You are on page 1of 7

T: „Miałeś, chamie, złoty róg!

” – ocena społeczeństwa polskiego w


„Weselu” S. Wyspiańskiego
Akt III
Gospodarz zmęczony piciem i awanturowaniem się zasypia. W scenie 9 Kuba dzieli
się zasłyszanymi informacjami z Czepcem. Informuje go: „Wy macie pójść kajś z
nim”, wskazując palcem na śpiącego Gospodarza. „Na Moskali!” – wyjaśnia
chłopak, po czym opowiada Czepcowi o wizycie „jakiegoś wielkiego, bogatego
pana”, z którym rozmawiał Gospodarz.
Czepiec nie wierzy Kubie, twierdzi że: „Staszek bajok, a ty: śpik”. Kuba upiera się, że
widział przecież złota podkowę, którą zgubił jego koń i którą „matuś schowała do
skrzyni”.
Informacje o posłaniu wici potwierdza Czepcowi Dziad. Na pytanie, dlaczego on o
tym nic nie wie („Czym ja spał, gdziem ja był?”), Dziad odpowiada: „Wyście, panie
wójcie, pił”.

Czepiec gotowy do walki


W tej sytuacji Czepiec wraca do chaty w kożuchu i z kosą w dłoni, gotowy do walki o
niepodległość. Niestety zgromadzona w izbie inteligencja traktuje kosę wyłącznie
jak rekwizyt („Kosa! Jaka piękna”- zachwyca się Pan Młody). Poeta jest
przekonany, że będzie ona wykorzystywania do namalowania modnego wtedy w
malarstwie wiejskiego krajobrazu przez jakiegoś malarza młodopolskiego („Jeśli
potrzebował do obrazu kosy – postaw ją w kącie – jak się zbudzi ...”).
Czepiec słysząc te słowa, jest zirytowany i odpowiada: „już się obrazy skończyły,
panom ino obrazy, płótna”.

Inteligencja nie jest gotowa ...


Okazuje się, że inteligencja, która powinna stanąć na czele przygotowywanego
powstania, jest całkowicie nieświadoma tego, co wydarzyło się w bronowickiej chacie.
Nic nie wie, o przybyciu Wernyhory, o jego rozkazach i wizji. Gospodarz był zbyt pijany,
by ich o tym poinformować, nie pomogła w tym również nierozumiejąca sytuacji
Gospodyni. Paradoksalnie, to chłopi - tacy jak Czepiec - okazują się bardziej
odpowiedzialni i stają na wysokości zadania zgłaszając się z kosą na wezwanie.
W scenie 19 aktu III to chłop - Czepiec budzi śpiącego Gospodarza – inteligent („trzeba
wstać, trzeba się do czego brać”). Obudzony Gospodarz jest zdezorientowany i
nie wie, o co chodzi (Cóż mi kum do ucha skrzeczy, o czym? – cóż z tą kosą, po
co?”). Czepiec informuje go, że chłopi wezwani przez Jaśka już stoją z pełnej
gotowości na miejscu zbiórki – czekają tylko na kolejne rozkazy. Także „Tam w
Krakowie już wszystko gotowe”. Gospodarz zupełnie nie pamięta wydarzeń
sprzed kilku godzin i domaga się od Czepca „jakiegoś znaku”, że to, co mówi o
zbliżającej się walce, jest prawdą. Czepiec wpada w złość i grozi Gospodarzowi
i innym zgromadzonym inteligentom: „Panowie, jakeście som, jeśli nie pójdziecie
z nami to my na was – i z kosami!”. Inteligenci nadal nie rozumieją uporu Czepca
i tłumaczą jego szantaż i pragnienie walki chłopską agresją i skłonnością do
bijatyk („widzę, żeście krwi łakomi” – stwierdza Pan Młody).
Czepiec zarzuca inteligentom, że swymi działaniami i pracą u podstaw obudzili w nich
uczucia patriotyczne, a teraz, gdy chłopi chcą się wykazać w walce i nadeszła „ta
chwila”, nie ma ich kto do tej walki poprowadzić
Nagle Czepiec zauważa, że już „dnieje” – wkrótce wybije więc wspomniana przez
Wernyhorę godzina. Niestety hasło to w dalszym nic nie mówi inteligencji – Poeta
i Pan Młody (również poeta) zachwycają się wschodem słońca i widzą w nim
temat do poezji.
W tym momencie Gospodarz zaczyna sobie coś przypominać („Nas czekają? Was
czekają? Zaraz – coś to – coś tu było. Coś już o tym mnie mówiło – lecz kto, jaki
...). „czekaj, czekaj, coś mi świta; ktoś był u mnie, mówisz kum, taki w głowie
słyszę szum – nie pamiętam, myśl ukryta nie może się dobyć z głębi – coraz
innych myśli tłum”.

W oczekiwaniu na świt (powstanie?)


Robi się coraz jaśniej, jednocześnie przyroda daje znaki, że za chwilę wydarzy się
coś niezwykłego (słychać krakanie wron, od strony Krakowa na niebie pojawia
się pąsowy kolor). Jasiek zgodnie z poleceniem sprowadził chłopów z kosami na
miejsce zbiórki („całe pole pod Krakowem od tych kosiaków się roi”).
Gdy Poeta opowiada zebranym o swoim spotkaniu z Zawiszą Czarnym, używa
sformułowania „wytężać słuch”. Wówczas Gospodarz przypomina sobie, że
gdzieś już słyszał te słowa. Wreszcie tuż przed świtem już wie, o czym rozmawiał
z Wernyhorą. Wtedy dla inteligentów nagle staje się jasne, czego oczekują od
nich zgromadzeni chłopi („Boże, toście wy są z wici” – pyta Poeta).

„Scena zasłuchania”
W akcie III w scenach 33-35 pojawia się tzw. „scena zasłuchania”. Polacy nasłuchują
i biernie czekają na bieg zdarzeń.
Scena ta symbolizuje marazm i uśpienie narodu polskiego, oczekiwanie na jakiegoś
mitycznego bohatera, który miałby zbawić Polskę i wyswobodzić ją z niewoli,
robiąc to bez ich aktywnego udziału.
W ten sposób Wyspiański poddaje krytyce romantyczny mesjanizm czyli wizję
cudownego zbawienia i ocaleniu narodu, które to nie będzie wymagać żadnego
działania czy aktywności.

Finał oczekiwania na Wernyhorę


Zapada idealna cisza, bohaterowie w napięciu nasłuchują tętentu od Krakowa, skąd
Wernyhora przyjedzie z Archaniołem. Tętent nasila się, wszyscy zgromadzeni w
zachwycie padają na kolana. Nagle dźwięk ten cichnie, potem zanika całkowicie.
Weselnicy zastygają w bezruchu w przyjętych przed chwilą pozach.

Powrót Jaśka
Do chaty bronowickiej wpada Jasiek, by zdać relację z realizacji swej misji. Przyszedł
pieszo, gdyż „koń po dworcu padł”. Jest zaskoczony tym, co zobaczył („Cóż to,
co to, czy zaklęci; stoją wszyscy jak pośnięci”).
Nagle przypomina sobie o złotym rogu („Aha; prawda, żywy Bóg, przecie miałem trąbić
w róg”). W tej samej chwili stwierdza jednak, że zgubił ten bezcenny przedmiot i
stało się to, przed czym tak przestrzegał go Gospodarz („kaz ta, zaś ta cyli zginoł,
czy mi sie ka odwinoł, kajsim zabył złoty róg, ostał mi się ino sznur”).

Chochoł
W tym momencie z chaty wychodzi wywołany przez Rachelę w akcie I Chochoł (w
akcie II z izby wyrzuciła go mała Isia) ze skrzypcami w dłoni i informuje Jaśka,
że zgubił złoty róg wtedy, „jak ci spadła czapka z piór”. Jasiek potwierdza, że
po drodze schylał się po swoją czapkę i to właśnie wtedy złoty róg „mi może się
odwinął”.
Chochoł komentuje to zdarzenie ironicznie:
„Miałeś, chłopie, złoty róg, miałeś, chłopie, czapkę z piór, [...] ostał ci się ino sznur”.
Jasiek zamierza odszukać zagubiony przedmiot – „najdę ka gdzie przy figurze” –
oznajmia. „Pod figurą ktosik stał” – informuje chłopaka rozbawiony sytuacją
Chochoł.

Rozkazy Chochoła
Jasiek jest zdruzgotany – jako jedyny ze zgromadzonych Polaków jest przytomny, lecz
przez swoją chłopską pychę, lekkomyślność i materializm zgubił złoty róg, przy
pomocy którego mógłby ocucić weselników . Na dodatek „piał już kur”, a więc
nadeszła godzina powstania, o której mówił Wernyhora. Mężczyzna nie wie, co
ma robić, by śpiących Polaków (chłopów oraz inteleigencję). „wyzwolić od tych
mąk”. Bez złotego rogu powstanie nie może się rozpocząć.
W tej sytuacji Chochoł nakazuje mu wyjąć kosy z rąk chłopów i szable z rąk bohaterów
oraz zakreślić na ich czołach tajemnicze kółka.
Polacy w chwili próby popadli dziwny letarg („ogarnął ich Smęt”) i łatwo zostają
rozbrojeni. Pozbawieni broni uczestnicy wesela nagle chwytają się za ręce i
tańczą w kółku w takt muzyki wygrywanej na skrzypcach przez Chochoła.

„Miałeś, chamie, złoty róg”


Chochoł śpiewa:
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur.
Zrozpaczony Jasiek woła: „chwyćcie broni, chwyćcie koni!!!”.
Chochoł wyjaśnia mu: „ Nic nie słyszą, nic nie słyszą, ino granie, ino granie, jakieś
ich chyciło spanie!” i niestrudzenie śpiewa swoją piosenkę, a uśpieni
bohaterowie wciąż kręcą się w kółko.
Jaśkowi (a tym samym Polakom) „ostał się ino sznur” – pozostałość po złotym rogu-
szansy na niepodległość lub sznur, by się na nim powiesić, popełniając
samobójstwo.

Patriotyczne przesłanie „Wesela”


„Wesele” powstało w 1901 r. a więc ponad 100 lat po utracie niepodległości. Po upadku
ideałów romantycznych, a później pozytywistycznych doszło do kryzysu wartości
i „bankructwa idei”. Niewola narodowa przedłuża się, Polacy zaczęli popadać w
apatię i bezczynność.
Wyspiański chciał wstrząsnąć rodakami, gdyż kolejne lata biernego czekania grożą
wynarodowieniem. Jednocześnie w społeczeństwie polskim istniały
przekonania, które już straciły na aktualności, jednak uspakajały sumienia
Polaków i dlatego stały się szkodliwe dla narodu.
• Mit nieuświadomionego chłopstwa
• Mit inteligencji zdolnej do przewodniczenia narodowi
• Mit chłopa – kosyniera
Wyspiański obnaża przykrą prawdę o bezsensownej, nic niewnoszącej chłopomanii i
nieudolności inteligentów, ale i o bezradności i niesamodzielności chłopów. W
rzeczywistości z inteligencją nie jest aż tak dobrze (po stu latach niewoli przestali
nadawać się na przywódców), a z chłopami tak źle, jak to się powszechnie
sądziło w epoce Wyspiańskiego (wzrosła ich wiedza, świadomość narodowa
i ambicje).

Wesele” - ocena chłopstwa


Od okresu romantyzmu uważano, że to brak zaangażowania chłopów i ich
ciemnota uniemożliwia zwycięstwo Polaków w powstaniu
narodowowyzwoleńczym (patrz: S. Żeromski „Rozdziobią nas kruki, wrony...”).
Tymczasem Wyspiański pokazuje, że na początku XX wieku chłopstwo jest już
dużo bardziej dojrzałe i świadome - to Czepiec próbuje wymusić na inteligencji
podjęcie działań, zaś inteligencja jest apatyczna i ospała. Na wezwanie Jaśka
stawiają się wszyscy chłopi z kosami.
Choć chłopi są z natury zapalczywi i nie rozumieją wszystkiego (Gospodyni hamuje
wysiłki męża – Gospodarza, nie ma świadomości wagi jego misji), niewątpliwie
są jednak patriotami. Pragną walczyć, lecz nie są w stanie wygrać powstania
sami – potrzebują mądrych i odpowiedzialnych przywódców wywodzących
się z inteligencji.

„Wesele” - rozprawa z inteligencją


Wyspiański zauważa, że wbrew temu, co sądzi społeczeństwo, wywodzący się ze
szlachty inteligenci po 100 latach zaborów nie są już spadkobiercami tradycji
szlacheckiej w zakresie obronności, gdyż nie są w stanie zorganizować
powstania narodowowyzwoleńczego nawet wtedy, gdy okazja ku temu
nagle pojawia się sama.
Poeta pogrążony jest w nastrojach dekadenckich i zajmuje się tworzeniem poezji
niezaangażowanej w sprawy społeczne, Dziennikarz jest bierny, bezwolny,
przyzwyczajony do życia pod zaborami, zaś Pan Młody popadł w chłopomanię,
lecz jego relacje z żoną i jej rodziną są bardzo powierzchowne. Można
powiedzieć, że uległ modzie, żeniąc się z chłopką, z którą nie ma nawet zbyt wielu
tematów do rozmów. Są pogrążeni w niemocy, marazmie, idealizują chłopów,
nie chcą z nimi nawiązać szczerych, autentycznych relacji.

Pijaństwo Gospodarza i innych inteligentów, oprócz tego, że oddaje klimat


tradycyjnego polskiego wesela, jest pewnego rodzaju metaforą oddającą ich stan
duchowy. Gospodarz jest pijany, a bycie upojonym pokazuje stan jego wnętrza,
które funkcjonuje „jak u pijanego” nawet gdy ten jest trzeźwy. W jego umyśle
nieustannie panuje taki chaos i bezład, jakby stale był na rauszu. Mimo że został
powołany na przywódcę i wykonawcę rozkazów Wernyhory, nie ma on sił ani
pomysłu na walkę o niepodległość. Jego działanie jest przypadkowe,
postępuje niczym „pijany we mgle”, a więc nie jest w stanie podjąć
odpowiedzialności za kraj.
Swoje bardzo odpowiedzialne zadanie w całości scedował przecież na prostego
Jaśka, który z kolei nie mógł mu samodzielnie podołać. Sam Gospodarz –
inteligent i przyszły przywódca powstania zapomniał o całej sprawie i poszedł
spać.
Pozostali inteligenci również są podchmieleni, przysypiają, są zaskoczeni przybyciem
kosynierów, nie podejmują przywództwa, nie rozumieją powagi sytuacji i zajmują
się swoimi sprawami. Wyspiański zarzuca więc inteligencji rażącą
nieodpowiedzialność i niezdolność do przejęcia przywództwa.

"My jesteśmy jak przeklęci, Że nas mara, dziwo nęci, Wytwór tęsknej wyobraźni Serce
bierze, zmysły draźni; Że nam oczy zaszły mgłami; Pieścimy się jeno snami” – tak o
niemocy inteligencji żyjącej pod zaborami na przełomie XIX i XX wieku mówi Poeta
Chłop – kosynier
Chłopi – kosynierzy byli uczestnikami m.in. powstania kościuszkowskiego, a
zwłaszcza słynnej zwycięskiej bitwy pod Racławicami. Z braku lepszego
uzbrojenia chłopi stanęli wówczas do walki ze zwykłą kosą, którą każdy z nich
posiadał w gospodarstwie.

Mit chłopa – kosyniera (mit racławicki)


Wyspiański w „Weselu” obala istniejący w społeczeństwie mit chłopa – kosyniera, który
pod wodzą światłej inteligencji wywalczy niepodległość Polski. Pokazuje, że w
roku 1900 taka współpraca jest niemal niemożliwa.
Obie strony mają sporo do zrobienia – chłopi nadal muszą się edukować i panować
nad swą impulsywnością, a inteligencja musi przezwyciężyć nastroje
dekadenckie, dostrzec prawdziwy potencjał chłopów, zaufać im oraz spróbować
zapomnieć o okrucieństwach rzezi galicyjskiej, gdyż chłopstwo jest już na
wyższym poziomie rozwoju.
Pesymistyczna wymowa „Wesela”
Gdy niespodziewanie pojawia się szansa na niepodległość, Polacy nie są na to
przygotowani i zawodzą na całej linii. Co prawda Wernyhora przybył akurat w
trakcie wesela, podczas którego z zasady panuje pewne rozluźnienie, lecz Polacy
jako naród zniewolony, powinni być czujni zawsze, niezależnie od okoliczności,
gdyż szansa może pojawić się nagle, tak, jak to się dzieje w utworze.
Gospodarz łamie przyrzeczenie dane wieszczowi – powinien sam wypełnić misję, lecz
z błahych powodów, jakim było pijaństwo, nie udało mu się jej spełnić. Powinien
także przewidzieć, że prosty Jasiek nie jest właściwą osobą do takich zadań.
Istotnie, dla Jaśka ważniejsza stała się czapka z pawimi piórami – symbol
bogactwa i chłopskiego statusu – niż złoty róg. Przedłożył więc dobro osobiste
nad dobro ogółu.
Nikt z inteligencji nie jest też w stanie wesprzeć Gospodarza w jego misji – pozostali
inteligenci też są pijani, gadają bez ładu i składu, robią jeszcze mniej niż
Gospodarz. Są zaskoczeni inicjatywą chłopską, lekceważą zaangażowanie
chłopów – kosynierów, którzy mimo trwającego wesela są gotowi i wręcz „proszą
się”, by zaprosić ich do walki.

Chocholi taniec
Polacy przez własną nieuwagę i nieodpowiedzialność gubią złoty róg, tracąc w ten
sposób raz na zawsze nieoczekiwanie uzysykaną szansę na wolność. Dramat
kończy się sceną „chocholego tańca” – uśpieni, pozbawieni woli Polacy
bezmyślnie drepczą w kole w takt muzyki wygrywanej przez Chochoła . „Ostał im
się ino sznur” - sznur został na szyi Jaśka, ale sznur to też okazja do
samobójstwa – być może jedynego wyjścia dla bezradnych Polaków.
Ta przerażająca wizja ma być ostrzeżeniem – jeśli założyć, że Chochoł to zaborca, a
w społeczeństwie polskim nic się nie zmieni, Polaków czeka wieczne kręcenie
się w kółko pod dyktando zaborcy, bez szans na niepodległość.
Taniec ten symbolizuje zniewolenie przez zaborcę, bezradność Polaków pogrążonych
w śnie, apatii i marazmie. Nikt przecież nie ma pomysłu na walkę o wolność i nie
jest do niej zdolny.
Lekki powiew optymizmu wnosi jednak sam Chochoł potrzebny jedynie jesienią i
zimą ( a więc w okresie zaborów). Po nich zaś prędzej czy później nadejdzie
wiosna – czyżby była to szansa na przebudzenie osłoniętego chochołem krzaka
róży?

Symbole w „Weselu”
Złoty róg – symbol szansy na wywalczenie niepodległości, mobilizacji do działania,
poderwania ich do walki, wskrzeszenia ducha bojowego; symbol wartościowej
idei, która pociągnie za sobą cały naród; talizman zapewniający powodzenie misji
Gospodarza; symbol głupio zaprzepaszczonej szansy
Złota podkowa – symbol szczęścia (zabrakło go, gdyż Gospodyni schowała ją do
skrzyni)
Kosa – symbol zaangażowania chłopów w walkę
Czapka z pawich piór – symbol statusu materialnego i próżności chłopskiej
Chochoł - symbol zaborcy, „zimy zaborów”
Chocholi taniec – symbol bezsilności społeczeństwa polskiego, pogrążania się
Polaków w marazmie, symbol „kręcenia się w kółko”, działania pod cudze
dyktando, braku możliwości samodzielnego, skutecznego działania
Bronowicka chata – symbol polskości, (nieudanego) sojuszu pomiędzy chłopstwem
a inteligencją

You might also like