktualności w praktyce pedagogicz
nej. Rzecz jasna, problemy rytmiczne musiano opierać każdorazowo na
tych kryteriach, jakie były właściwe dla danego okresu. Nie inaczej wy
gląda ta sprawa u Jana z Garlandii. I on bowiem operuje pojęciami
i kryteriami związanymi ściśle z rytmiką modalną, wskazując na niezwykłe
bogactwo możliwości konstrukcyjnych w ramach tego systemu. Systema
tyka diskantu przeprowadzona przez Jana z Garlandii stanowi dla nas pod
stawę do podjęcia w sposób naukowo poprawny rozważań nad wzajemną
zależnością głosów w organach tripla i quadrupla. J. de Garlandia rozróż
nia trzy główne rodzaje stosunków rytmicznych pomiędzy głosami diskantu:
1. modus rectus positus contra rectum,
2. modus per ultra mensuram ad modum per ultra mensuram,
3. modus rectus contra modum per ultra mensuram.
Pierwszy rodzaj obejmuje struktury, które mieszczą się w schematach
rytmicznych pierwszego, drugiego i szóstego modus, czyli te, których pod
stawowe stopy metryczne obejmują jedną perfectio. Drugi gatunek wy
kracza już poza zasięg jednej perfectio i w związku z tym dotyczy trze
ciego, czwartego i piątego modus. W tych wypadkach podstawowa stopa
metryczna obejmuje dwie perfectiones. Trzeci rodzaj opiera się na prze
ciwstawieniu schematów obejmujących jedną i dwie perfectiones, a więc
na kumulacji w różnych głosach np. pierwszego i piątego modus, szóstego
i trzeciego itp. Jest to oczywiście tylko ogólny, podstawowy podział, który
został przez Jana z Garlandii szczegółowo opracowany. Mimo to już ten
ogólny zarys pozwala zorientować się, jakie mogą zachodzić stosunki po
między głosami, mianowicie że możliwa jest wzajemna kombinacja modi
recti, modi per ultra mensuram oraz pierwszego i drugiego gatunku.
W szczegółowym natomiast opracowaniu tych trzech głównych typów
wskazuje Johannes de Garlandia na dwie możliwości: na utrzymanie gło
sów w tym samym modus (in eodem ordine) albo w różnych modi, to
znaczy, że na przykład dwa głosy mogą być utrzymane tylko w pierw
szym modus lub w różnych modi tego samego rodzaju. W związku z tym
zachodzi możliwość różnych kombinacji 1 : pierwszego z drugim, pierwszego
1
P r z y k ł a d y k o m b i n a c j i m o d u s 3. i 1. oraz 2. i 6. p o d a j e R e e s e Musie in the Middle
Ages, s. 286—87.
107
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 114.
108
5
Znika tu nadmiar współbrzmień unisonowych na korzyść innych konso
nansów doskonałych, a ruch przeciwny otrzymuje przewagę. Występu
jące w niektórych taktach elementy drugiego modus przyczyniają się do
samodzielności głosów. Dlatego struktura ta jest bardziej rozwinięta od
poprzedniej, choć sposób dysponowania środkami harmonicznymi leży cał
kowicie w ramach techniki organalnej. Inny natomiast fragment tego sa
mego utworu, w którym pojawiają się już współbrzmienia tercji i seksty,
wychyla się z orbity środków charakterystycznych dla pierwotnego orga
num.
99. Alleluja, Nativitas, t. 44—50
Należy jednak dodać, że zazębianie się fraz nie jest wyłączną cechą opi
sanej struktury. Zjawisko to występuje niekiedy przy wykorzystaniu tego
samego modus w różnych głosach. Wówczas pomiędzy głosami tworzy się
nawet k o r e s p o n d e n c j a m o t y w i c z n a względnie krótkie, po
przecinane pauzami i m i t a c j e.
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 116.
117
w sobie przy pomocy pauz odcinek utworu, wysuwa się tu siłą rzeczy
kwestia zasadnicza, dotycząca k a d e n c j i . W badaniach nad stylem
harmonicznym pewnego okresu problemy związane ze strukturą kadencji
wysuwają się na plan pierwszy, gdy przedmiotem rozpatrywań jest mu
zyka czasów późniejszych, począwszy od tego okresu, kiedy to dźwięki
prowadzące zaczęły odgrywać zasadniczą rolę pod względem tonalnym
i harmonicznym. Powstają wówczas powtarzające się stale rodzaje ka
dencji, typowe dla określonych stylów harmonicznych, utrzymujące się
niekiedy nawet wówczas, kiedy struktura harmoniczna wewnątrz utworu
uległa już przeobrażeniu. Dzięki zachowawczym cechom kadencji mieszczą
się tam czasem relikty dawnych założeń tonalnych.
Gdy zbadamy zakończenia ordines i głównych części całych organa,
przekonujemy się, że nie można tu wskazać na istnienie jakiegoś stałego
typu kadencji; główne zakończenia bowiem nie różnią się od zakończeń
krótkich odcinków, na przykład ordines. Nawet tenor nie wykazuje ja
kiejś specyficznej struktury, i to zarówno z uwagi na rysunek interwa-
łowy, jak i stosunek do innych głosów. Nie zawsze też jest on głosem naj
niższym, odgrywa bowiem w zakończeniu niekiedy rolę głosu środkowego.
Wynika więc z tego, że problem kadencji w naszym dzisiejszym znacze
niu nie istniał w harmonice organalnej. Wypływa to z roli rytmu jako
czynnika wyrazowego i konstrukcyjnego. Jak długo bowiem harmonika
jako wartość brzmieniowa nie była sama regulatorem struktury dźwię
kowej dzieła wielogłosowego i nie decydowała sama o doborze środków
harmonicznych i o sposobach dysponowania nimi, tak długo nie było wa
runków do powstania jakiegoś skrystalizowanego typu kadencji. Zresztą
ten stan rzeczy wyjaśnia nam charakter stylu harmonicznego uwarunko
wany założeniami tonalnymi dzieła. Dla harmoniki czysto brzmieniowej,
która cechuje formy organalne, kadencja nie była potrzebna. Mogliśmy
przekonać się o tym w okresie odrodzenia czystej brzmieniowości w now
szych czasach po przezwyciężeniu systemu funkcyjnego dur-moll. Utwór
muzyczny nie kończy się tam przy pomocy rozładowywania napięć spo
wodowanych wyznacznikami funkcji dominantowych, lecz w sposób
o wiele prostszy, po prostu przez zatrzymanie ruchu. Stąd odrodzona
w muzyce nowszej motoryczność jest zjawiskiem analogicznym do ryt
miki modalnej okresu organum. Skoro rytm był tam głównym regula
torem przebiegu formy jako środka wyrazu, tym samym decydował o spo
sobie jego zakończenia z chwilą, gdy treść danego utworu została przed
stawiona.
Rozwiązanie problemu kończenia utworu było w organum ułatwione
dzięki specyficznej jego strukturze, w której ordines bardzo często same
powodowały takie zatrzymanie. Dlatego każdą dowolną ordo można było
118
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 342.
122
6
I ten rodzaj struktury wiąże się z poprzednimi przykładami, zwłaszcza
z przykładem 110, gdzie wystąpiły zdwojenia unisonowe. W szczegółach
technicznych jest tu jednak różnica zasadnicza, gdyż triplum nie wyka
zuje ciągłości melodycznej, ograniczając się do wprowadzania krótkich
motywów. Trudno przypuścić, żeby głos ten można było uznać za twór
wokalny. Przeciwnie, są to typowe instrumentalne zwroty melodyczne,
wykorzystane dla plastycznego podkreślenia wygięć melodycznych. Szcze
gólną wymowę mają tu wyjaśnienia Jana z Garlandii dotyczące użycia
instrumentów w quadruplach. Postępy unisonowe nie są już wyrazem pro
stego naśladownictwa dawnych założeń techniki organalnej, ale wiążą się
bezpośrednio ze specyfiką faktury w oparciu o dobór środków wykonaw
czych. Innym rodzajem urozmaicenia paralelizmów jest wykorzystanie
w y m i a n y g ł o s ó w przy paralelach kwint.
125
1
Repertorium organorum recentioris et motetorum vetustissimi stili, I. 1910, s. 3.
Uber die Entstehung und die erste Entwicklung der lateinischen und französischen
Motette-Sammelbände der internationalen Musik-Gelesllschaft, VII. Die Quellen der
Motetten ältesten Stils-Archiv für Musikwissenschaft V. Die geistliche nichtlitur
gische, weltliche einstimmige und die mehrstimmige Musik des Mittelalters bis zum
Anfang des 15 Jh. v. G. A d l e r , Handbuch der Musikgeschichte.
9 — Historia harmonii
131
1
E. Gröninger Repertoire-Untersuchungen zum mehrstimmigen Notre-Dame Con
ductus, 1939; s. 12—13; L. S c h r a d e Political Compositiones in French Music of the
12th and 13th Centuries- The Coronation of French Kings. A n n a l e s M u s i c o l o g i q u e s ,
T o m e I, 1953; s. 9 i n a s t .
2
E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 130.
należą czterogłosowe kondukty. Na podstawie dotychczasowych danych
stosunek ilościowy poszczególnych rodzajów konduktów przedstawia się
następująco: 134 dwugłosowe, 60 trzygłosowych i 2 czterogłosowe 1 . Pra
wie połowa dwugłosowych konduktów jest przekomponowana, podczas
gdy reszta tworzy typ zwrotkowy. Częściowo są to nawet twory jedno
zwrotkowe. Odmiennie przedstawia się struktura konduktów trzygłoso
wych, w których olbrzymia przewaga leży po stronie struktury zwrotko
wej. Charakterystyczną dla konduktu cechą jest stosowanie części meliz-
matycznych. Nie wszystkie jednak kondukty posiadają takie części. Typ
melizmatyczny występuje głównie w utworach dwugłosowych, obejmują
cych dwie trzecie zachowanego repertuaru. Rzadziej pojawia się melizma-
tyka w konduktach trzygłosowych.
Dane te dotyczące ilości głosów i specyfiki formy są ważne przy
rozpatrywaniu strony harmonicznej konduktu. Pozwalają one zorientować
się, z jakich tradycji wyrasta ich struktura wielogłosowa. Choć konduktus
stanowił odrębny typ utworu, przyjmuje on pewne środki techniczne wy
kształcone na gruncie organum. Zjawisko to tłumaczy się tym, że kon
duktus był pierwotnie utworem jednogłosowym i dopiero z biegiem czasu
stał się formą wielogłosową, kiedy organum miało już poza sobą długi
okres rozwoju. Doświadczenia kompozytorów form organalnych były
znacznie bogatsze niż kompozytorów konduktu. Bukofzer zwraca uwagę
na dość ścisłe związki zachodzące pomiędzy klauzulami a konduktem'.
Stwierdzone zapożyczenia cantus firmus z klauzul rzucają jasne światło
na problematykę techniki wielogłosowej konduktu, gdyż okazuje się, że
istotną rzeczą w tym wypadku była przede wszystkim całkowita eliminacja
burdonów tenorowych. Już ten jeden szczegół wystarcza, żeby zorientować
się w odrębnościach harmonicznych i tonalnych założeń tej formy. W kon
dukcie bez względu na ilość głosów przejawia się stałe ich równoupraw
nienie pod względem rytmicznym, co prowadzi do usamodzielnienia me
lodycznego. Specyfika formy nie tworzy tam warunków dla powsta
wania harmoniki typu organalnego, opartej na centralizacji płaszczyzn
dźwiękowych, aczkolwiek spotyka się dość często nawiązywanie do jakie
goś tworu współbrzmieniowego, który otrzymuje na skutek swej często
tliwości przewagę nad innymi. Ale jest to już zupełnie inny proces (omó
wiony w związku ze strukturą harmoniczną klauzul), prowadzący do po
wstawania odrębnego mechanizmu tonalnego opartego na kształtowaniu
się finalis. W kondukcie wyeliminowano więc ten nurt rozwojowy harmo
niki, który był najbardziej typowy dla organum od pierwszej połowy
1
E. Gröninger, Repertoire-Untersuchungen..., s. 29—30.
2
M. F. B u k o f z e r Interrelations between Conductus and Clausula. Annales Musi-
cologiques, I; s. 65.
135
XII wieku, to znaczy od czasów szkoły St. Martial. Niemniej jednak nie
można było pominąć podstawowych środków potrzebnych dla regulacji
przebiegu harmonicznego. Odnosi się to przede wszystkim do rytmiki,
opartej na schematach modalnych i ich realizacji w postaci ordines. Toteż
w kondukcie występuje ostre pulsowanie rytmu i rozczłonkowanie na sze
reg odcinków oddzielonych od siebie pauzami.
Przeniesienie wielogłosowości na grunt konduktu zmieniło dość rady
kalnie jego pierwotną postać, zwłaszcza jeżeli chodzi o jednogłosowe,
przekcmponowane kondukty. Twory te odznaczały się znaczną swobodą
w prowadzeniu linii melodycznej i często obfitowały w długie melizmaty
o charakterze popisowym.
Środków tych nie można jednak uznać za elementy typowe dla form kon-
duktowyćh. I one wskazują na wpływ formy organum, choć w ramach kon-
dukru mają inne znaczenie z uwagi na odmienne oblicze tonalne tej formy.
Również inny współczynnik formy, p o w t ó r z e n i e , będące częstym
zjawiskiem w organum, posiada w kondukcie odmienne znaczenie; wyka
zuje bowiem cechy prawidłowości formalnej związanej z t e k s t e m
u t w o r u . Dotyczy to zwłaszcza konduktów zwrotkowych, w których
regularność wiersza sugeruje zastosowanie powtórzenia.
6
Ab in — iu — siis ab - d i - c a - t u r Per quem iu - sie iu - d i - ca - l u r Mun - du»
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I; s. 360.
Zestawiliśmy powyżej dwie wersje dlatego, żeby wskazać, jak kształ
tuje się w obydwóch wypadkach dobór środków. Struktura trzygło-
sowa wskazuje tam niedwuznacznie na oddziaływanie h a r m o n i k i
c e n t r o w e j w związku z zastosowaniem w triplum ostinata. Jednakże
ten typ harmoniki jest już odmienny od typu organalnego, gdyż kształto
wanie się centurm brzmieniowego w organum opierało się na długo wy
trzymywanych dźwiękach tenoru, który czasem był głosem najniższym,
niekiedy występował jako głos środkowy, a nigdy nie pojawiał się jako głos
najwyższy. Choć kodeks z Las Huelgas pochodzi z późniejszych czasów niż
rękopisy z Wolfenbüttel i Florencji, trudno jest jednak ustalić, która
wersja była wcześniejsza. Gdy jednak sprawę potraktujemy mechanicznie
na podstawie wieku rękopisu, to wersję trzygłosową będziemy mogli uwa
żać za wcześniejszą. Okaże się, że utwór ten w pierwotnej koncepcji wy
kazywał bardziej regularną budowę, ściśle podyktowaną względami
tekstowymi i jednocześnie zawierał elementy harmoniki centrowej, które
stają się niejako czynnikiem nadrzędnym wobec rozczłonkowania głosu
najwyższego i duplum, gdzie powtarza się regularnie dwutaktowa fraza.
Triplum natomiast scala w jedną całość dwa odcinki pięciotaktowe na
skutek zastosowania ostinata. I w tym wypadku przekonujemy się, że spe
cyficzna struktura konduktu prowadziła natychmiast do przeobrażenia
nawet zasadniczych środków charakterystycznych dla organum, wobec
czego charakter przejawów harmoniki centrowej jest tam inny. Kondukty
tego rodzaju, jak wyżej cytowany, na skutek sylabicznego traktowania
tenoru, powtarzania krótkich fraz i stosowania ostinata nie sprzyjały sto
sowaniu środków polifonicznych. Zbyt częste rozczłonkowania nie dawały
możności rozwijania samodzielniej szych linii melodycznych. Mimo to
w niektórych konduktach wykazujących regularność i symetryczność
w następstwie ordines można spotkać się z pewnymi przejawami usamo
dzielniania jednego z głosów.
126. K o n d u k t u s O gloriosa Dei Genitrix Virgo, t. 89—97
1
F. Gennrich Grundrlss einer Formenlehre des mittelalterlichen Liedes, 1932;
s. 85—88.
144
O B L I C Z E T O N A L N E I H A R M O N I C Z N E N A J S T A R S Z E G O M O T E T U — DO C Z A S U
F R A N C O N A Z K O L O N I I (1260)
1
Der Ursprung des Motetts, 1898.
ściśle z zasobami melodycznymi motetu, które kształtowały się na drodze
odwracania się od chorału gregoriańskiego przy jednoczesnym wchłanianiu
elementów muzyki świeckiej, zwłaszcza liryki rycerskiej. F. Gennrich
natrafił w najstarszych motetach na obfity zasób pieśni truwerów wyko
rzystywanych jako głos wyższy leżący nad tenorem \ Miało to daleko idące
skutki, w szczegóności wpłynęło zdecydowanie na z m i a n ę o b l i c z a
t o n a l n e g o m o t e t u , aczkolwiek nie dokonała się ona nagle.
Nie należy jednak sądzić, żeby źródła historyczne przedstawiały nam
zupełnie jasny obraz motetu w pierwszym jego stadium rozwoju. Na pod
stawie wątków genetycznych samej formy można by przypuszczać, że
przejście od organum do twórczości motetowej dokonało się w sposób
prosty bez żadnych załamań i niespodzianek. Tymczasem najstarsze źródło,
mianowicie rkp. Wolfenbüttel 677, zawiera cztery trzygłosowe i dwa cztero
głosowe motety, którym odpowiadają zachowane dwugłosowe klauzule.
W rkp. florenckim (Bibl. Lans. plut. 29. I) znajdujemy te same czterogłoso
we motety i do tego 27 motetów trzygłosowych. W rkp. Wolfenbüttel 1206
wzrasta repertuar motetowy tak, że obok dwunastu łacińskich i pięciu fran
cuskich trzygłosowych motetów znajdują się w nim cztery łacińskie i dwa
dzieścia jeden podwójnych motetów łacińskich, to znaczy z dwoma tek
stami jednocześnie oraz jeden nawet potrójny motet francuski. Jest rzeczą
interesującą, że najstarsze motety, zachowane w rkp. Wolfenbüttel 677,
wykazują budowę konduktową. W późniejszych rękopisach natomiast
znika już konduktową budowa, a jednocześnie następuje redukcja głosów
do dwóch. Znajduje to szczególnie silny wyraz w podstawowym źródle
repertuaru motetowego, mianowicie w kodeksie H 196 (Mo) z Montpellier
Wprawdzie Kuhlmann nie przywiązuje wielkiej wagi do badań nad
obliczem tonalnym i harmonicznym średniowiecznej muzyki wielogłoso
wej, mimo to właśnie problemy tonalne mogą wyjaśnić dziwną na pozór
drogę rozwojową początkowego motetu. Jak wiemy z poprzednich rozwa
żań, konduktus reprezentuje odmienny typ utworu niż organum. Dotyczy
to głównie właściwości tonalnych, choć kompozytorzy konduktów wyko
rzystywali pewne środki wykształcone na gruncie form organalnych. Kon
duktus dzięki wyeliminowaniu chorałowego tenoru w postaci burdonów
od razu zmienił oblicze tonalne muzyki wielogłosowej, gdyż regulatorem
przebiegu harmonicznego stały się tam twory współbrzmieniowe, które
dość szybko otrzymały znaczenie finalis. Gdy obecnie uprzytomnimy sobie
zmianę, jaka dokonywała się w najstarszym motecie przez korzystanie
1
F. G e n n r i c h Trouverlieder und Motetten-Repertoire. Zeitschrift für Musikwissen
schaft, I X , 1926; s. 8, 65.
2
G. Kuhlmann Die zweistimmigen französischen Motetten des Kodeks Montpel
lier. F a c u l t e de M e d e c i n e , H 196, t. I, 1938; s. 5—7. Cały r ę k o p i s w y d a ł a Y. R o k s e t h :
Polyphonies du XIIl-e siede, 4 t., 1936.
153
8
Zastosowanie współbrzmień kwintowych in principiis perfectionis świad
czy o świadomym wykorzystaniu tego współbrzmienia. Wprowadzenie zaś
dźwięków pośrednich nie może być uważane za zjawisko nowe, gdyż ze
strukturami takimi spotkaliśmy się już w rozwiniętym organum. Jeżeli
chodzi o środki wspólne dla motetu i organum, to wymienić należałoby
jeszcze charakterystyczną dla organum kadencję opartą na postępie: se-
kunda-unison. Wprawdzie poprzednie nasze wyjaśnienia dotyczące inter
pretacji pewnych zjawisk przez Kuhlmanna rzucają już odpowiednie
światło na zjawiska tego rodzaju, wszelako należy jeszcze raz stwierdzić,
że przejścia z sekundy na unison pojawiają się nie tylko w toku utworów,
ale i w zakończeniach jako formuły zakończeniowe, przy czym porównanie
rękopisów zawierających wczesne motety pozwala na poznanie drogi ewo
lucyjnej, jaką przeszła pierwotna kadencja organalna (146 a).
148. M o t e t A la darte, z a k o ń c z e n i e
'a) b)
1
E. C o u s s e m a k e r Script. I; s. 127; R. B e s s e l e r Studien zur Musik des Mittelalters,
I I . A r c h i v für M u s i k w i s s e n s c h a f t , V I I I ; s. 157.
176
W tym wypadku samodzielność głosów posunęła się jeszcze dalej niż w po
przednim przykładzie, na co wskazuje różnorodność rytmiki w poszczegól
nych głosach. Zarysowują się również różnice w pojemności głosów, tak
że w rkp. Ba wszystkie głosy zanotowano w różnych kluczach. Pojawia
jące się akcydencje w toku utworu wskazują na tendencje do utrzymy
wania się tenoru i triplum w ramach właściwych dla siebie płaszczyzn
tonalnych.
a) b)
180
1
P r o b l e m k a d e n c j i r o z p a t r u j e szczegółowo A. M a c h a b e y w Histoire et Evolution
des formules musicales en Occident, 1928 o r a z w Genese de la tonalite musicale
classiąue, 1955; s. 190.
2
Na struktury, k t ó r e m o ż n a i n t e r p r e t o w a ć w sensie k o n t r a p u n k t u podwójnego,
z w r a c a u w a g ę Y. R o k s e t h w p r a c y p t . ha contrpoint double, v e r s 1240. M e l a n g e de
Muisicologie offerts a M. L i o n e l de la L a u r e n c i e , 1933.
181
1 r
M. G e r b e r t Script., I I I ; s. 89.
189
168. P r z y k ł a d p r z e j ś c i a s e k s t y n a k w i n t ę
Patet ergo, quod dissonantia, quae dicitur sexta, minus proprie tendit ad
diapente quam ad diapason, licet saepius in cantibus talis color, qui dicitur
fictius, apponatur \ W tym ostatnim sformułowaniu widać wyraźnie, że
Marchettus zdaje sobie sprawę z ruchowego znaczenia seksty, występu
jącej jako color fictius, a więc w roli dźwięku prowadzącego. W ten sposób
ostatecznie utrwalają się nowe zasady tonalne, odmienne od założeń
tonalności organalnej, opartej na ścisłej diatonice systemu modalnego.
Nie tylko sam system ulega skażeniu, ale nawet tak nietykalne, zdawałoby
się, twory jak chorał, w wypadku gdy zostają one wchłonięte przez struk
turę wielogłosową.
1
M. G e r b e r t Script., I I I ; s. 82—83.
190
13 — H i s t o r i a h a r m o n i i
194
XIII i XIV wieku. Problem ten istniał i dawniej, ale akcydencje wprowa
dzano tylko dlatego, żeby uniknąć błędów godzących w założenia tonalne
chorału. Stąd w odległości mi contra fa, która była uważana za diabolus
in musica, obniżano dźwięk h na b dla uniknięcia kwarty zwiększonej
Obecnie zmiany takie stają się czynnikiem konstrukcyjnym, decydującym
o nowym obliczu tonalnym utworu. Filip de Vitry mówi, że musica falsa
nie jest bezużyteczna, ale przeciwnie, konieczna, bowiem przyczynia się do
nadania kształtu harmonijnego kompozycji: falsa musica non est inutilis
imo est necessaria per bonam consonantiam evidendam \ W rzeczywistoś
zmienione oblicze twórczości muzycznej skłoniło Vitry'ego do stwierdź
nia, że muzyka ta bynajmniej nie jest fałszywa, ale prawdziwa, poniewa:
żaden motet, rondellus nie może się bez niej obejść: non falsa, sed vera et
necessaria, quia nullus moctetus, sive rondellus sine ipsa cantari non pos-
sunt2. J o h a n n e s de G r o c h e o stwierdza, że tonacje kościelne, tzn.
toni, straciły zupełnie swoje znaczenie dla muzyki ludowej i w szczegól
ności menzuralnej, wielogłosowej: cantus (civilis et mensuratus) per toni
regulas non forte vadit nec per eas mensuratur. Et adhuc, si per eas men-
suratur, non dicunt modum per quem nec de eo faciunt mentionem... Njn
enim per tonum cognoscimus cantum vulgare, puta cantilenam, ductiam
stantipedem 3.
Teoretycy XIV wieku nie tylko zdawali sobie sprawę z przemian tonal
nych, ale również i z przemian w zakresie d o b o r u ś r o d k ó w h a r
m o n i c z n y c h i s p o s o b u i c h t r a k t o w a n i a . N a plan pierwszy
wysuwa się obok Filipa de Vitry J o h a n n e s de M u r i s . W prawdzie
Coussemaker w Scriptores de musica medii aevi wydał pod nazwiskiem Fi
lipa de Vitry szereg traktatów, lecz jedynie traktat Ars nova należy uznać
za autentyczne dzieło tego teoretyka i kompozytora. Jeszcze bardziej zawi-
kłana jest sprawa autorstwa traktatów teoretycznych Jana de Muris
W toku badań trwających przez kilka dziesiątków lat ustalono, że autorem
słynnego traktatu Speculum musicae nie jest Johannes de Muris, ale J a-
k u b z L e o d i u m 4 . Słynny natomiast matematyk i astronom, Johan
nes de Muris, profesor Sorbony w Paryżu, jest autorem jedynie następują
cych traktatów: Musica speculativa (1323), Ars novae musicae (1319) i Li-
bellus cantus mensurabilis. Coussemaker ogłosił ponadto jako dzieła Filips
de Vitry Ars contrapunctus, Ars perfecta in musica i Liber musicalium
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I I I ; s. 18.
2
o p . cit.
3
J. Wolff Die Musiklehre des Joh. de Grocheo S a m m e l b ä n d e d e r I n t e r n . M u s i k
gesellschaft, I. s. 114-115, H. R i e m a n n Geschichte der Mensuraltheorie. Wyd. II
s. 213.
4
H. B e s s e l e r Studien zur Musik des Mittelalters, I, A r c h i v f ü r M u s i k w i s s e n s c h a f t
V I I , 1925.
206
1
Geschichte der Musiktheorie.
- M. Bukofzer, G e s c h i c h t e des englischen Diskants, s. 111. G. Reese, Musie in the
Middle Agas, s. 287.
207
1
W p r a w d z i e r ę k o p i s t e g o t r a k t a t u p o c h o d z i z XV w., j e d n a k jego b e z p o ś r e d n i
związek z e szkołą J a n a d e M u r i s r z u c a o d p o w i e d n i e ś w i a t ł o n a s t a n t e o r i i k o n t r a
p u n k t u w X I V w.
2
E. C o u s s e m a k e r Script., I I I ; s. 62.
209
14 — H i s t o r i a h a r m o n i i
210
2. T e m p u s p e r f e c t u m m i n o r : a) prima conclusio, b) secunda conclusio, c) tertia
conclusio, d) ąuarta conclusio, e) quinta conlusio.
do motetu Filipa de Vitry jest to zmiana znaczna, gdyż motet Filipa od
znaczał się melodyką o szeroko rozbudowanych liniach melodycznych bez
elementów kontrastujących, co sprawiało, że całość formy miała charakter
statyczny, niejednokrotnie nawet kontemplacyjny. U Machauta natomiast
zauważamy znaczne ożywienie i pogłębienie strony uczuciowej utworu.
Machaut wyciąga poza tym dalsze konsekwencje z dążenia do treściowego
powiązania tekstów w poszczególnych głosach. Współzależność treści tek
stów miała oczywiście daleko idące następstwa dla samej budowy motetu,
która staje się niezwykle zwartą zarówno pod względem treści, jak
i współczynników formy muzycznej, w szczególności faktury i materiału
motywicznego. O integralności budowy motetów Machauta świadczy fakt,
że istnieje tam nie tylko zależność pomiędzy głosami wyższymi, ale i po
między tenorem łacińskim a resztą głosów. Na przykład tenor pierwszego
motetu z publikacji Ludwiga 1 rozpoczyna się od słów Amara valde. Inne
głosy zawierają następujące początki tekstów: motetus — Amour est
biaute, triplum — Quant en moy vint premierement Amours. Motet drugi
kształtuje swój tekst w podobny sposób. Tenorowi Suspiro odpowiada mo
tetus — De souspirant euer oraz triplum — Tous corps qui de bien amer-
vet avoir la eure. W trzecim motecie również zachodzi jak najściślejszy
związek treściowy, na co wskazują: tenor — Quare non sum mortuus, mo
tetus — Fine amour i triplum — He! mors. Z rozmysłem trzymamy się tu
kolejności motetów we wspomnianej publikacji, żeby wskazać, że zależność
treściowa głosów stała się ściśle przestrzeganą zasadą. Nawet motety
o charakterze panegirycznym wykazują niezwykle ścisły związek pomię
dzy tekstami wszystkich głosów. Na przykład w motecie 18 tenor zawiera
tekst: Bone pastor, motetus — Bone pastor, qui pastorens, triplum — Bone
pastor Guillerme.
1
P u b l . alt. M u s i k , IV, 2.
215
Jednakże struktura tego rodzaju nie może stanowić przykładu dla charak
terystyki właściwości tonalnych utworów Machauta. Zademonstrowaliśmy
ją tylko jako najprostszy typ, który stanowiłby punkt wyjścia dla dalszych
rozważań i umożliwiał orientację w coraz bardziej zawiłych strukturach.
Działanie dźwięku prowadzącego tylko w jednym głosie z trudem może
kogoś przekonać, że w takich wypadkach zachodzi dwuwarstwowość to
nalna, i to tym bardziej, że ograniczone rozmiary przykładu nie mogą
ujawnić przebiegu harmonicznego utworu i tym samym jego założeń tonal
nych, realizujących się na przestrzeni całego dzieła. Należy tu zatem za
uważyć, że tylko krótkie fragmenty utworów pozwalają wyspecyfikować
tak proste struktury. Większość dzieł, nawet wykazujących inklinacje do
przestrzegania ścisłej diatoniki, nie odznacza się takim ograniczeniem
dźwięków prowadzących.
Podczas gdy poprzedni przykład nie mógł jeszcze wskazać na cechy indy
widualne techniki wielogłosowej Machauta, to następny, mimo znacznego
182. G. M a c h a u t , m o t e t C o r d e m e s t o , t. 97—101
1
P u b l . alt. Musik, IV, I; s. 15.
224
Triplum
15 — Historia harmonii
226
Comraienorj
Tenor
p r z e c i n a n i e s i ę p ł a s z c z y z n t o n a l n y c h , które powoduje
ukośne brzmienia. Struktury takie leżą całkowicie w orbicie wielowarstwo-
, wości tonalnej. Należy jednak zdać sobie sprawę, że wobec specyficznego
oblicza tonalnego melodyki, która nie mieści się w ramach heptatoniki
wielowarstwowe struktury powstają tylko na krótkich odcinkach. Toteż
określenie „bimodalizm" lub „polimodalizm" nie zawsze może być uspra
wiedliwione. W rzeczywistości powstają n o w e t r y b y , które raczej
zbliżają się do trybu molowego i durowego niż do systemu modalnego.
Metoda opisywania dźwięków prowadzących powoduje niekiedy za
w i ł o ś ć s t r u k t u r y i może sprawiać wrażenie, że konstruktywna ich
rola nie pokrywa się z naszym stanowiskiem. Na przykład w triplum bal
lady Se quanque amours (t. 4/5) dźwięk d przechodzi na e. W rzeczywi
stości dźwięk ten ma charakter opisujący, a samo przejście polega na sto
sunku półtonowym f— e, jak na to wskazuje głos wokalny. Nawet więk
sze odległości trudne do intonacji są tylko modyfikacją pierwotnych
przejść półtonowych. Możemy przekonać się o tym, gdy we wspomnianej
balladzie porównamy strukturę interwałową tenoru i kontratenoru, gdzie
w pierwszym głosie zachodzi krok septymy wielkiej, w drugim normalne
przejście półtonowe. Z powyższego wynika więc, że ta pozornie zawikłana
struktura opiera się na dość prostym połączeniu: (d + f) < (cis + e).
M e c h a n i k a p o ł ą c z e ń pozwala nam zrozumieć sposób prowa
dzenia głosów, a w związku z tym powstające równoległości oktawowe.
Występuje to szczególnie wyraźnie w tych miejscach, gdzie zdwojeniu
ulegają dźwięki prowadzące, których jednostronnie skierowany ruch po
woduje właśnie powstawanie tych paralelizmów. Ze zjawiskiem opisywa
nia dźwięków prowadzących, realizowanym już w sposób bardziej kun
sztowny niż poprzednio, spotykamy się w takcie 9—10 ballady Se quanque
amours. Zasygnalizowaliśmy już występujące w tym miejscu oddzielające
się płaszczyzny tonalne. Jednakże sama mechanika połączenia polega rów
nież na działaniu dźwięków prowadzących, gdyż e, powodujące powstanie
dysonansu w kadencji, pozostaje w stosunku półtonowym do występują
cego na początku- taktu f, a dźwięki pośredniczące w triplum mają cha
rakter opisujący. Można by tu jednak dać jeszcze inną interpretację.
Poprzednio spotkaliśmy się już ze zjawiskiem zejścia od dźwięku pro
wadzącego w dół i następnie przejścia krokiem tercjowym do góry na
ultimę. W ten sposób powstał charakterystyczny kadencyjny zwrot melo
dyczny, który utrzymywał się w muzyce prawie na przestrzeni 150 lat.
Dzięki wykształceniu się takiego stereotypowego zwrotu melodycznego
wykorzystywano go następnie zupełnie m e c h a n i c z n i e , i to nie zaw
sze w oparciu o dźwięki prowadzące. Otóż z takim mechanicznym zasto
sowaniem tego zwrotu melodycznego spotykamy się właśnie w powyższej
230
jące późniejszej prima i secunda volta. Nie należy jednak sądzić, żeby
„kadencja otwarta" rzeczywiście prowadziła do początku. Takie nawią
zanie byłoby uzasadnione w harmonice funkcyjnej. I ten szczegół świadczy
o odrębnych cechach tonalnych utworu, nie mających niczego wspólnego
z systemem funkcyjnym. Stosowanie odmiennie skonstruowanego ouvert
ma znaczenie czysto energetyczne, gdyż zadaniem jego jest podkreślenie
że przebieg utworu jeszcze się nie skończył. Dlatego ouverts, pokrywające
się z początkiem utworu, należy zaliczyć do struktur nieregularnych. Tym
tłumaczy się rzadkość ich występowania.
Przy okazji rozpatrywania ballady Se quanque amours przekonaliśmy
się, że Machaut zmierza świadomie do r o z b u d o w a n i a s t e r e o t y
p o w y c h p o ł ą c z e ń . Zjawisko to występuje jeszcze wyraźniej
w utworach dwugłosowych. Wobec ograniczonych możliwości konstruk
cyjnych z uwagi na zmniejszenie ilości głosów do minimum próby Ma
chauta zmierzające do modyfikacji pierwotnych struktur mają niekiedy
charakter niejasny i mogą skłonić kogoś do przekonania, że albo działają
tam jeszcze tradycje bardzo dawne, albo też Machaut zrywa z podstawo
wymi założeniami nowego systemu. Ze względu na zawiłość problemu
nie mogliśmy rozpocząć naszych rozważań od struktur dwugłosowych
przed przedstawieniem najbardziej typowego mechanizmu harmonicznego.
W d w u g ł o s o w y c h u t w o r a c h Machauta, obok stereotypowych
połączeń polegających na przejściu z seksty wielkiej na oktawę i z tercji
małej na unison, pojawiają się połączenia na pozór niejasne. Źródło ich
tkwi w dążeniu do opisywania dźwięków, istotnych dla prawidłowości
struktury harmonicznej. Istnieje dość znaczna ilość chwytów technicznych,
tak że trudno byłoby tu wyczerpać wszystkie możliwości. Dla ilustracji
wskażemy na kilka przypadków. Na przykład k o ń c o w e w s p ó ł
b r z m i e n i e k w i n t y j e s t o p i s y w a n e p r z e z s e k s t ę , jak
na to wskazuje formuła zakończeniowa ballady Helas! tant ay dolour et
peinne.
1
D w a g ó r n e s y s t e m y w p r z y k ł a d z i e a) i b) z r k p . Bibl. N a t . frę 22545, 22546, s y s t e m
t r z e c i — z r k p . Bibl. N a t . frę 9221.
234
POLIFONIA MACHAUTA
s
ET N0N EST QUI ADIUVBT
Miało to dalszy skutek tego rodzaju, że decydowało o formotwórczym
znaczeniu rytmu i o jego motorycznym charakterze. Dla utrzymania
ostrości rytmicznej i jednolitego ruchu stosuje Machaut niekiedy, i to dość
konsekwentnie, s t r u k t u r y s y n k o p o w a n e (t. 16—19 i 22 24)
Nie należy jednak sądzić, żeby synkopy były równocześnie środkiem har
monicznym, polegającym na przygotowaniu dysonansów i właściwym ich
rozwiązywaniu. Wprawdzie we wskazanym miejscu spotykamy się z na
stępstwem unison-sekunda-tercja-kwarta-tercja itd., jednak sposób roz
wiązywania dysonansów nie wskazuje tu na ich kierunkowe działanie. Na
przykład współbrzmienie sekundy, spowodowane krokiem opadającym
głosu niższego, nie rozwiązuje się w tym głosie, ale przechodzi na tercję,
ponieważ głos górny porusza się w kierunku wznoszącym. Pozorne jest
również przygotowanie i rozwiązanie kwarty; współbrzmienie to nie two
rzy stosunku dysonansowego na skutek oddziaływania dźwięku c w teno
rze, w rezultacie czego powstaje twór tercjowo-kwartowy. Takie trakto
wanie dysonansów odpowiada jeszcze zasadom czysto brzmieniowej har
moniki i dlatego synkopy są tylko środkiem rytmicznym, nie mającym
wpływu na sposób traktowania dysonansów i tym samym prowadzenia
głosów w określonym kierunku.
W związku z rozpatrywaniem założeń tonalnych muzyki czternastowiecz
nej wskazaliśmy na pewne s t r u k t u r y d w u w a r s t w o w e , w któ
rych na skutek wystąpienia różnych planów tonalnych powstawały pomię
dzy głosami tarcia dysonansowe. Struktury te były wynikiem użycia
dźwięków prowadzących dążących w odwrotnych kierunkach. Takie dwu
warstwowe struktury powstają również na skutek użycia dźwięku prowa
dzącego tylko w jednym głosie, podczas gdy inne głosy zachowują diato-
toniczny charakter. Wówczas powikłania dysonansowe są wynikiem
zmiany „chromatycznej" tego samego stopnia.
[Je ne sui nu
1
P o r . J. M. C h o m i ń s k i Formy muzyczne, t. I, nr 325.
2
N a z w a caca p o j a w i a się w ś r ó d k a n o n ó w k a t a l o ń s k i c h z pocz. X I V w. U t w o r y
te j e d n a k mają więcej wspólnego z k a n o n e m o p a r t y m na wymianie głosów niż
z f r a n c u s k i m i c h a c e s l u b w ł o s k i m i c a c c i a m i . O. U r s p r u n g Spanisch-katalonische
Liedkunst d. 14 Jh. Z e i t s c h r i f t f ü r M u s i k w i s s e n s c h a f t , IV, 1921; s. 145.
3
E. C o u s s e m a k e r Script., I I , s. 394.
253
207. C h a c e Se je chant
254
255
Podczas gdy rondo Ma fin est mon commencement nie było utworem
imitacyjnym, to w XIV wieku spotykamy się również z k a n o n e m ,
w którym stosowany jest ruch wsteczny. Nie należy go jednak uważać za
właściwy canon per motum retrogradum (cancrisans), ponieważ ruch wste
czny nie występuje tam w chwili imitacji, ale dopiero w toku utworu
(przykł. 208).
Mimo zasadniczych różnic w stosunku do ronda Ma fin est mon commen
cement sama zasada stosowania raka jest podobna, ponieważ ten środek
techniczny został wprowadzony na podłożu samej linii melodycznej słu
żącej do imitacji, tak że ruch wsteczny zaczyna działać dopiero od środka
256
17 — Historia h a r m o n i i
258
Głosy wyższe, opisując dźwięki prowadzące (cis + gis) < (d + a), realizują
dwuplanową strukturę tonalną przy jednoczesnym zastosowaniu zdwoje
nia oktawowego pomiędzy kontratenorem a triplum. W tym samym czasie
tenor wykonuje skok z a na d. Jest rzeczą jasną, że dźwięk a nie leży
w orbicie tonalnej głosów wyższych, choć może wydawać się, że głosy te
opisują penultimę tenoru. W rzeczywistości tenor znajduje się w zupełnie
odrębnym planie tonalnym, opartym na ścisłej diatonice trybu średnio
wiecznego.
Obok tak jasnej struktury spotykamy pewne odcinki nastręczające
znaczne trudności interpretacyjne.
d a P e r u g g i a , G h e r a r d e l l u s , L o r e n z o d a F i r e n z e , Do
n a t o , a w szczególności F r a n c e s c o L a n d i n o (ok. 1325—1397),
który jest najwybitniejszym przedstawicielem muzyki włoskiej XIV w.
Kompozytorzy ci tworzyli madrygały, ballaty, caeeie, ustępy mszalne, a na
wet nie zostawili na uboczu izorytmicznego motetu. Tekstów poetyckich do
ich bogatej twórczości dostarczał wówczas szereg poetów, jak Guido C a-
v a l c a n t i , Alesio di Guido D o n a t i , Giovanni B o c c a c c i o , Francesco
S a c c h e t t i , Nicolo S o l d a n i e r i , Gino R i n u c c i n i , Stefano di Gino
M e r c i a i o , Giovanni D o n d i, Bartholomeo da Castel delie P i e v e,
Gregorio C a l o n i s t a , Matteo F r e s e o b a l d i , Francesco P e t r a r -
c a. Poza tym, podobnie jak we Francji, sami kompozytorzy tworzyli
teksty do swych utworów.
Wprawdzie niektórzy historycy 1 muzyki utrzymują, że ten bogaty
rozwój muzyki włoskiej dokonał się pod wpływem francuskim, jednak
nietrudno zauważyć, że muzyka włoska XIV wieku wykazuje w pierw
szym stadium swego rozwoju indywidualny charakter. Przejawia się to
szczególnie wyraźnie w technice wielogłosowej i w jej obliczu tonalnym.
Podczas gdy w muzyce francuskiej podstawowym układem był trój głos,
to w muzyce włoskiej podobną rolę odgrywa struktura dwugłosowa. Dwu
głos tworząc pewne ograniczenia sprzyja j e d n o l i t o ś c i t o n a l n e j .
Stąd w odróżnieniu od muzyki francuskiej twórczość włoską cechuje dą
żenie do zachowania takiej jednolitości. Faktu tego nie należy jednak
uogólniać. W muzyce włoskiej XIV wieku zauważyć można również nale
ciałości z okresów poprzednich, co przejawia się w doborze środków har
monicznych i ich traktowaniu. Nie wyeliminowano tam dawniejszego spo
sobu prowadzenia głosów, w związku z czym pojawiają się paralelizmy
konsonansów doskonałych. Mimo to włoska technika głosowa różni się
w szczegółach od kontrapunktu francuskiego i włoskiej polifonii czasów
wcześniejszych (przykł. 215).
Nietrudno zauważyć w przykładzie powyższym, że obydwa głosy odzna
czają się znaczną samodzielnością, że nawet pojawiające się tu i ówdzie rów
noległości są maskowane przy pomocy figuracji. Poza tym dobór współ
brzmień i ich traktowanie, np. rozwiązywanie seksty wielkiej na oktawę,
tercji małej na unison, przyczynia się do zwartości tonalnej, realizowanej
przy pomocy środków harmonicznych. Sposób prowadzenia głosów odzna
cza się niejednokrotnie stosowaniem t y c h s a m y c h z w r o t ó w
m e l o d y c z n y c h , co również decyduje o zwartości struktury. W ta-
1
F. L u d w i g Die geistliche nichtliturgische, weltliche einstimmige und mehrstim
mige Musik des Mittelalters bis zum Anfang des 15 Jh., G. A d l e r Handbuch der Mu
sikgeschichte, 1930; s. 276—277.
265
215. J a c o p o da B o l o g n a , m a d r y g a ł Fenice fu
1
T a k ą k o n c e p c j ę w y s u w a ł A. S c h e r i n g w n i e k t ó r y c h swoich p r a c a c h , szczególnie
w Studien zur Musikgeschichte der Frührenaissance, 1914.
26
vuul u -
- vien sen —
1
Besseler uważa towarzyszenie instrumentalne w caccii za rodzaj podpory
harmonicznej, analogicznej do późniejszego generał-basu. W wielu wy
padkach towarzyszenie to jest głosem najniższym; mimo to nie można go
uważać za głos, który pełni funkcję późniejszej podstawy harmonicznej.
Wynika to z samych założeń tonalno-harmonicznych muzyki średniowiecz
nej, w której struktura harmoniczna nie opierała się, jak w generał-basie,
na koncepcjach akordowych, ale na współbrzmieniach. Poza tym towarzy-
1
Besseler Die Musik des Mittelalters und der Renaissance, s. 159.
276
OKRES BURGUNDZKI
fałszywych wniosków. Ale ten stan rzeczy pozwala zorientować się, jak
istotnie na gruncie tonalnym wyglądała sytuacja z początkiem XV wieku.
Kształtowanie się podstawowych środków harmoniki funkcyjnej nie
mogło odbywać się na drodze poszukiwania toniki; tonika bowiem jest już
rezultatem oddziaływania innego podstawowego wyznacznika funkcyj
nego, mianowicie dominanty. Poza tym byłoby rzeczą niewłaściwą, gdy
byśmy harmonicznie upostaciowaną finalis chcieli identyfikować z póź
niejszą toniką. Skoro tonika jest rezultatem działania siły dominanto
wej, to rzecz jasna, bez istnienia właściwej dominanty nie może prze
jawić się tonika, aczkolwiek już od XIII wieku działają dźwięki prowa
dzące, niezbędne dla wyzwolenia się siły dominantowej. Wyjaśniają
to późniejsze dwuwarstwowe tonalnie struktury kadencyjne, w których
siła dominantowa nie mogła przejawić się dlatego, że istniała tam d y s
proporcja pomiędzy ilością dźwięków prowadzą
c y c h a s a m ą s u b s t a n c j ą d ź w i ę k o w ą , ściślej mówiąc, zbyt
małym nasyceniem brzmienia w zespole współbrzmień na penultimie.
Toteż dalszy rozwój harmoniki musiał pójść w kierunku p r z e z w y c i ę
żania wzmożonego działania dźwięków prowadzą
c y c h , tzn. eliminacji tego dźwięku prowadzącego, który prowadził do
piątego stopnia skali. Proces ten dokonywał się głównie w okresie bur-
gundzkim, choć już w muzyce włoskiej XIV wieku, dzięki dogodnej fak
turze w utworach dwugłosowych, eliminacja taka dokonywała się niemal
samoczynnie.
Wybrany przykładowo utwór Grenona nie wskazuje, żeby kompozytor
zamierzał ograniczać dźwięki prowadzące, i to zwłaszcza takie, które wy
kraczają poza strukturę odnośnej skali. Przede wszystkim należy zauwa
żyć, że pomiędzy instrumentalną podstawą kontratenoru i tenoru a melo
dyczną nadbudową diskantu zachodzi już pewnego rodzaju przeciwstaw-
ność, którą można by wykazać na podstawie samego oznaczenia przyklu-
czowego, gdyż głosy instrumentalne wskazują na skalę jońską, podczas
gdy diskantus obraca się w skali lidyjskiej. Kumulacja ta jest godna
uwagi dlatego, że tryby mają jednakową finalis, przy czym różnica polega
jedynie na jednym dźwięku, mianowicie h względnie b. Okoliczność ta
sprawiła, że kompozytorowi udaje się realizować w łatwy sposób właściwe
formuły kadencyjne, choć w toku utworu zarysowują się przeciwieństwa
tonalne. Mimo to pojawiają się sporadycznie, początkowo nawet wyjąt
kowo, połączenia wykazujące bardziej zwartą postać i wskazujące w przy
szłość. Na jedno z takich połączeń, zachodzące w t. 6—7 uworu Grenona,
już wskazaliśmy. Z punktu widzenia norm harmonicznych, charaktery
stycznych dla harmoniki funkcyjnej, połączenie to wykazuje jeszcze tech
niczną i brzmieniową niedoskonałość. Techniczną dlatego, że kontratenor
w chwili połączenia wykonuje skok oktawowy do góry, brzmieniowo zaś
288
fis i cis, nie będących tworami gamowłaściwymi ani w trybie jońskim, ani
lidyjskim. Ten plan harmoniczny jest niewątpliwie zjawiskiem nowvm
i wskazuje, że harmonika przestała być środkiem lokalno-technicznym i za
czyna odgrywać ważną rolę w architektonice utworu.
Ballada Grenona należy niewątpliwie do przypadków skrajnych. Z po
czątkiem XV wieku występuje już znaczne ograniczenie działania dźwię
ków prowadzących, dzięki czemu zwiększa się jasność tonalna utworu
i znikają dawniejsze komplikacje, choć zmiany te nie zawsze oznaczają po
stęp techniczny. Dawniejsze pozostałości występują najwyraźniej w ka
dencjach, podczas gdy w toku utworu oczyszcza się znacznie oblicze
tonalne, a melodyka kontratenoru staje się bardziej płynna dzięki elimi
nacji większych odległości, zwłaszcza trudniejszych do intonacji.
19 — Historia h a r m o n i i
290
Gdy weźmiemy pod uwagę sposób zanotowania tego utworu, okaże się,
że znika tu dawniejsza problematyka dotycząca bimodalizmu. Żaden z gło
sów nie ma znaków przykluczowych, tak że można przyjąć istnienie trybu
doryckiego. Sztuczne dźwięki prowadzące pojawiają się przede wszystkim
w zwrotach kadencyjnych. Ograniczenia dźwięków prowadzących nie
można jednak uważać za zjawisko nowe. Również w wieku XIV spotykamy
kompozycje, które nie obfitują w zbyt wielką ich ilość i obracają się raczej
w ramach ścisłej diatoniki poza koniecznymi akcydencjami, wprowadza
nymi właśnie w formułach kadencyjnych. Istnieje jeszcze inny szczegół
wskazujący w tym utworze na oddziaływanie tradycji. Jest to strona
brzmieniowa dzieła. Sposób kumulacji głosów, zwłaszcza na początku
utworu, opiera się głównie na użyciu konsonansów doskonałych, na co
wskazują principia perfectionis. Poza tym w formule kadencyjnej
291
Natomiast wewnątrz utworu jego technika głosowa staje się już bardziej
dojrzała, gdyż równoległości należą tam po prostu do zjawisk wyjątko
wych. Ten postęp techniczny jest rezultatem specjalnego traktowania
kontratenoru i tenoru, których linie melodyczne rozbija Zacharias przy
pomocy pauz i w ten sposób unika równoległości. Z chwilą jednak wejścia
w orbitę kadencji pojawiają się one z powrotem (przykł. 243).
Jest to dowodem, że dawnej kadencji nie można było przenieść w spo
sób poprawny na teren czterogłosu i zarazem świadczy o utrzymy
waniu się dawniejszego typu kadencji nawet w tych wypadkach, kiedy
wewnątrz utworu środki kompozytorskie są już rozwojowo bardziej za
awansowane.
301
243. N i c o l a u s Z a c h a r i a s C r e d o , t. 122—127
Występuje tam już odmienny układ kluczy, ponieważ głosy wyższe utrzy
mane są w kluczu altowym, tenor posiada klucz barytonowy, a kontrate
nor basowy. Już pobieżny wgląd w rondo Fontaine'a pozwala przekonać
się, że kontratenor spełnia w tym wypadku rolę głosu basowego.
Struktura tonalna tego ronda nie wykazuje jeszcze zupełnej dojrzałości,
co sugerują oznaczenia przykluczowe (głosy niższe posiadają dwa bemole,
głosy wyższe zaś jeden bemol), jest jednak dość wyrównana dzięki akcy-
dencjom zachodzącym w przebiegu utworu. Kadencja końcowa natomiast
zdradza pewne cechy rozwarstwienia tonalnego, ale już szczególnego ro-
303
FAUXBOURDON
1
Bourdon und Fauxbourdon, 1950; s. 35.
2
A. B e s s e l e r Bourdon und Fauxbourdon; s. 17.
305
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I I I ; s. 289.
2
o p . cit.
20 — Historia h a r m o n i i
306
łącznie, z czego wynika, że zdawał sobie sprawę z ich związku, ale nie po
trafił już dokładnie sprecyzować szczegółów dotyczących zasadniczych
różnic pomiędzy fauxbourdonem a gymelem. Mimo to na podstawie przy
kładów teoretycznych i opisu można zorientować się, jaka zachodzi różnica
pomiędzy kontynentalnym fauxbourdonem a improwizacyjną praktyką
angielskiego diskantu — gymelem.
Improwizacyjny charakter gymelu wychodzi na jaw przede wszystkim
na skutek nierespektowania praw technicznych, dotyczących stosowania
równoległych konsonansów doskonałych, zwłaszcza oktaw i kwint. Rozbu
dowany angielski discantus, który niewątpliwie powstał z gymelu, opiera się
na kolorowaniu przez głos najwyższy melodii cantus firmus, w rezultacie
czego między tymi dwoma głosami występują równoległe oktawy szcze
gólnie w przejściu na principium perjectionis. Stosunek zaś tenoru do
cantus firmus i do diskantu polega na schematycznym wykorzystywaniu
postępów równoległych tercji lub sekst. Ten stan rzeczy charakteryzują
przykłady Guillelmusa, który podaje je dla zademonstrowania swego
pseudo-fauxbourdonu, będącego w istocie improwizacyjną techniką an
gielską.
246. G u i l l e l m u s M o n a c h u s , j . w . ( f r a g m e n t )
I w tym wypadku na podłożu finalis cantus firmi tworzą się zwroty ka
dencyjne, lecz już bardziej rozwinięte niż w strukturach trzygłosowych.
W jednym wypadku uległa rozbudowaniu kadencja z charakterystycznym
skokiem oktawowym kontratenoru, w drugim zaś wypadku kontratenor
posiada już klauzulę basową.
Oprócz wymienionych rozwiniętych już struktur trzy- i czterogłosowych
spotykamy w traktacie Guillelmusa struktury prostsze, których jednak nie
można pominąć z tego powodu, że stanowią one ważny przyczynek do
kształtowania się nowego poczucia harmonicznego i nowej polifonii. Spo
tykamy tam między innymi strukturę, w której długonutowemu tenorowi
towarzyszą dwa głosy w równoległych decymach, przy czym zdwojenie
w decymie przypada kontratenorowi jako głosowi najniższemu.
309
247. G u i l l e l m u s M o n a c h u s , j . w . ( f r a g m e n t )
accipitur pro octava. Tertia bassa accipitur pro sexta alta, tertia alta acci
pitur pro decima et ipsa quarta bassa accipitur pro quinta alta et ipsa
quinta alta aliquotiens accipitur pro duodecima et ipsa sexta aliquotiens
accipitur pro tertia bassa et ipsa cctava bassa accipitur pro unisono. Dodać
jeszcze należy, że Guillelmus, wyjaśniając właściwy fauxbourdon, wpro
wadził przykład, w którym na skutek przeniesienia oktawowego powstają
równoległe kwinty nie mające realnego znaczenia, bowiem zdwojenie uni
sonowe zostaje przemianowane na zdwojenie oktawowe. Dlatego również
przykład 248 należy interpretować jako strukturę opartą na postępach
równoległych akordów sekstowych.
249. G u i l l e l m u s M o n a c h u s , j . w . ( f r a g m e n t )
1
C o u s s e m a k e r , Script., I I I ; s. 289.
- C o u s s e m a k e r , Script., I I I ; s. 293.
312
Tenor
et septimam altas ita, quod penultima minima sit sexta veniendo postea
ad unisonum, quod idem est quam octava 1.
Również dążenie do eliminacji paralel konsonansów doskonałych znaj
duje ponowne potwierdzenie u Guillelmusa, który zabrania użycia tego
rodzaju postępów, dopuszcza natomiast wprowadzanie identycznych kon
sonansów doskonałych na tym samym stopniu: non possumus facere duas
species perfectas similes de linea in spatium tendentes, nec e contrario
de spatio in rigam; sed nos bene possumus facere, si sint quattuor vel tres
notule (in eadem sede), quod Mae tres sint quinte, vel tres unisoni, vel
tres octave, vel quomodocunque etc.
Początek drugiej części wspomnianego ronda Dufaya może być właśnie
przykładem na użycie kwint powtarzających się na tym samym stopniu.
Również w poprzednim okresie powtarzanie takie zdarzało się dość często,
a jako zasada konstrukcyjna zostało przyjęte w czasach późniejszych
i utrzymało się aż do dnia dzisiejszego. Co się tyczy początków i zakończeń
kompozycji, to według Guillelmusa powinny one opierać się na konsonan
sach doskonałych, poprzedzonych przez konsonanse niedoskonałe: debe
mus incipere et finire contrapunctum per speciem perfectam sed quid
penultima sit species imperfecta aperta speciei perfectae. Podczas gdy ta
zasada jest tylko przypomnieniem norm z okresu poprzedniego, to sprawa
użycia konsonansów niedoskonałych przedstawia się już w nowszym
świetle, albowiem ilość ich jest n i e o g r a n i c z o n a , o czym świadczy
chociażby improwizacyjny angielski diskantus, w szczególności zaś
fauxbourdon. W związku z tym Guillelmus zaznacza, że de speciebus
imperfectis possumus uti ad libitum tam in ascensu quam in descensu
de gradu ad gradum.
Obok fauxbourdonu, który niewątpliwie reguluje dobór środków har
monicznych i ruch głosów, około roku 1430 kształtują się również inne
zasady, pozwalające na unikanie schematyzmu w strukturach wielogło
sowych. IDotyczy to następstwa konsonansów niedoskonałych po dosko
nałych i odwrotnie. Do najbardziej charakterystycznych zjawisk należy
przejście z tercji na kwintę oraz z kwinty na oktawę. W niektórych utwo
rach spotykamy się z niezwykłą konsekwencją przestrzegania tej zasady.
Jest ona ważna dlatego, że przyczyniła się do krystalizacji w niektórych
kadencjach klauzuli kwarto wej i kwinto we j i stała się niezwykle dogod
nym środkiem dla ujednolicenia tonalnego utworu, prowadząc do elimi
nacji tych dźwięków, które powodowały rozwarstwienie tonalne. Z kon
sekwentnym przestrzeganiem tej zasady spotykamy się w rondzie Binchois
Je ne fais tousjours que penser.
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I I I ; s. 306.
320
O kadencji ze skokiem o k t a w o w y m k o n t r a t e n o r u
była już mowa w rozdziale o przezwyciężaniu tradycji francuskich, lecz
problem ten nie został tam jeszcze dostatecznie rozpatrzony. Przede
wszystkim należy zdać sobie sprawę, że ten typ kadencji używany jest
w okresie, gdy połączenia harmoniczne są już pozbawione elementów
bimodalnych. Kadencja ta powstała przez rozbudowanie dwugłosowego
zwrotu kadencyjnego, charakterystycznego dla muzyki włoskiej, ograni
czającego się do dwóch najkonieczniejszych dźwięków — siódmego i dru
giego stopnia skali. Do tego zespołu dodano trzeci dźwięk, mianowicie
piąty stopień skali jako podstawę. Przy takim rozwiązaniu problemu ka
dencyjnego skok oktawowy stał się po prostu koniecznością. Nie można
było zatrzymać się na tym samym stopniu dlatego, że wówczas powstałby
dysonans kwarty dolnej. Gdy zbadamy skalę kontratenoru w rondzie
Binchois, okaże się, że jest to skala plagalna. Również ten szczegół zdecy
dował o skoku oktawowym celem podkreślenia specyfiki tej skali. Elimina
cja czynnika rozwarstwienia tonalnego—drugiego subsemitonium modi —
nie pozwala jeszcze na twierdzenie, że jednolitość tonalna opanowała już
wszechwładnie świadomość kompozytorów. Dowodem tego jest właśnie
zatrzymywanie charakteru plagalnego skali, aczkolwiek z teoretycznego
punktu widzenia obie formy skali, autentyczna i plagalna, posiadały jed
nakowy finalis. Skok oktawowy kontratenoru stał się ważnym środkiem
dla kształtowania linii melodycznej przy połączeniach wewnątrz utworu',
o czym można przekonać się nawet na podstawie krótkiego ronda Je ne
fais tousjov.rs que penser Binchois. Kadencja „oktawowa" utrzymuje się
W muzyce aż do połowy XV wieku, a nawet pojawia się jeszcze dość czę
1
sto w drugiej połowie tego stulecia i rywalizuje z nowszym typem ka
dencji, opartym już na kwintowej lub kwartowej klauzuli basowej.
Wprawdzie w kadencji oktawowej wyłania się już dość jasno stosunek
dominantowo-toniczny, ale jest on podkreślony tylko przez działanie
siódmego i drugiego stopnia skali, a nie przez stosunek podstaw dwóch
akordów względem siebie. Toteż kadencja ta wskazuje, jak opornie kształto
wało się odniesienie dominanty do toniki. Dopiero k l a u z u l a b a s o w a
w postaci opadającego kroku kwinty z dominanty do toniki mogła wyzwo
lić pełną siłę dominanty i zaakcentować niwelujący napięcie charakter
toniki. Kompozytorzy wprawdzie wyczuwali w opadającej kwincie siłę
utwierdzającą, ale nie od razu zdali sobie sprawę, że postęp ten musi od
bywać się z V stopnia skali na finalis. Dlatego właściwą kadencję domi-
nantowo-toniczną z klauzulą basową poprzedziły inne struktury, w któ
rych krok opadającej kwinty pojawia się między II a V stopniem skali.
1
S p o t y k a się ją t a k ż e z p o c z ą t k i e m X V I w.
21 — H i s t o r i a h a r m o n i i
322
Kadencja ta, jako typ pośredni, łączy sią organicznie z kadencją oktawową
i dowodzi niezupełnego jeszcze przezwyciężenia dawnego sposobu prowa
dzenia głosów.
Jeszcze opornie kształtował się z w r o t k a d e n c y j n y w s t r u k
t u r a c h c z t e r o g ł o s o w y c h ; tam bowiem widoczne są jeszcze po
zostałości dawnego rozwarstwienia tonalnego. Podobnie jak w poprzednim
rondzie Dufaya, pojawia się niekiedy interwał kwinty opadającej z dru
giego stopnia skali na piąty. Skok ten nie jest jednak jedynym środkiem
służącym do wzmocnienia piątego stopnia skali, gdyż kontratenor wpro
wadza ponadto dawniejszą stereotypową formułę z dźwiękiem prowa
dzącym.
259. G. D u f a y Mon euer me fait, k a d e n c j a g ł ó w n a
Conlra-
tenor
Tenor
Contra 1
C o n t r a II
Ten typ kadencji będzie miarodajny dla czasów późniejszych, mniej wię
cej aż do pierwszej połowy XVII wieku.
Również czterogłosowa kandencja nie uszła uwadze teoretyków, zwła
szcza Guillelmusa Monachusa. Punktem wyjścia jest dla niego basowy
kontratenor, tworzący w penultimie dolną kwintę do tenoru. Antepenul-
tima pozostaje natomiast do tenoru w stosunku tercji lub kwinty, jeżeli
wychodzi od unisonu i przechodzi na unison lub okawę. Sopran tworzy
interwał seksty rozwiązujący się na oktawę, kontratenor altowy — kwartę
powodującą zatrzymanie tercji w antepenultimie oraz tego samego współ
brzmienia, ewentualnie unisonu względnie oktawy w ultimie. Charakte
rystyczne dla Guillelmusa jest to, że dopuszcza on powstawanie w stosunku
do tenoru różnych współbrzmień, mianowicie tercji, unisonu albo oktawy:
Et nota quod circa compositionem quatuor vocum sive cum quatuor voci
bus supra quemlibet cantum, firmum, sive supra quemlibet cantum figu-
ratum facias quod contratenor bassus semper teneat quintam bassam in
penultima concordii. Item quod antepenultima sit tertia bassa et illa que
est antepenultima sit quinta, ita quod principium sive prima nota sit uni-
sonus et ultima concordii et iam unisonus vel octava bassa. Supranus vero
Semper teneat suam penultimam sextam altam supra tenorem, ita quod
jinis concordii sit semper octava alta supra tenorem. Et prima nota pariter
etiam sit octava, reliquae autem notulae sint Semper sextae. Contra vero
altus semper faciat suam penultimam quartam supra tenorem, ita quod
antepenultima sit semper tertia alta: et illa, quae est antepenultima, sit
332
quarta, et antecedens sit semper tertia, ita quod ultima sit semper tertia
alta vel unisonus, vel octava bassa \
268. P r z y k ł a d z t r a k t a t u G u i l l e l m u s a M o n a c h u s a
1
E. C o u s s e m a k e r Script., I I I ; s. 296.
2
E. C o u s s e m a k e r Script., I I I ; s. 296.
269. D w a p r z y k ł a d y z t r a k t a t u G u i l l e l m u s a M o n a c h u s a
1
B e s s e l e r (Bourdon und Fauxbourdon, 1950, s. 45 i nast.), w s k a z u j ą c na n o w ą r o l ę
k o n t r a t e n o r u i n a jego z n a c z e n i e j a k o p o d s t a w y h a r m o n i c z n e j , w p r o w a d z a n a o z n a
czenie t e g o głosu n a z w ę „ b o u r d o n " , k t ó r a w t y m w y p a d k u m o ż e b y ć jego z d a n i e m
u z a s a d n i o n a d l a t e g o , że w ś r e d n i o w i e c z u p o s ł u g i w a n o się nią na o z n a c z e n i e n a j n i ż
szych d ź w i ę k ó w i n s t r u m e n t ó w . T o d o w o l n e w p r o w a d z e n i e p o j ę c i a „ b o u r d o n " , z r e s z t ą
w c a l e n i e p o t r z e b n e , b y ł o s p o w o d o w a n e t y m , ż e B e s s e l e r u s i ł u j e n a jego p o d s t a w i e
w y j a ś n i ć n a z w ę „ f a u x b o u r d o n " , czyli „fałszywy b u r d o n " . F a ł s z y w o ś ć jego m i a ł a b y
polegać na tym, że nie występuje on jako podstawa basowa, ale tworzy zdwojenie
discantus w d o l n y c h k w a r t a c h . W p r a w d z i e w y s t ą p i e n i e n a z w y „ b o r d u n u s " n a o z n a
czenie f a u x b o u r d o n u w s k a z u j e n a n i e w ą t p l i w y związek o k r e ś l e n i a „ b o r d u n u s " z t e c h
n i k ą f a u x b o u r d o n o w a , ale f a k t t e n j e d n o c z e ś n i e p o d w a ż a p o g l ą d Besselera, j a k o b y
istotny b o r d u n u s był k o n t r a t e n o r e m b a s o w y m w nowoczesnym znaczeniu. F a u x b o u r
d o n w p r a w d z i e p r z y c z y n i ł się d o k r y s t a l i z a c j i p e ł n i e j s z e g o b r z m i e n i a h a r m o n i c z n e g o ,
ale n i e m i a ł b e z p o ś r e d n i e g o w p ł y w u n a k s z t a ł t o w a n i e się n o w y c h p o ł ą c z e ń h a r m o
n i c z n y c h , na co w s k a z a l i ś m y w z w i ą z k u z r o z p a t r y w a n i e m u t w o r ó w f a u x b o u r d o n o -
w y c h . O k a z a ł o się, ż e n a g r u n c i e f a u x b o u r d o n u jeszcze ciągle s t o s o w a n o k a d e n c j e
dawniejszego typu, polegające na założeniach bimodalnych.
337
22 — Historia h a r m o n i i
338
339
341
.340
Konsekwencje tej operacji technicznej były daleko idące, gdyż wpływały
na czynnik harmoniczny, melodyczny i na zmianą faktury polifonicznej
Powstający z kontratenoru i tenoru solus tenor stawał się rzeczywistą
podstawą harmoniczną kompozycji. Jednocześnie ulegała przeobrażeniu
w motecie izorytmicznym pierwotna struktura tenoru. Motet ten posiadał
w XIV wieku tenor, który, jak już zauważyliśmy, nie wykazywał takiej
ciągłości melodycznej jak inne głosy, a przeciwnie, rozpadał się na luźne
motywy, a niekiedy nawet pojedyncze dźwięki. Wobec operowania dłu
gimi wartościami rytmicznymi wyzwalanie się energii melodycznej było
tam hamowane przez specyficzne działanie czynnika rytmicznego. Z takim
dziedzictwem wszedł motet w nowy okres swego rozwoju na początku
XV wieku. Jednak krzepnięcie nowego poczucia harmonicznego wymagało
bardziej zdecydowanej struktury melodycznej, toteż dzięki wzorom wło
skim nastąpiła przemiana, która miała daleko idące skutki. Dzięki kumu
lacji tenoru i kontratenoru w jeden twór melodyczny zmieniło się ich
oblicze, a co najważniejsze, izorytmia straciła swoje pierwotne znaczenie.
Działanie tenoru izorytmicznego polegało właśnie na jego osobliwej struk
turze. Tylko te krótkie odcinki tenoru i nawet pojedyncze dźwięki mogły
manifestować siłę swego działania i decydować o prawidłowości układu.
Z chwilą złączenia dźwięków siła działania rytmu słabnie i jednocześnie
zarysowuje się zdecydowane dążenie do przezwyciężenia formy izoryt-
micznej, w której, jak już przekonaliśmy się, istota struktury wielogłosowej
polegała m. i. na regulującej roli rytmu. Obecnie zmieniają się te podsta
wowe założenia. Z jednej strony, głos tenorowy staje się ciągłą linią melo
dyczną, co ma zasadnicze znaczenie dla rozwoju polifonii, z drugiej strony,
krzepnięcie nowego poczucia harmonicznego powoduje całkowitą zmianę
dotychczasowych współczynników formy. Zamiast rytmu tektoniczne zna
czenie w polifonii otrzymuje czynnik harmoniczny. Ta przemiana wyzna
czyła nowy kierunek rozwoju dla polifonii na długie stulecia. Tak rodziła
się nowa polifonia — renesansowa, która do dziś jest podstawą kontra
punktu.
276. G. B i n c h o i s F i l e s a marier
O oddziaływaniu caccii świadczy rozbudowanie odcinka melodycznego,
służącego do imitacji, zastosowanie towarzyszenia harmonicznego, większe
oddziaływanie siły polifonii niż w poprzednich wypadkach, w rezultacie
czego kadencje wewnętrzne nie posiadają już należytej plastyczności.
Skoro mowa o pewnych reminiscencjach caccii, to nie może tu wchodzić
v/ grę pierwszy odcinek utworu, gdyż, jak już przekonaliśmy się, głos imi
tujący występował tam po dłuższej pauzie, obejmującej niekiedy 8—15
tempora. Wprowadzanie plastycznych struktur motywicznych na początku
imitowanych fraz wskazuje na wykorzystanie tych zdobyczy, które pole
gały na korespondencji motywicznej głosów, powstającej niezależnie od
kanonicznej imitacji, ale dzięki specyficznej strukturze motywicznej linii
melodycznej umożliwiającej taką korespondencję. Tenor i kontratenor
uzupełniają się wzajemnie, tworząc podstawę harmoniczną, z której po
wstaje sugerowany przez Besselera „bas kombinowany". Ale i w tym wy
padku nie mamy do czynienia z mechanicznym przejęciem wzorów wło
skich; nie wszędzie bowiem w głosach niższych występują długo wytrzy
mywane większe wartości rytmiczne. Już sam początek utworu wskazuje
na czynne współdziałanie rytmiki kontratenoru z głosami wyższymi, po
zostającymi do siebie w stosunku imitacyjnym. Kontratenor wpierw
wprowadza charakterystyczny układ rytmiczny, który następnie przej
mują inne głosy. Opisany rodzaj formy pieśni reprezentuje zatem w sto-
352
r-'°
C»ntra
Contratenor
ad modum
tubae
285. G. D u f a y C r e d o , t. 96—102
362
Contra
Tenor
• ge - ni - te
1
M. B u k o f z e r Studies in Medieval and Renaissance Musie. The Musie of the Old
Hall Manuscript, 1951; s. 34 i 84.
O pozostałościach konduktu świadczy w tym wypadku dążenie do utrzy
mania techniki nota contra notam. Ale nastąpiło tu już radykalne oczy
szczenie konduktu z dawnych norm technicznych; znikają paralele kon
sonansów doskonałych; czysto brzmieniowe traktowanie dysonansów ustę
puje miejsca podkreślaniu ich znaczenia ruchowego, całość przebiegu
harmonicznego przenika pełnia brzmienia. Mimo stosowania zasady nota
contra notam wspominamy o tej strukturze w tym miejscu dlatego, że
również radykalnie zmienia się melodyka tenoru i kontratenoru. Charak
teryzuje ją płynność przebiegu, i to nawet w tych wypadkach, kiedy kom
pozytor operuje większymi interwałami, bowiem włącza je organicznie
w tok melodii wykazującej jasne zaokrąglenie. Dążenie ku polifonii prze
jawia się jeszcze w tym, że linie melodyczne rozbudowują się zarówno
pod względem rozmiarów, jak i pojemności.
Z powyższego wynika, że angielska technika konduktową w oparciu
o najnowsze doświadczenia kompozytorów przekształca się z biegiem czasu
w polifonię. I rzeczywiście, faktura polifoniczna staje się szczególnie cha
rakterystyczna dla muzyki angielskiej pierwszej połowy XV wieku. Jest
to jednak specjalny rodzaj polifonii, w którym wprawdzie pozostałości
dawniejsze w postaci w a r t o ś c i c z y s t o b r z m i e n i o w y c h nie
zostały całkiem przezwyciężone, niemniej spowodowały one powstawanie
nowych środków wyrazu dzięki wykorzystaniu ostatnich osiągnięć tech
nicznych. Elementy czystej brzmieniowości przejawiają się tam nie tyle
w strukturze harmonicznej, ile w traktowaniu pojedynczych głosów. Wy
razem tego jest wprowadzenie długo wytrzymywanych dźwięków, i to nie
tylko w tenorze i kontratenorze, ale nawet i w diskancie. Dźwięki te
tworzą płaszczyzny brzmieniowe, na które nakładają się nowe wartości
harmoniczne (przykł. 287).
Elementy czysto brzmieniowe w postaci dłużej wytrzymywanych dźwię
ków mają przede wszystkim z n a c z e n i e a r c h i t e k t o n i c z n e , bo
pojawiają się w miejscach rozczłonkowania. W stosunku do muzyki bur-
gundzkiej sposób rozczłonkowania wykazuje zasadniczą różnicę. Tam pod
stawę rozczłonkowania stanowiły wiersze i zwrotki, tak że każdy odci
nek utworu posiadał ściśle określony sens treściowy, w muzyce angiel-
364
365
wiek około roku 1430 zauważyć można pewne wpływy tonalności fran
cuskiej, które szybko znikają. Stąd d i a t o n i k a s y s t e m u m o d a l -
n e g o wysuwa się na plan pierwszy, a jego założenia tonalne są realizo
wane w takim stopniu, na jaki pozwalała ówczesna muzyka wielogłosowa.
Szczegół ten jest ważny dlatego, że, jak już zaznaczyliśmy, Dunstable nie
tylko w pełni wykorzystuje nowe zdobycze techniczne, ale nawet pogłębia
je i rozwija. Szczególnie pieczołowicie traktuje on p r o b l e m d y s o
n a n s u . Dysonanse występują u niego jako dźwięki przejściowe, za
mienne, boczne i opóźnione, przygotowane, rozwiązujące się krokiem
sekundowym w dół. Nuty zamienne i boczne pojawiają się w postaci mniej
szych wartości rytmicznych. Pewna swoboda przejawia się tylko w tzw.
„zwrotach pentatonicznych", o czym zresztą już była mowa. Przygotowy
wanie dysonansów i rozwiązywanie ich według nowych norm stało się
dla Dunstable'a dogodnym środkiem dla urozmaicenia schematyzmu tech
niki fauxbourdonowej przez opóźnianie tercji i sekst, jak o tym możemy
się przekonać na podstawie fragmentu z Sub tuam protectionem.
Technikę polifoniczną Dunstable'a cechuje znaczne z a g ę s z c z e n i e
s p l o t ó w g ł o s o w y c h . Dążenie do samodzielności melodycznej gło
sów jest tak silne, że korespondencja motywiczna lub imitacje należą do
rzadkości, gdyż każdy głos struktury wielogłosowej prowadzi zupełnie nie
zależny żywot. Tenor różni się tam od innych głosów, wykazując zastoso
wanie bardzo długich wartości rytmicznych, które dzięki niezwykłej
sprawności kontrapunktycznej pozwalają na swobodne rozwijanie i ku
mulowanie szeroko rozpiętych linii melodycznych (przykł. 288).
Ten typ struktury polifonicznej różni się znacznie od typu motetowego
XIV wieku, albowiem tenor mimo długich wartości rytmicznych zrywa
z dawniejszą izorytmią. Jest to tym bardziej charakterystyczne, że motet
izorytmiczny rozwija się na kontynencie nadal i jest terenem niezwykle
ciekawych rozwiązań technicznych. Utwory polifoniczne, oparte na dłu-
gonutowym tenorze typu angielskiego, przedostają się na kontynent i stają
się, jak się jeszcze o tym przekonamy, podstawą dla struktury wspaniałych
cyklów mszalnych Dufaya.
Podczas gdy motet pieśniowy był osobistą wypowiedzią kompozytora
i w związku z tym nie różnił się pod względem doboru środków od form
lirycznych, to m o t e t i z o r y t m i c z n y , przeznaczony na ważne uro
czystości państwowe i kościelne, wykazywał zastosowanie bardziej kun
sztownych środków. Dlatego polifonia była tam zasadą konstrukcji.
Utwory tego rodzaju posiadały budowę wielocząstkową z kontrastującymi
pod względem układu głosowego i doboru środków wykonawczych czę
ściami. Jak wykazuje Ave Virgo Johannesa F r a n c h o s a, wprowadzano
nawet specjalne nazwy na określenie ustępów instrumentalnych, np.
Trumpetta Introitus (przykł. 271).
367
1
A. S c h e r i n g Studien zur Musikgeschichte der Frührenaissance, 1914; s. 8.
2
J. Wolf Handbuch der Notationskunde, I I , 1919; s. 11.
371
1
Cod. U r b i n . L a t . 1911.
1
Cod. C a n o n i c i L a t . Mise. 213.
s
Cod'. 362.
* Cod. G e r m . 810.
5
Nr 255 z Buxheimer O r g e l b u c h ,
377
5 — H i s t o r i a harmonii
386
104. P r z y k ł a d n a u n i s o n o w o ś ć s t r u k t u r y , p o z w a l a j ą c e j n a s p r o w a d z e n i e jej d o
postaci jednogłosowej 115
105. R e s p . Sancte Germane, t. 75—78 ( P ä M , X I , s. 98) 115
106. Alleluja, Dilexit Andream, t. 47—54 ( P ä M , X I , s. 111) 116
107. a) Alleluja, Dies sanctificatus, z a k o ń c z e n i e , b) Exiit sermo, Vers. S e d die,
z a k o ń c z e n i e , c) Alleluja, P a s c h a nostrum, z a k o ń c z e n i e ( P ä M , X I , s. 20,
39, 61) 118
108. a) V e r s . Post genitum, z a k o ń c z e n i e , b) R e s p . D e s c e n d i t , z a k o ń c z e n i e ( P ä M ,
X I , s. 78, 4) 119
109. a) V e r s . Constantes Gloria, z a k o ń c z e n i e , b) V e r s . Tamquam, z a k o ń c z e n i e ,
c) V e r s . T a m q u o m , z a k o ń c z e n i e d o d a t k o w e j części ( P ä M , X I , s. 1 , 4 ) . . 119
110. P e r o t i n u s , G r . Viderunt, t. 39—42 ( P ä M , X I , s. 10) 122
111. P e r o t i n u s , G r . Sederunt, t. 123—130 ( P ä M , X I , s. 31—32) 123
112. P e r o t i n u s , G r . Viderunt, t. 35—38 ( P ä M , X I , s. 10) 124
113. P e r o t i n u s , G r . Viderunt, t. 77—84 ( P ä M , X I , s. 11) 125
114. P e r o t i n u s , G r . Sederunt, V e r s . Adiuvat, t. 74—85 ( P ä M . X I , s. 31) . . . 126
115. P e r o t i n u s , G r . Viderunt, V e r s . Notum fecit, t. 77—86 ( P ä M , X I , s. 11) . . 126
116. P e r o t i n u s , G r . V i d e r u n t , V e r s . Notum fecit, t. 137—140 ( P ä M , X I , s. 12) 126
117. P e r o t i n u s , a) G r . Sederunt, V e r s . A d i u u a t , t. 299—300, b) G r . Viderunt,
z a k o ń c z e n i e ( P ä M , X I , s. 33, 13) 127
118. P e r o t i n u s , G r . Sederunt, V e r s . Adiuvat, a) t. 265—266, b) t. 220—221
( P ä M , X I , s. 33) 128
119. R e s p . Stirps Yesse, a) V e r s . Virgo Dei, t. 58—112, b) K l a u z u l a Flos filius
do V e r s . Virgo Dei, t. 1—11 ( P ä M , X I , s. 76, 143) 129
120. K o n d u k t u s Bonum est confidere (CMH, I I I , s. 382—383) . . . . . 135
121. K o n d u k t u s Surrexit d e tumulo, t . 1—20 (CMH, I I I , s . 156) . . . . 136
122. K o n d u k t u s Flos de Spina, t. 1—19 (CMH, I I I , s. 313) 137
123. J o h a n n e s R o d e r i c u s , k o n d u k t u s Ave Maria, z a k o ń c z e n i e (CMH, I I I , s. 375) 138
124. a) K o n d u k t u s De c a s t i t a t i s t a l a m o , t. 27—29, b) k o n d u k t u s O gloriosa Dei
Genitrix Virgo, t. 61—63 (CMH, I I I , s. 306, 333) 139
125. K o n d u k t u s Crucifigar omnes, t. 23—32, a) w e r s j a z r k p . L a s Huelgas,
b) w e r s j a z r k p . W o l f e n b ü t t e l 677, fol. 78 i F l o r e n c j a , B i b l . L a u r . p l u t . 29,
I, fol. 231 (CMH, I I I , s. 175) 139
126. K o n d u k t u s O gloriosa Dei Genitrix Virgo, t. 89—97 ( C M H , I I I , s. 334—335) 141
127. K o n d u k t u s Columbae simplicitas, t . 1—7 (CMH, I I I , s. 320) . . . . 141
128. K o n d u k t u s Relegentur ab area ( G N D C , s. 36) 141
129. K o n d u k t u s Veri solis praesentia ( G N D C , s. 32) 142
130. K o n d u k t u s Verls ad imperia z r k p . B i b l . L a u r . , F l o r e n c j a 143
131. K o n d u k t u s Clavus pungens acumine ( G N D C , s. 34) 144
132. K o n d u k t u s C a s t a c a t h o l i c a , t. 1—22 (CMH, I I I , s. 268) 145
133. K o n d u k t u s O gloriosa Dei Genitrix Virgo, t. 23—34 (CMH, I I I , s. 332) . . 146
134. K o n d u k t u s Soli Nitorem equori ( G N D C , s. 35) 146
135. T r o p do Agnus Dei, Christi patientia (CMH, I I I , s. 35) . . . . . . 147
136. T r o p do Agnus Dei, Regula moris ( C M H , I I , s. 33) 148
137. Benedicamus Domino ( P ä M , X I , s. 132) 148
138. B e n e d i c a m u s , Resurgentis, t. 1—14 ( C M H , I I I , s. 54) 149
139. S e k w e n c j a Maria Virgo virginum, t. 1—12 (CMH, I I I , s. 72) . . . . 150
140. M o t e t Du tans Pascor (KZfMM, I, s. 45, Mo 190) 154
141. M o t e t En non Diu, Dieus ( K Z f M M , I I , s. 15, Mo 183) 157
142. M o t e t La bele m ' o c i t (KZfMM, I I , s. 5—6, Mo 178) 160
39
a c a p p e l l a 334 A u d a A n t o i n e 35
A d l e r G u i d o 77, 264 A u g u s t y n św. (354—430) 3 2
Ad organum faciendum (Anonim) 54, 62, A u r e l i a n u s d e Reome (Reomensis)—
64 zob. d e R e o m e A u r e l i a n u s
a e q u i s o n u s 57 A u s t r a l i a , w i e l o g ł o s o w o ś ć 12
Afryka, w i e l o g ł o s o w o ś ć 9, 13 Azja, w i e l o g ł o s o w o ś ć 9
agogika 13, 16, 100, 117, 273
a k c y d e n c j e 179, 205, 207, 260, 289—290, b q u a d r a t u m , r o t u n d u m 188
294, 327 B a c h J o h a n n S e b a s t i a n (1685—1750) 171,
a k o r d — zob. h a r m o n i k a 348
A l b e r t z S a k s o n i i 197 b a l l a d a 197, 222, 227, 281, 346; k a n o n i c z n a
A l c u i n F l a c c u s (753—804) 3 6 256, 355; p o t r ó j n a 258
A l d h e m (640—709) 3 2 b a l l a t a 197, 264, 273
Alia m u s i c a ( A n o n i m ) 37 de B a r r i G e r a l d ( G h i r a l d u s C a m b r e n -
a l l e l u j a 86—87, 89
sis) (XII w.) 27, 33, 34, 44, 49
a m b i t u s 69, 120—121, 154, 224, 363
B a r t o l i n o d e P a d o v a ( X I I I w.) 26*,
A m e r y k a płd., w i e l o g ł o s o w o ś ć 9
269
A Monument of English Mediaeval Po
bas, „ k o m b i n o w a n y " 324, 351; j a k o p o d
lyphony ( H a n d s c h i n J.) 32
s t a w a h a r m . 369
a n t y f o n a 280
basso s e g u e n t e 325
A r c h i l o c h o s z P a r o s (VII w . p r z e d
B e a u v a i s zob. „ D a n i e l " 133
n. e.) 16
B e d e (Venerabiiis) (ok. 672—735) 3 2
a r c h i t e k t o n i k a — zob. f o r m a
d e B e l d e m a n d i s P r o s d o c i m u s (ur.
z Arezzo Guido — zob. Guido
z Arezzo ok. 1375) 325, 326
„ A r s a n t i q u a " 151—195 B e l l e r m a n n J . G . H e i n r i c h (1832—
1903) 16
Ars cantus mensurabilis (Franco z Ko
lonii) 100, 105, 120 B e n e d i c a m u s D o m i n o 86, 148
Ars contrapuncti ( A n o n i m ) 206, 208 B e s s e l e r H e i n r i c h 175, 184, 205, 291,
Ars discantus ( A n o n i m ) 207, 260 294, 296, 304, 305, 311, 312, 334, 336
„ A r s n o v a " 196—278 b i m o d a l n o ś ć — zob. t o n a l n o ś ć
Ars nova (F. de Vitry) 196, 204 B i n c h o i s Gilles (ok. 1400—1460) 279,
Ars novae musicae ( J o h a n n e s de M u r i s ) 314, 318—321, 325, 327, 328, 345—348,
205 350—351
Ars organandi ( A n o n i m ) 32 B o c c a c c i o G i o v a n n i (1313—1375) 264
Ars perfecta in musica (F. de Vitry) 206 B o e t i u s (Boecjusz) M . T . S . (480—524)
A r y s t i d e s Q u i n t i i i a n u s (I/II w.) 3 5 32, 35, 36
A r y s t o x e n o s (ok. 354—300 p r z e d n . b o n a n g 19—20
e.) 35, 36 b o r d u n u s (per b o r d u n u m ) — zob. b u r d o n
a s c e n s u s 319, 371 Bourdon und Fauxbourdon (Besseler H.)
A u b r y P i e r r e (1874—1910) 159, 360 291, 294, 304, 305, 311, 312, 336
26 — Historia harmonii
402
Errata
POLSKIE WYDAWNICTWO MUZYCZNE
C h o m i ń s k i J. M.
— Formy muzyczne t. I, 1954, t. II, 1956
L i s s a Z.
— Historia muzyki rosyjskiej, 1955
Ł o b a c z e u i s k a S.
— Zarys historii form muzycznych, 1950
— Style muzyczne (u; przygotowaniu)
*
Sikorski K.
— Harmonia cz. I, II i III, 1949
— Harmonia (wyd. skrócone), 1955
— Kontrapunkt cz. I, 1953, cz. II, 1954, cz.
III, 1957
*
S c h ä f f e r B.
— Nowa muzyka — Problemy współczesnej
techniki kompozytorskiej, 1958
*
W r ó b e l F.
— Partytura na tle współczesnej techniki
orkiestracyjnej, 1954