You are on page 1of 2

Postać Konstantego Pawłowicza Romanowa, gubernatora i naczelnego wodza armii Królestwa

Polskiego, jest bardzo kontrowersyjną sylwetką w historii narodu polskiego. Choć zapamiętany został
głównie, i słusznie, jako surowy dowódca wojska, bezlitośnie katujący swój podwładnych, to nie brak
dowodów na to, że Książę jednak bardzo cenił w swych żołnierzach ich upór, a jego bezlitosne
metody faktycznie przełożyły się na lepszą formę polskiej armii. Jak więc przedstawiany był w
literaturze uciskanego przezeń narodu ten zmienny w stosunkach do Polaków gubernator?

„Kordian” Juliusza Słowackiego jest dramatem wydanym w 1834 roku i ukazuje przemianę
tytułowego bohatera, który z nastolatka, przeżywającego nieudaną nieodwzajemnioną miłość oraz
kryzys egzystencjalny, ewoluuje w polskiego Winkelrieda, gotowego poświęcić się dla ojczyzny. Tłem
dla jego dojrzewania stały się wydarzenia z nocy powstania listopadowego oraz dnia koronacji na
władcę Polski Mikołaja I.

To właśnie podczas przekazania władcy carowi w „Kordianie” po raz pierwszy wspomniany zostaje
Wielki Książę. Wzburzony i zazdrosny o pozycję brata Konstanty, w emocjach biegnący przez tłum
ludzi, uderzył matkę, która upuściła dziecko do rynsztoku. Od uderzenia maleństwo niestety zmarło,
lecz niewzruszony książę nie zatrzymał się nawet, by spojrzeć na kobietę.

Bezlitosny szkic gubernatora zarysowuje jeszcze bardziej scena siódma aktu trzeciego. Gdy żołnierze
przyprowadzają na Plac Saski Kordiana, który oskarżony został o zdradę i próbę zamachu na życie
cara, Wielki Książę wściekły grozi oraz wyzywa swego podwładnego. Rozważa wypalenie słowa „wor”
– „złodziej” - na czole mężczyzny oraz stracenie go poprzez kopnięcie konia. Ostatecznie decyduje się
jednak na inne tortury – podchorąży ma przeskoczyć przez uniesione bagnety. Gdy Kordian wykonuje
zadanie, Konstanty całkowicie zmienia do niego swe nastawienie. Jest dumny i chwali podwładnego -
przecież to on trenował oraz dbał o krzepkość polskich żołnierzy.

Od tej pory Książę zażarcie będzie walczył o ułaskawienie Kordiana. W scenie dziesiątej kłóci się z
carem, który upiera się przy rozstrzelaniu buntownika. Konstanty szybko się irytuje oraz wypomina
Mikołajowi, że jako starszy brat wcale nie musiał zrzekać się tronu i tak naprawdę to on powinien
rządzić. Car przypomina mu jednak zbrodnię, którą gubernator popełnił wiele lat temu. Książę
zgwałcił młodą dziewczynę, a następnie martwe ciało ukrył w szafie. Starszy Romanow szantażuje
więc brata groźbą, że wraz z dobrze wyszkolonym wojskiem rozpocznie przeciwko niemu bunt.
Osiąga swój cel – Mikołaj I podpisuje ułaskawienie Kordiana.

Postać Konstantego w „Kordianie” została przedstawiona przez Słowackiego w zdecydowaniu


negatywny sposób. Wielki Książę jest brutalny, gwałtowny, nie boi się zadawać bólu zarówno obcej
kobiecie oraz jej dziecku, jak i swemu bratu czy podwładnemu. Stosuje szantaże emocjonalne, zdolny
jest do gwałtów, morderstw oraz kłamstw, dąży do zemsty na bracie. Uważam, że walka o
ułaskawienie Kordiana oraz zamiłowanie do szkolenia swojej armii, w porównaniu do wymienionych
przeze mnie wydarzeń i cech Księcia przedstawionych w dramacie Słowackiego, nie są wystarczające
do uznania Konstantego za postać pozytywną.

Namiestnika cara ukazuje także w swoim dramacie „Noc listopadowa” Stanisław Wyspiański. Akcja
utworu przedstawia tytułowe zdarzenia nocy 29 listopada 1830 roku. W scenie drugiej Konstanty
rozmawia ze swoją żoną, Joanną Grudzińską, dla której rzekł się rosyjskiego tronu. Polka podejrzewa
wybuch powstania wśród ludzi stolicy, jednak jej mąż ignoruje wszelkie tego oznaki. Zdradza także
swoje najgłębsze pragnienie: „Że książę będzie car”. I choć obiecuje Joannie, że dla niej zdobędzie
tron, to z ich rozmowy zarysowuje się głównie negatywny obraz mężczyzny oraz jego relacji z
małżonką.
W scenie czwartej Konstanty zdaje się tracić kontakt z rzeczywistością - wydaje mu się, że posąg
Sobieskiego ożywa. Oskarża żonę o spisek i próbuje ją zranić. Wydaje rozkaz, że „Warszawa ma
zamilknąć (...). Wydaj rozkaz (...), aby Polska umarła”.

W finalnej scenie dziesiątej Wielki Książę rozmawia ze sprzyjającym carowi Krasińskim. Postawa
zdrajcy jest zestawiona w tym fragmencie z prometejskim poświęceniem Łukasińskiego. Naczelnik po
raz kolejny zaskakuje swymi poglądami, ponieważ nazywa patriotę „klejnotem”, co znowu wskazuje
na zaletę Romanowa – gubernator naprawdę cenił upór i zapał do walki Polaków.

Mimo to, ogólny zarys postaci Konstantego w „Nocy listopadowej” jest zdecydowanie negatywny.
Wyspiański zgadza się z poglądami Słowackiego – Wielki Książę był ciemiężycielem narodu polskiego,
który nie potrafił nawet dobrze traktować swej żony. Był niespełnionym życiowo zazdrośnikiem,
gotowym jednak w każdej chwili zrównać z powierzchni całą stolicę Polski. Ten gwałtowny Rosjanin z
jednej strony żył w ciągłym strachu przed zdradą, lecz z drugiej bardzo długo wypierał wizję
powstania swego „ukochanego” narodu. Wzmianek o Konstantym Pawłowiczu w literaturze polskiej
jest wiele, jednak zawsze są one nacechowane negatywnie i tak też były gubernator zostanie
zapamiętany.

You might also like